Z samego rana sprzedawcy rozstawili swoje towary na bielskim rynku jak zwykle. Ale w pewnym momencie zaczęło padać i tym samym klientów też jakby mniej. Część sprzedających więc w miarę szybko postanowiło zwinąć swoje kramy. Niektórzy zostali, rozstawiając namioty, aby im towar nie zamókł, alby przynajmniej postanowili zostać na tyle długo, aby zarobić na paliwo.
Za to na rynku pojawił się pierwszy akcent przedświąteczny, czyli ciepłe okolicznościowe skarpety w świąteczne wzorki w cenie 6 zł za parę na dziecięcy rozmiar oraz 7-8 zł dla dorosłych. Warto zaznaczyć, że typowa cena pary skarpet męskich to 5 zł. Jako że sezon zimowy zbliża się szybkimi krokami, to na bielskim rynku pojawiły się ocieplane damskie kozaczki. Można je nabyć po 120 zł za parę, albo tańsze - po 80 zł.
Na rynku wciąż można jeszcze kupić grzyby. Grzybiarze wciąż nie zwalniają tempa, choć czasami policja ich musi szukać po lasach, kiedy zabłądzą.
Pogoda raczej marna, widoczność kiepska. Dzisiaj znów jakieś drobne potrącenie na ul. Mickiewicza. Za kółkiem para seniorów kierowców, przez ulice przechodziła też starsza osoba z tobołami i kierowca nie zdążył na czas wyhamować. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Tak czy inaczej warto uważać na przejściach jeszcze bardziej niż zwykle.
Opr. (ms)
Rynek w Bielsku Podlaskim 11 listopada