Mimo słonecznego, choć chłodnego dnia, bielski rynek obiegła smutna informacja. Zmarła kobieta, prowadząca stoisko z kawą i ciastkami. Dzisiaj miejsce, gdzie się stale rozstawiała było zajęte przez stoisko z innym towarem.
Informacja o tyle była szokująca, że wczoraj jeszcze ponoć sprzedawała na hajnowskim rynku. Jej mąż zmarł rok wcześniej. Tak to jest, że człowiek nie zna ani dnia, ani godziny, w którym rozstanie się z tym światem.
Poza tym życie toczy się dalej.
Na bielskim rynku znów zameldował się grajek - człowiek orkiestra. Pojawili się też ci, którzy na rynku stale proszą o wsparcie na różne cele. Nie zabrakło też handlarzy z Bułgarii. Dzisiaj np. sprzedawali sukienki po 20 zł. Mniej więcej tyle samo kosztowała koszula męska, a raczej chłopięca, bo rozmiary były dosyć małe.
U sprzedawców miodu różnie. Jedni sprzedali więcej, a drudzy mniej, to i nastroje wśród nich różnorodne. Tak jak dla wielu, jednym radość, drugim smutek.
(ms)
Bielski rynek 23 lutego 2023 r.