Sesja zaczęła się od wystąpienia senatora Jacka Boguckiego. Trudno nie uznać go za przedwyborcze. Poruszył on parę kwestii dotyczących samego Bielska, parę innych mu wypomniano, ale generalnie mówił o polityce swojej partii i jej rządu. Później jednak przyszedł czas na dyskusje o sprawach, które bezpośrednio dotyczą mieszkańców: cenach ciepła, wynagrodzeniu władz MPEC, które częściowo będą musiały one zwrócić, budowie mieszkań czynszowych, problemie kosztów obsługi wodociągów i kanalizacji oraz wielu innych.
To wszystko jednak trwało...ponad 10 godzin.
REKLAMA
Przedwyborcza wizyta senatora
Senator Bogucki dużo mówił o polityce krajowej. Było o kwocie wolnej od podatku, której podniesienia chce opozycja, a która zdaniem senatora zmniejszy dochody samorządów. Było także o walce z kryzysem, trudnych czasach i zagrożeniu wojennym.
Mówił także o wspieraniu lokalnych inwestycji.
Dyskusja zeszła też na pomysł budowy wiaduktu nad przejazdem kolejowym, który mógłby rozwiązać problem korków w mieście. Senator przyznał, że to potrzebna inwestycja. Mówił o tym, że rząd wspiera samorządy i ich inwestycje. Zapowiadał także nowe dotacje na inwestycje.
Senator mówił szczególnie o tym, że rząd PiS stara się w tych trudnych wspomóc tych najuboższych. Dodał, że przedsiębiorcy i osoby zamożniejsze muszą sobie sami poradzić.
Tu z pytaniami czy uwagami zgłosili się do niego radny Simoniuk i prezes PK Piotr Selwesiuk.
Pierwszy wprost powiedział, że rząd z jednej kieszeni daje, z drugiej zabiera. A przykładem są wodociągi. Temat ten rozwinął prezes PK. Wyjaśnił on trudną sytuację zakładu wodociągów.
- Miesięczne opłaty za prąd wzrosły z 50 tys. zł do ponad 200 tys. zł, to ogromna różnica, która w ciągu roku daje 2 mln zł - wylicza Selwesiuk. - Skąd mamy te pieniądze wziąć. Sam Pan przyznaje, że rosną ceny energii, ale Wody Polskie, gdy przesyłam im faktury, że nie ma tu żadnych znaczących zmian i nie wydają zgody na nowe taryfy.
W innej wypowiedzi dodał, iż senator sugerował, by owe 2 mln zł deficytu pokryło miasto, bo mieszkańców na takie opłaty nie stać.
- Miasto jednak płaci pieniędzmi mieszkańców - dodaje Selwesiuk. - Radni, czy burmistrz nie rozporządzają swoimi pieniędzmi, a pieniędzmi, które w tej czy innej postaci pochodza z podatyków płaconych przez mieszkańców
Mówiłł też, że ze względu na trudną sytuację finansową, PK zrezygnowało z podwyżek dla pracowników, czyli de facto ich rodziny tracą.
A i tak w przypadku bielskiego PK sytuację ratuje to, że ma ono duże zyski z działalności komercyjnej, które niwelują straty.
Kwestie te zostały bez odpowiedzi. Do tematu wrócono podczas punktu dotyczącego sprawozdań z działalności PK i MPO.
Odbiegając od tematu radny Tomasz Sulima wypomniał senatorowi, a właściwie rządowi PiS, sytuację na granicy z Białorusią. Mówił o tym, że zapora, mimo że droga, nie spełnia swoich funkcji, a kryzys migracyjny i humanitarny trwa.
Kilku radnych skrytykowało jego wypowiedź, pochwaliło obronę granic i funkcjonariuszy. Temat jednak nie był zbytnio rozwijany.
Zresztą o zakończenie dyskusji w tym temacie poprosił Tomasz Hryniewicki, podkreślając, zże jest ona nazbyt polityczna.
Po wystąpieniu senatora przyszedł czas na normalne obrady. Te zaczęły się od ważnej zmiany.
Odszedł radny, przybył radny
Na dzisiejszej sesji nastąpiła zmiana warty w radzie miasta.
Krzysztof Grodzki, w związku z objęciem stanowiska dyrektora MOSiR, zrezygnował z mandatu radnego. Mandat przejął Bogusław Mrozkowiak, który dziś został zaprzysiężony na radnego. Zresztą już podczas "inauguracyjnej sesji " był dość aktywny i trzeba przyznać merytoryczny. Zdarzały się też momenty, w których nadto wdawał się w proceduralne zawiłości.
REKLAMA
Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa, czyli mieszkania czynszowe w Bielsku
Na sesji pojawił się także przedstawiciel spółki SIM KZN – Podlaskie, która ma budować mieszkania czynszowe w Bielsku i kilkunastu innych samorządach w województwie.
W Bielsku spółka ma zamiar zbudować około 60 mieszkań czynszowych. Radni dopytywali przedstawiciela spółki o szczegóły tej inwestycji, poniesione wydatki, plany na przyszłość. Te jak się okazało są mgliste.
Spółka została powołana, poniesiono pewne koszty na jej uruchomienie. W sierpniu bieżącego roku ma zamiar wystąpić o 17 planów zagospodarowania, czyli na wszystkie lokalizacje inwestycji SIM w w Podlaskiem.
Jeszcze w tym roku zamierza też przygotować projekty dla inwestycji w 5 lokalizacjach, ale na mniejsze przedsięwzięcia w mniejszych miejscowościach m.in. w Łapach, Suchowoli. Mieszkania w Bielsku mają być projektowane w kolejnym etapie, czyli w przyszłym roku.
Inwestycja ma być finansowana z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Wątpliwości radnych budziły szanse na realizację inwestycji, jej opłacalność i na to, że mieszkania będą tanie. Same kalkulacje SIM jako czynniki ryzyka wskazuje brak wsparcia finansowego ze strony BGK, brak stabilizacji na rynku budowlanym. Koszty realizacji są jeszcze nieznane. Jak zwrócił uwagę Piotr Ostaszewski, rynek budowlany jest niestabilny już od paru.
Przedstawiciel spółki wyjaśnił, że na decyzje BGK nie ma wpływu i nie może zagwarantować, iż bank przekaże finansowanie, ale dodał, że o inwestycje w Bielsku jest spokojny.
Zaznaczył jednak, że realizacja tych inwestycji potrwa. BGK same wnioski rozpatruje kilka miesięcy, tworzenie projektów to prawie rok, budowa kolejny etc.
MPEC: jest i będzie drogo, ale opłaty nieco spadną, a prezes zwróci część wynagrodzenia
Po wielu miesiącach dyskusji, pytań, wątpliwości okazało się, że radny Piotr Wawulski miał rację w sprawie niesłusznie wypłaconych "wynagrodzęń zmiennych", jakie trafiły na konto prezesa MPEC.
Po kontroli NIK okazuje się, że rzeczywiście doszło do nieprawidłowości w wypłacie zmiennej części wynagrodzenia prezesa i członków rady nadzorczej. W efekcie prezes powinien zwrócić 119 tys. zł, przewodniczący rady nadzorczej ok. 30 tys. zł i dwóch jej członków po 10 tys. zł. Razem około 170 tys. zł.
REKLAMA
- Dlaczego Pan, Panie Burmistrzu, nic z tym nie robił wcześniej? Przecież o tym mówiłem, a to Pan podpisuje wypłaty tych wynagrodzeń - mówił Piotr Wawulski.
Burmistrz odpowiadał, że był przekonany, iz wypłata wynagrodzeń była słuszna. Wyniki kontroli NIK otrzymał przed paroma tygodniami i w związku z nimi zostaną podjęte odpowiednie kroki. Rada Nadzorcza podejmie odpowiednią uchwałę, w której wezwie do zwrotu pieniędzy. Mało tego prezesowi i pozostałym osobom przysługuje prawo do odwołania.
Wawulski dopytywał, czy prezes przy odwołaniu będzie korzystał z obsługi prawnej na koszt MPEC, czy zapłaci za nią z własnej kieszeni. Prezes odpowiedział, iż jeszcze nie podjął decyzji w sprawie odwołania, a jeśli będzie je składał, to zapłaci za nie indywidualnie.
Dość długo dyskutowano także o kosztach ciepła oraz inwestycjach MPEC.
Jak wyjaśnił prezes, w ubiegłym roku na zakup węgla MPEC wydał około 6 mln zł, na uprawnienia do emisji 5,7 mln zł.
Odpowiadając na pytania węgiel w ubiegłym roku kupował w różnych cenach od 1200 do 1700 zł za tonę, uprawnienia do emisji od 67 do 78,5 euro, średnio po około 70 euro za jednostkę. W obu przypadkach ceny nie były takie wysokie, zważywszy na stawki jakie się pojawiały w ciągu roku. Średnie notowania za jednostkę emisji wynosiły 83 euro.
Wawulski i tak wypominał, iż MPEC powinien kupić węgiel i uprawnienia taniej, gdy kosztowały one 30-40 euro za jednostkę.
- Gdy to proponowałem, mówiliście że się nie znam, a mimo że jestem laikiem, to mam wrażenie, że znam się lepiej niż prezes - wypominał Wawulski. - Dlaczego tych uprawnień nie kupowaliście wcześniej, ktoś kontroluje ten cyrk?
Padło też pytanie o to, czy w związku ze spadkiem cen opału MPEC zamierza obniżyć taryfę. Ten potwierdził, że skierował wniosek do URE o akceptację nowych taryfy i jest ona niższa o około 8 proc. Samo ciepło potaniało o około 20 proc., ale w związku ze wzrostem cen energii, wzrosły także koszty przesyłu, stąd obniżka wynosi tylko 8 proc.
Prezes MPEC mówił także o planach inwestycyjnych. Jedną z nich jest budowa kotła na biomasę, który ma zaspokoić ponad połowę zapotrzebowania na ciepło. Inwestycja ma kosztować około 25 mln zł. Połowę tej kwoty pokryje dotacja, a drugą połowę niskooprocentowana pożyczka NFOŚiGW. Wniosek o to wsparcie MPEC złożył w ubiegłym roku. W kwietniu MPEC wysłał zaproszenie do podpisania umowy, ale jeszcze terminu nie ustalono.
REKLAMA
W tym roku na inwestycje MPEC chce przeznaczyć około 13 mln zł, lwia część pójdzie na kocioł na biomasę. Dzięki tej inwestycji MPEC ograniczy wydatki na uprawnienia do emisji CO2.
W planach długotrerminowych MPEC jest też rozbudowa sieci w stronę Wojska Polskiego i Studziwód. Prezes MPEC był pytany czy do sieci podłączy się także mleczarnia. Z odpowiedzi wynika, że MPEC jest gotów dostarczać ciepło do mleczarni, ale nie techniczne (to wymaga pary, a w sieci MPEC jest woda), tylko rtakie jak wszystkim innym odbiorcom. Radni dopytywali o stopę zwrotu i opłacalność tych inwestycji. Prezes tłumaczył, że w obecnej sytuacji ciężko przedstawić analizy, bo i ciężko zaplanować ceny węgla i wysokość taryf. Mówił jednak o ekologicznych korzyściach związanych z rozbudową sieci i kotłowni na biomasę, a także o tym, że może to doprowadzić do obniżenia opłat płaconych przez mieszkańców. Jęlsi MPEC będzie miał tańsze ciepło, to obniży taryfy, a przez jego zyski nie beda większe.
Prezes MPEC pytany był także to czy usamodzielnienie się Spółdzielni Mieszkaniowej w kwestii podgrzewania wody może doprowadzić do utraty płynności finansowej MPEC. Prezes MPEC zapewnił, że właśnie rozbudowa sieci i inwestycje mają ustrzec go przed kłopotami.
MPEC też zamierza iść w ślady Spółdzielni i w niektórych budynkach podgrzewać wodę za pomocą fotowoltaiki i pomp ciepła, poza tym nadmiar ciepła wyprodukowany przez Spółdzielnię również będzie mógł trafiać do sieci MPEC.
Więcej w tym temacie pisaliśmy wcześniej.
CZYTAJ WIĘCEJ:
MPEC dostał dofinansowanie na budowę kotła na biomasę. Wkrótce podpisanie umowy. To się opłaci?
Sieć ciepłownicza bielskiego MPEC dotarła za tory. Będzie można się do niej podłączać
Problemy wodociągów
Nieco mniej emocji wywołało podsumowanie działalności PK i MPO, czyli spółek miejskich odpowiedzialnych m.in. za wodociągi i kanalizację oraz odbiór śmieci.
Momentami radni wręcz chwalili prezesa, a w każdym razie popierali jego stanowisko, iż Wody Polskie powinny zgodzić się na podwyższeni taryf.
Jak mówił Piotr Selwesiuk, to problem nie tylko zakładu wodociągów w Bielsku, ale wszystkich tego typu zakładów w kraju. 70 procent z nich poprzedni rok zakończyło na minusie. O dziwo, bielskie Przedsiębiorstwo Komunalne, do tego grona nie należy. 2-milionowe straty spowodowane wzrostem kosztów energii PK zniwelowało działalnością komercyjną. Niestety musiało też ograniczyć koszty i inwestycje. Pracownicy nie dostali podwyżek, a PK zrezygnowało z kilku przedsięwzięć.
Prezes pytany plan naprawczy mówił, ze takowego nie ma, bo jaki może mieć plan, kiedy spółki Skarbu Państwa grają nie fair. Wszelkie inwestycje w fotowoltaikę i OZE owszem są dobrym pomysłem, ale teraz nie może ich realizować, bo nie ma pieniędzy na bieżące wydatki, choćby na rachunki za prąd. A wcześniej PK nie realizowało takich inwestycji, bo za priorytet uznało remont oczyszczalni i niezbędnej infrastruktury.
REKLAMA
Autobusy elektryczne
Pytano też o autobusy elektryczne. Te już wkrótce wyjadą na bielskie ulice. Wszystkie ładowarki i cała infrastruktura są już gotowe. Potrzebny jest tylko odbiór techniczny. To może potrwać parę tygodni.
Mówiono także o mieszkaniach komunalnych. Okazuje się, że jest 20 wolnych, ale kolejki do nich nie ma, bo nie ma osób spełniających wymogi.
Zaległości lokatorów wobec PK wynoszą ponad pół miliona. PK podpisało 6 ugód, z czego dwie są nierealizowane. Wobec osób, które nie płacą i nie opuszczają mieszkania wystosowano 26 pozwów i skierowano komornika 11 wniosków o egzekucję (w roku ubiegłym 27).
Kwota długu była podobna także w 2021 roku.
Oszczędności na śmieciach
Zbilansowała się za to gospodarka śmieciowa. Jest nawet 200 tys. zł nadwyżki, które PK potrąci od zaliczek na poczet opłat za odbiór śmieci w przyszłości.
Radny Bożko zwrócił uwagę, iż na powołaniu spółki MPO, zajmującej się zagospodarowaniem odpadów, miasto zaoszczędziło około 11 milionów. Prezes MPO Piotr Selwesiuk podał konkretne kwoty, miasto średnio za tonę odpadów płaciło niespełna tysiąc złotych, gdy okoliczne samorządy płacą od ponad 1200 do ponad 1400 zł. W tym roku stawka w Bielsku wzrośnie do 1060 zł.
Rozbudowa przedszkola na później
W ramach zmian w budżecie zrezygnowano z rozbudowy Przedszkola nr 3. Z inwestycji tej zrezygnowano, bo miasto nie ma pieniędzy na wkład własny. Liczy jednak na to, że wkrótce pojawią się fundusze z nowego rozdania Polskiego Ładu. Miasto liczy, że inwestycję uda się zrealizować w przyszłym roku razem z rozbudową Szkoły Podstawowej nr 2.
Nowy radny, nowy skład komisji
Radni wybrali też nowych członków komisji. Wielu z nich zasiadł nowy radny Bogusław Mrozkowiak, sam się zgłosił. W komisjach też pojawi się Iwona Kołos.
Zmiany w składach komisji były konieczne, bo trzeba było z nich wykreślić byłego już radnego Krzysztofa Grodzkiego.
Budżet obywatelski, koszenie traw i smród z mleczarni
Na koniec radni dyskutowali także o budżecie obywatelskim, koszeniu traw i zanieczyszczaniu rzeki, powietrza i hałasie, które powoduje mleczarnia.
REKLAMA
Nowy regulamin budżetu obywatelskiego przyjęto, aczkolwiek radni nie szczędzili krytyki. Burmistrz zwrócił uwagę , ze niezrealizowane są tylko trzy projekty budżetu obywatelskiego: fontanna, tężnia i żagiel przeciwsłoneczne na placu zabaw za basenem. Pierwsze dwa projekty okazały się dużo za drogie, trzeci miasto chce zrealizować razem z odnowieniem podłoża i urządzeń na placu zabaw. To też jednak w przetargach wychodzi za drogo, w dodatku nie ma chętnych do wykonania zadania.
W nowym budżecie obywatelskim pomysłodawca projektu, który nie zdobył największej liczby głosów, ale jest kolejny pod tym względem, tylko nie mieści się w pozostałej kwocie, będzie mógł zmniejszyć wartość projektu o 20 proc.
Długo dyskutowano także o zanieczyszczeniach powodowanych przez mleczarnię.
Burmistrz potwierdził, iż o zanieczyszczeniach poinformował wojewodę, prokuraturę , WIOŚ. Miasto zebrało też szeroki materiał dowodowy związany z zanieczyszczeniem. Dodał jednak, że jako burmistrz nie ma prawa zamykać zakładu, czy też go kontrolować. Do tego uprawnione są odpowiednie służby.
Sprawa była omawiana także na komisji rady miasta. Procedury w każdym razie trwają.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Rzeka Biała w Bielsku śmierdzi, WIOŚ kontroluje, a ścieki z mleczarni ciągle płyną
To mleczarnia zanieczyściła rzekę Białą w Bielsku. Potwierdzają to wstępne wyniki badań WIOŚ
WIOŚ: Stan wody w rzece Białej w Bielsku uległ poprawie, ale ciągle monitorujemy sytuację
Trawa też jest koszona.
Nagrody dla pracoweników urzędu
W sprawach róznych Tomasz Hryniwicki spytał o nagrody dla pracowników. Ich rozpiętośc może budzić zdziwienie wiceburmistrz, skarnik, sekretarz - 4 tys. zł, kierownicy od ponad 6 tys. zł do ponad tysiąca i według funkcji mniejsze kwoty.
(azda)