Wczoraj (piątek 18 listopada) w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bielsku Podlaskim. rozpoczęła się Podlaska Ukraińska Konferencja Naukowa.
Tematem przewodnim były migracje, deportacje i przesiedlenia w historii Podlasia, konferencja i towarzysząca jej wystawa "Nastały sumne dni..." nawiązywały do 75. rocznicy akcji Wisła.
Konferencję rozpoczęto uczczeniem ofiar agresji rosyjskiej i wojny w Ukrainie. Jak podkreślił przewodniczący konferencji Grzegorz Kuprianowicz podczas naukowych debat o różnych historycznych aspektach migracji, deportacji, przesiedleń nie można nie zauważyć procesów i tragedii, które obecnie zachodzą w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Uroczystego otwarcia konferencji w Bielsku dokonali przewodniczący Podlaskiego Instytutu Naukowego dr Grzegorz Kuprianowicz oraz burmistrz Bielska Podlaskiego Jarosław Borowski. Przemawiał także Wojciech Przegoński, pełnomocnik wojewody ds. mniejszości narodowych oraz Katarzyna Korycka, reprezentująca marszałka województwa podlaskiego, profesor Feliks Czyżewski z Komisji Polsko-Ukraińskich Związków Kulturowych lubelskiego oddziału PAN.
Gości witała również dyrektor biblioteki Iwona Bielecka- Włodzimirow oraz przedstawiciel Związku Ukraińców Podlasia (współorganizatora konferencji).
Ważnym gościem konferencji był prof. Mikołaj Roszczenko, który podczas spotkania został uroczyście przyjęty w poczet członków Podlaskiego Instytutu Naukowego.
Podczas konferencji można było usłyszeć wiele ciekawych wykładów. Prelegenci opowiadali o różnych aspektach migracji, zarówno tych u zarania dziejów, jak i tych sprzed stu czy nawet kilkudziesięciu lat. Analizowano ich przyczyny i skutki. Podczas referatów mówiono o historii i wydarzeniach, które dotykały społeczność ukraińską, ale także szerzej - lokalne prawosławie i całą społeczność Podlasia.
Pierwszy referat wygłosił Jerzy Gawryluk, redaktor naczelny pisma ""Nad Buhom i Narwoju". Omawiał on migracje różnych ludów i kultur, które przewijały się przez Podlasie w pierwszych stuleciach nowożytności. Mówił o kształtowaniu się kultury "ruskiej " (od Rusi Kijowskiej) na Podlasiu i wpływach na nią wywieranych.
Temat ten dodatkowo rozwinął archeolog dr Dariusz Krasnodębski, który bardzo ciekawie i merytorycznie opowiadał o śladach migracji ludów w różnych momentach dziejów.
Jak podkreślał, praktycznie od początków ludzkości migracje są czymś naturalnym. Wywoływały je wojny, kataklizmy, ale też zwykłe przemieszczanie się w poszukiwaniu lepszego życia.
Badania archeologiczne prowadzone w naszym regionie, a także w okolicach samego Bielska (Haćki, Pilipki) wskazały ślady migracji z początków naszej ery, a nawet z końca poprzedniej. Do Podlasia docierały Bastarnowie z terenów obecnej południowej Danii, które przez nasz region doszły aż do terenów współczesnej Rumunii. Na Podlasie docierali także Goci (V wiek).
Jak mówi archeolog, była to stosunkowo niewielka grupa licząca maksymalnie kilkaset osób. Jej kultura i cywilizacja była jednak na tyle atrakcyjna, że została przejęta przez autochtonów. Jak mówił badacz, nie zawsze jest tak, że jedne ludy wypierają inne. Czasem jest asymilowana (tak było w przypadku Bastarnów), a czasem kultura przybyszów jest przyswajana przez lokalne społeczności (tak było z Gotami)
Śladami tych kultur są pochówki kurhanowe i nie tylko (w charakterystyczny sposób okładane kamieniami), a także przedmioty związane z kultem, które nie były typowe dla ludów z naszych terenów.
Później również następowały różnego rodzaju migracje.
Bardziej współczesnymi migracjami, o których zachowały się świadectwa było Bieżeństwo, które dotknęło niemal całe Podlasie i również wywarło ogromny wpływ na rozwój regionu i tożsamość narodową jego mieszkańców, O tym opowiadała Aneta Prymaka, autorka książki poświęconej właśnie Bieżeństwu. Bieżaństwo było migracją dyktowaną strachem, ale też przymusem. W czasie I wojny światowej, gdy przesuwał się front niemiecki, wycofujące się wojska rosyjskie postanowiły zastosować taktykę spalonej ziemi i strachem, a także przymusem ewakuowały większość mieszkańców w głąb Rosji. Znaczna część uchodźców nigdy nie powróciła, część zginęła. Powroty zaczęły się po wybuchu rewolucji - w 1918 roku i początku lat 20. ubiegłego wieku. Prelegentka zauważyła, iż doświadczenia związane z ówczesnymi uchodźcami są nauką, z której można czerpać także dziś w obliczu napływu uchodźców zza wschodniej granicy.
O falach migracji, ale także migracjach indywidualnych związanych z awansem społecznym, zawodowym pojedynczych osób lub rodzin z Czyż i okolic podpowiadał z kolei Jerzy Plewa. Mówił on m.in. o mieszkańcach, którzy, mimo że we wsi mogli skończyć tylko dwie klasy szkoły, wyjeżdżali do większych miast i tam pracowali na, wydawałoby się niedostępnych dla nich stanowiskach nauczycieli, urzędników, pracowników kolei. Referat ten Jerzy Plewa wygłosił posługując się lokalną gwarą.
W swoim wystąpieniu Maria Ryżyk, przewodnicząca Związku Ukraińców Podlasia opowiedziała z kolei o pomocy, jaką Związek we współpracy z miastem Bielsk, lokalnymi firmami i mieszkańcami miasta okazał uchodźcom z Ukrainy. Mówiła o tym dość krótko, ale pomoc tra była bardzo szeroko zakrojona akcją. Wspomniał także o fali migracji do USA i Kanady. A Także wyjazdach do Syberii nie tylko w ramach zsyłek, ale też dobrowolnych wyjazdów.
Bardzo ciekawym referatem był też ten dotyczący zmian własnościowych na przestrzeni dziejów w aspekcie polityki narodowościowej w powiecie bielskim. Pojawiły się tam historie majątków i ich właścicieli m.in. z Bielska. Przykładem był tzw. Dworek Smulskich.
Były też referaty omawiające wpływ migracji i deportacji na sytuację i rozwój społeczności ukraińskiej na Podlasiu.
Jak zauważył dr Grzegorz Kuprianowicz bardzo duży negatywny wpływ na społeczność ukraińską, ale też szerzej na prawosławie w regionie miała akcja Wisła, którą 75 lat temu przeprowadziły w Polsce władze komunistyczne. W ramach tej akcji przesiedlono znaczną część ludności ukraińskiej z południa Podlasia na tzw. Ziemie Odzyskane. Doprowadziło to do rozbicia lokalnych wspólnot narodowych i religijnych. Dawne duże ośrodki prawosławia na Chełmszczyźnie, Lubelszczyźnie i południowym Podlasiu straciły na znaczeniu, a właściwie zniknęły. Przestawały istnieć całe parafie, zamykano świątynie. Na Ziemiach Odzyskanych próbowano odbudowywać wspólnoty społeczne, narodowe, religijne, ale nie było to łatwe.
Wątek ten szerzej omawiany był w drugim dniu konferencji. W drugim dniu konferencja gościła jednak już nie w Bielsku a w Białej Podlaskiej.
Podczas konferencji mówiono też o językowym aspekcie migracji. Przemieszczanie się ludności, migracje, przesiedlenia powroty, a także edukacja miały wpływ na to, jakim językiem, czy gwarą posługują się mieszkańcy regionu i poszczególnych jego części.
(opr. azda)
Zdjęcia z pierwszego dnia konferencji odbywającego się w bielskiej bibliotece (Bielsk.eu)