Większość mieszkańców, która wzięła udział w konsultacjach organizowanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową w Bielsku Podlaskim, poparła pomysł, by na osiedlach zamontować panele fotowoltaiczne i pompy ciepła do podgrzewania wody w kranach.
Taką informację przekazały nam władze spółdzielni.
REKLAMA
Jeszcze w kwietniu Spółdzielnia Mieszkaniowa w Bielsku Podlaskim zorganizowała serię spotkań konsultacyjnych, podczas których prezesi przedstawiali mieszkańcom pomysł zmiany źródła ciepła wykorzystywanego do podgrzania wody w kranach.
W spotkaniach tych uczestniczyli także burmistrz miasta oraz prezes MPEC. Spółka ta jest dostawcą ciepła do bloków.
Obecnie ciepło do podgrzania mieszkań i wody w kranach zapewnia MPEC. Jest drogie rozwiązanie, bowiem wzrosły ceny węgla i opłat za emisję CO2. Rządowe rekompensaty i interwencje tylko częściowo ograniczyły wzrost opłat.
Jak się dowiedzieliśmy na spotkaniu, MPEC obecnie korzysta z kotłowni zasilanej węglem. Ma jednak w planach budowę kotła na biomasę. Prezes MPEC miał „na dniach" podpisać umowę o dofinansowanie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
MPEC dostał dofinansowanie na budowę kotła na biomasę. Wkrótce podpisanie umowy. To się opłaci?
Władze Spółdzielni Mieszkaniowej też nie chcą bezczynnie przyglądać się rosnącym cenom ciepła i postanowiły szukać oszczędności.
- Na ceny węgla, opłat za emisję CO2, czyli po prostu ceny ciepła nie mamy wpływu. Oszczędności możemy szukać tylko w zmniejszeniu zapotrzebowania na kupowane ciepło - mówił podczas spotkań Jan Kondratiuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej.
Jak dodał jego zastępca, rocznie spółdzielnia kupuje ponad 526 gigadżuli (to jednostki energii cieplnej) do ogrzewania mieszkań w sezonie zimowym i ponad 388 gigadżuli do podgrzania wody w kranach (w ciągu całego roku).
REKLAMA
W przypadku ogrzewania mieszkań nie ma dostępnych technologi, które pozwoliłyby Spółdzielni Mieszkaniowej na ograniczenie kosztów zużycia ciepła. Teoretycznie można byłoby wymieniać instalacje, ale to wymagałoby wymiany rur w mieszkaniach, a przy okazji niszczenia ich wyposażenia i generowałoby spore koszty.
Podgrzewanie wody za darmo
Spółdzielnia ma jednak rozwiązanie, które pozwoli jej na całkowicie samodzielne podgrzewanie wody w kranach i to właściwie bezkosztowo.
- Jedynym kosztem jest budowa instalacji - mówił Jan Kondratiuk.
Według wyliczeń w ciągu 5- 6 lat koszty te się zwrócą, dzięki oszczędnościom na opłatach za podgrzanie wody.
- Po zamontowaniu tej instalacji rachunek za ciepła wodę powinien wynosić zero złotych - mówił prezes.
A instalacja ta to pompy ciepła zasilane przez panele fotowoltaiczne zamontowane na dachu bloków. System taki już od trzech latach działa na budynkach spółdzielni przy ul. Poświętnej.
- Mieliśmy okazję go przetestować i zauważyć pewne błędy, które teraz możemy naprawić - mówił wiceprezes Cezary Szerszenowicz.
On też przedstawiał ogólnie zasady funkcjonowania całego systemu.
A polega on na tym, że napędzane energią z paneli fotowoltaicznych pompy ciepła mają podgrzewać wodę. W blokach przy ul. Poświętnej Spółdzielnia zainstalowała po jednej pompie ciepła o dużej mocy. Teraz jednak planuje zainstalowanie kilku mniejszych. Dzięki temu w okresie, kiedy zapotrzebowanie na ciepło jest mniejsze - np. latem - część pomp będzie wyłączana. Pozwoli to na oszczędność energii i przedłużenie działania całej instalacji, bo pompy można będzie wyłączać zamiennie. Dzięki temu okres ich działania można będzie przedłużyć ponad dwukrotnie - z około 15 lat do ponad 25. Oczywiście przy uwzględnieniu serwisowania urządzeń, które od początku jest uwzględniane w kosztach.
O możliwość awarii urządzeń i ewentualne naprawy pytano także podczas spotkań.
- Mamy świadomość, że awarie się zdarzają - przyznał wiceprezes. - Dlatego od razu w kosztach montażu instalacji zakładamy jej serwis.
Poza tym dodał, że zastosowanie kilku pomp pozwala na wytwarzanie ciepła, nawet gdy jedna z nich nie działa. Jeszcze jednym awaryjnym rozwiązaniem jest zastosowanie grzałek elektrycznych, które będą podgrzewać wodę, gdyby pompy ciepła zostały wyłączone.
Techniczne aspekty inwestycji
Wiceprezes wyjaśnił też kwestię pozyskiwania energii z fotowoltaiki. Ta, jak wiadomo, najwięcej energii wytwarza latem, zaś jesienią i zimą, gdy jest pochmurno, nie jest tak wydajna. Tu jednak Spółdzielnia energię będzie sprzedawać i kupować od operatora sieci energetycznej. Nadmiar energii wyprodukowanej latem będzie wpuszczać do sieci, a zimą będzie go odbierać. Rozliczenia będą prowadzone wedle nowego systemu net billing.
Moc fotowoltaiki wyliczono tak, by pokrywała ona całoroczne zapotrzebowanie pomp ciepła na prąd. Pokrywała nawet z nawiązką, więc przy korzystnych wahaniach cen energii Spółdzielnia może być nawet na plusie.
REKLAMA
Podobne rozliczenia tylko ciepła planują wprowadzić Spółdzielnia i MPEC.
Jeden z uczestników spotkania pytał o kwestię tego, czy na inwestycji Spółdzielni nie straci MPEC i czy tych strat nie pokryją ostatecznie mieszkańcy.
- MPEC ma kotłownię węglową o potężnej mocy. Jeśli Spółdzielnia nie będzie pobierała ciepła latem, to zapotrzebowanie na nie znacznie spadnie (widać to choćby po danych podanych przez wiceprezesa - przyp. redakcja), ale kocioł i tak trzeba będzie opalać, a to generuje straty. Nie ma on żadnej regulacji mocy - mówił jeden z mieszkańców i dzielił się obawą, że w tej czy innej postaci za straty te zapłacą mieszkańcy.
W tym temacie wypowiedział się prezes MPEC, zaznaczając, iż nie wprowadzi dodatkowych opłat dla mieszkańców spółdzielni, bo nawet nie ma do tego prawa.
Ratunkiem dla spółki jest budowa kotła na biomasę, który ma mniejszą moc, choć i tak za dużą.
Na spotkaniu, na którym byliśmy, do tematu tego odniósł się także burmistrz Bielska. Mówił on o tym, że MPEC rozbudowuje sieć ciepłowniczą i powiększa liczbę odbiorców, dzięki temu także latem wzrośnie zapotrzebowanie na ciepło, które – przynajmniej w jakimś stopniu – zniweluje to, z którego zrezygnuje spółdzielnia.
Jak zaznaczał Jarosław Borowski, sieć ciepłownicza weszła już za tory. Podłączyło się do niego jedno nowe osiedle, zainteresowanie wyraziło drugie. Z ciepła MPEC chętnie też skorzysta mleczarnia.
Ratunkiem jest też ciepło, które w nadmiarze latem będą produkować pompy ciepła zainstalowane przy blokach Spółdzielni. Ciepło to może być wpuszczane do sieci MPEC - tak jakby sprzedawane - a później oddawane w sezonie zimowym, gdy produktywność pomp ciepła i fotowoltaiki jest mniejsza. Podobnie jak w przypadku rozliczeń z PGE.
- Nawet jeśli będzie to związane z pobieraniem niewielkiej prowizji przez MPEC, to nam się opłaci - zaznaczYLI prezesi Spółdzielni.
Dodatkową korzyścią może być też to, że Spółdzielnia będzie mogła ubiegać się o biały certyfikat. Jest on przyznawany firmom, organizacjom, które nie wytwarzają lub ograniczają wytwarzanie tzw. śladu węglowego. To da się przeliczyć na złotówki, a nawet euro, bo instytucje posiadające białe certyfikaty mogą sprzedawać prawa do emisji CO2, które m.in. musi kupować MPEC.
Mieszkańcy poparli pomysł
Na spotkaniach prezesi Spółdzielni prosili mieszkańców o pisemne poparcie realizacji tego pomysłu.
- Prosimy o przysłowiowe zielone światło dla tej inwestycji - mówili.
Zaznaczali przy okazji, że trzeba się śpieszyć, bo właśnie rozpoczyna się kolejne rozdanie funduszy z programu Czyste Powietrze. Będą zapewne kolejne edycje, ale z doświadczenia wiadomo, że mogą być one mniej atrakcyjne.
Gdy Spółdzielnia zaczynała ocieplenia bloków, dotacje pokrywały 70 proc. kosztów, później 50 proc. i później jeszcze mniej. Na instalację w blokach przy ul. Poświętnej otrzymała 70 proc. dofinansowania. We wspomnianym rozdaniu może dostać już 50 proc.
Spotkania z reguły przebiegały spokojnie i odbywała się na nich merytoryczna dyskusja. Bywały też takie, na których nie brakowało emocji. Uczestniczący w nich mieszkańcy dawali upust swojemu rozgoryczeniu wywołanemu przez drastyczny wzrost czynszów i opłat. Padały czasem mocne i gorzkie słowa.
REKLAMA
W ogólnym ujęciu jednak mieszkańcy poparli inicjatywę Spółdzielni. Głosy sprzeciwu (te oddane na piśmie) były jedynie pojedyncze, trochę więcej osób wstrzymywało się od głosu, czyli nie oddawało podpisanych kartek, a znacząca większość była na „tak”.
- Po otrzymaniu poparcia mieszkańców zaczęliśmy już przygotowywanie wniosków - podkreślił prezes.
Samo staranie o otrzymanie dotacji może zająć rok. Dla każdego bloku trzeba pisać oddzielny wniosek. Rozstrzyganie przetargów i wyłania nie wykonawców kolejne miesiące, ale przy dobrych wiatrach w przyszłym roku lub jeszcze kolejnym ruszą prace. Założenie instalacji na wszystkich blokach (prawie wszystkich, bo niektóre nie są ujęte w projekcie) zajmie parę lat.
- Zależy nam, żeby w naszych zasobach instalacje te wykonywały maksymalnie dwie, trzy firmy, które będą montowały te same modele pomp i fotowoltaiki - mówił wiceprezes spółdzielni. - W trakcie eksploatacji ułatwi to obsługę, serwis i ewentualne naprawy, a to z kolei wpłynie na ograniczenie kosztów.
Warto też zaznaczyć, że wprowadzenie instalacji naturalnie rozwiąże problem różnic w wysokości opłat za podgrzanie metra sześciennego wody. Podgrzanie te dla wszystkich będzie darmowe.
Wzrośnie jednak opłata na fundusz remontowy. Wzrost ten wyniesie prawdopodobnie trochę ponad złotówkę może około półtora złotego od metra kwadratowego mieszkania.
Koszt montażu opisanej instalacji w 80 blokach spółdzielni to około 36-40 mln zł.
Połowę tej kwoty ma pokryć dotacja. Połowę wkładu własnego Spółdzielni pokryją pieniądze z oszczędności, a drugą połowę fundusz remontowy.
Zdjęcia ze spotkania konsultacyjnego osiedla Mickiewicza, Jagiellońska, Kazimierzowska (Bielsk.eu)
(azda)