Czy to atmosfera między świąteczna, czy też inne przyczyny, ale środowa sesja redy miejskiej przebiegła, jak na bielskie standardy, dosyć sprawnie. Przegłosowano budżet miasta na rok 2023, dokonano zmian w jeszcze tegorocznym budżecie oraz podjęto uchwałę o dofinansowaniu kwotą 2,6 miliona złotych rzeczywistych kosztów wywozu śmieci z miasta.
Uchwała w sprawie śmieci była koniecznością bowiem pieniądze pozyskane z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi (każdy mieszkaniec zobowiązany jest do opłaty 29 zł miesięcznie) są niewystarczające na pokrycie kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. Radni na poprzedniej sesji nie zgodzili się na podwyższenie opłat.
Aby zbilansować koszty wywozu śmieci z Bielska Podlaskiego ich została pokryta "dotacją" w wysokości ok. 2 605 948 zł. z dochodów własnych, niepochodzących z pobranej opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi.
W teorii system gospodarowania odpadami komunalnymi winien się bilansować i być pokrywany z opłat wnoszonych za wywóz śmieci, jednak z powodu szeregu przyczyn, m.in. takich, że niektórzy mieszkańcy uchylają się od opłaty śmieciowej, i nie składają deklaracji. W efekcie śmieci jest nadmiar, a ich producentów w systemie nie ma i nie ma opłat, które powinni wnosić.
Radni opozycji nawoływali do uszczelnienia systemu, władze miasta tłumaczyły, że nie ma instrumentów do kontrolowania mieszkańców i tego, czy ich deklaracje śmieciowe są zgodne z rzeczywistością. Pojawiła się propozycja, by opłaty naliczać na podstawie zużycia wody (zużycie wody wskazuje ile osób mieszka w danym mieszkaniu) , ale tej radni nie przyjęli.
- Wiadomo, że nikt nie chce płacić za czyjeś śmieci, tylko płaci za swoje. W naszej wspólnocie udało się namówić, cześć mieszkańców, którzy nie płacili, aby jednak złożyli deklaracje śmieciowe - tłunaczył Krzysztof Grodzki.
- Zdajemy sobie sprawę, że system jest niesprawiedliwy. Można liczyć stawki od zużycia wody, metrażu mieszkania czy też osoby. Pewne akty prawne są w gestii ministerstw i Sejmu i to oni powinni pomóc w ich rozwiązaniu. W przeciwnym razie samorządy będą miały kłopoty ze zbilansowaniem opłat za śmieci, które wciąż będą rosły - tłumaczyła wiceburmistrz Bożena Zwolińska.
Pojawił się też nowy wątek, zarobków prezesa PK i MPO w jednej osobie Piotra Selwesiuka oraz sensu istnienia powołanej przez radę spółki Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. MPO, aby zarobić na utrzymanie i osiągnąć jakikolwiek zysk uczestniczy w przetargach na wywóz śmieci poza miastem np. obsługuje gminę wiejską Bielsk Podlaski.
- Dzięki działalności MPO miasto co roku płaci od 400 do 500 zł taniej za każda tonę wywiezionych śmieci, niż wynikałoby to z cen obowiązujących na wolnych przetargach - tłumaczył Piotr Selwesiuk.
Pytany o zarobki, stwierdził, że w obu spółkach zarabia kwotę 6,3 tys. zł miesięcznie netto.
Nie są to zbyt precyzyjne dane (gdyż nie wliczają premii itp. dodatków i nie uwzględniają trzynastej pensji). Z deklaracji majątkowej za rok 2021, które przytoczył radny Stanisław Charyton wynika, że prezes Selwesiuk zarobił rocznie w Przedsiębiorstwie Komunalnym nieco ponad 195 tys. zł brutto, zaś Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania ponad 121 tys. brutto.
Wiceburmistrz Zwolińska zapewniła na radzie, że nic wie o planowanych podwyżkach dla zarządu PK i MPO.
Ostatecznie uchwałę o pokryciu części kosztów zagospodarowania odpadami komunalnymi (śmieciami) radni przyjęli jednogłośnie.
W sprawie budżetu miasta jednomyślności już nie było. Ogólne jego założenia były znane już wcześniej. Na sesji przedstawiła go skarbnik miasta Anna Szkoda.
Dochody budżetu w 2023 oszacowano na 126.073.078 zł, wydatki na 136.487.353 zł, Zakładany deficyt wyniesie ponad 10 milionów złotych.
Najważniejszą inwestycją ma być budowa boiska ze sztuczną nawierzchnią na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Akurat ta inwestycja, w części sfinansowana z programu "Polski Ład", nie budziła zbyt wielu kontrowersji, chociaż i tu padły zapytania. Bowiem podobną realizuje miasto Wysokie Mazowieckie i tam szacowana jest wstępnie na 6 milionów, a w Bielsku wychodzi, że będzie ona kosztowała milionów osiem. Radny Piotr Wawulski zadał też pytania o inne wydatki np. spotkanie noworoczne, czy tez koszty świątecznego oświetlenia.
Burmistrz Jarosław Borowski przyznał, że 26 stycznia w Bielskim Domu Kultury planowane jest spotkanie noworoczne burmistrza z udziałem około 250 osób. W budżecie na ten cel zaplanowano 45,5 tys. złotych.
- Minęły trzy lata jak je ostatnio organizowaliśmy, chcemy się spotkać, aby porozmawiać przy lampce szampana, ciastku i kawie. Przedstawić nasze dokonania i porozmawiać o tym, co udało się osiągnąć - wyjaśnił burmistrz Borowski.
Radny Wawulski skomentował, ze 45 tys. za na imprezę przy ciastkach i herbacie (mowa o noworocznym spotkaniu) to spory rozmach.
Jak policzyliśmy, koszt spotkania w przeliczeniu na osobę jest porównywalny do kosztu talerzyka na weselu i wynosi 180 zł od osoby.
- Nie chcemy do budżetu wpisywać inwestycji, na które nie mamy wystarczających środków. Wpisujemy tylko te, na które są dotacje. Zapewne dojdą jeszcze jakieś, oczekujemy na rozstrzygnięcie kilku konkursów, na które składaliśmy wnioski Nam zależy na każdej inwestycji, ale nie oszukujmy się to będzie trudny rok. Subwencja oświatowa pokrywa nieco ponad połowę potrzeb. Odejdzie 1,5 rocznika i tym samym subwencja na ucznia będzie też mniejsza - podkreślił Borowski.
Za budżetem głosowało 12 radnych, dziewięciu wstrzymało się od głosu. Nikt nie był przeciw.
- Cieszę się, że miasto inwestuje w MOSiR, ale mam żal gdyż uważam, że za tą kwotę można było zrobić o wiele więcej - tłumaczył radny Paweł BierŻyn.
Podobnego zdania był radny Piotr Wawulski, który z zadowoleniem przyjął fakt, że miasto w przyszłorocznym budżecie zapisało projekt stworzenia miejskiego żłobka (przy przedszkolu nr 5 po koniecznych dostosowaniach i przeróbkach), o co przez lata ubiegali się radni i mieszkańcy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Miejski żłobek w Bielsku Podlaskim. Jest petycja w tej sprawie
Zdjęcia z sesji (Bielsk.eu)
(ms)