Do zdarzenia doszło w ostatni weekend. Jak pisaliśmy, trzej mężczyźni pobili obywatela Ukrainy i jego matkę, która stanęła w obronie syna.
Działo się to w dniu, w którym przy ratuszu odbywała się potańcówka i było sporo osób. Teraz wokół całego zajścia pojawiło się mnóstwo plotek i dopowiedzeń
REKLAMA
O zajściu już informowaliśmy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Trzej bielszczanie zatrzymani za pobicie obywatela Ukrainy i jego matki
Z opisu policji wynika, że między 20-latakiem z Ukrainy, a jednym z późniejszych napastników doszło do wymiany zdań. Ta zmieniiła się w szarpaninę, do której dołączyła matka Ukraińca oraz towarzysze jego konkurenta.
- Agresor wraz ze swoimi kolegami zaczęli bić pięściami pokrzywdzonego, po czym go przewrócili i kopali. Kiedy na pomoc zaatakowanemu przybiegła jego matka, napastnicy zaczęli bić również kobietę - opisuje policja.
Gdy na miejsce przybyli policjanci część uczestników bójki uciekła. Zatrzymali jedynie 33-latka, później dotarli też do 21-latka i jego 42-letniego ojca.
Do naszej redakcji docierały pytania, czy było to pobicie na tle narodowym. Pojawiły się też sugestie, że 20-latek z Ukrainy został pobity w odwecie, za innego chłopaka, którego miał pobić wcześniej. Ba, nawet w mediach społecznościowych rozsyłano zdjęcie ponoć pobitego chłopaka.
- Nie wiem, tego chłopaka ze zdjęcia nie znam nawet z widzenia - mówi Czytelniczka, która pokazała nam zdjęcie pobitego chłopca.
Nikt z naszej redakcji też go wcześniej nie widział.
Ustalenia śledczych zupełnie tego nie potwierdzają wątków pojawiających się w tych plotkach.
- W zeznaniach świadków i ustalonych okolicznościach tego zajścia nie pojawiają się wątki, o które Pan pyta - usłyszeliśmy w prokuraturze.
Z zeznań i wstępnych ustaleń wynika, że była to najzwyklejsza bójka kilku osób będących pod wpływem alkoholu.
Ani pokrzywdzony Ukrainiec, czy jego matka, ani agresorzy nie wspominali o tym, by bójka miała podłoże narodowe. Z zeznań wynika, że po prostu się pokłócili, jeden drugiego popchnął i przewrócił, a później na pomoc przyszli koledzy. Agresji sprzyjał alkohol.
I jak zazwyczaj w takich przypadkach bywa, przewagę w bójce mieli ci, których było więcej.
Ani zatrzymani, ani poszkodowani nie wspomnieli też o żadnym pobitym wcześniej chłopaku. Ukrainiec, jako potencjalny sprawca, mógłby się tym nie chwalić, ale zatrzymani pewnie by o tym wspomnieli... Gdyby taka sytuacja miała miejsce.
Śledczy całe zdarzenie traktują jako zwykłe pobicie, w wyniku którego nie doszło do znacznego uszczerbku na zdrowiu. Poszkodowani po prostu mają siniaki i opuchnięcia po zadanych ciosach, nie stwierdzono poważniejszych uszkodzeń ciała powyżej 7 dni.
(azda)