Mieszkańcy jednego z bloków przy ul. 3 Maja w Bielsku nie mieli spokojnej nocy. Tuz przed północą musieli wezwać straż pożarną.
Jeden z mieszkańców wyczuł na klatce zapach gazu. Zadzwonił po straż pożarną. Strażacy przybyli tuż przed północą. Przypuszczenia zgłaszającego się potwierdziły na klatce na 2, 3 i 4 piętrze wyczuwalny był zapach gazu. Urządzenia pomiarowe wykazały, że stężenie nie było na tyle duże, by groziło wybuchem, ale sytuacja była poważna.
Strażacy przystąpili do sprawdzania wszystkich pomieszczeń na tej klatce. No i znaleźli źródło ulatniania się gazu. Okazało się, że w jednym z mieszkań domownik nie dokręcił kurka w kuchence gazowej i gaz się ulatniał. Mężczyzna był tego nieświadomy. Strażacy nie stwierdzili u niego objawów zatrucia gazem. Jak przystało na porę, był jedynie zaspany.
Po wywietrzeniu pomieszczeń mieszkańcy bloku mogli spać spokojnie.
Minionej nocy strażacy z Bielska mieli jeszcze jedną interwencję. Tym razem przy ul. Białowieskiej. Zostali wezwani do jednego z domów jednorodzinnych. Mieszkający w nim mężczyzna poinformował, że w podajniku pieca centralnego ogrzewania prawdopodobnie zapalił się pellet. Strażacy przybyli na miejsce i rzeczywiście stwierdzili, iż podajnik pelletu i ślimak przekazujący opał do pieca mają niepokojąco wysoką temperaturę. Ognia jednak nie było. Działania ograniczyły się więc do wygaszenia pieca i kontroli temperatury urządzeń. Ta po jakimś czasie spadła. Zagrożenie ustało. A właściciel pewnie dziś wezwał serwis.
Zdjęcia z interwencji w bloku przy ul. 3 Maja (Czytelnik)
(azda)