Ludzie i to bez względu na wiek przeważnie lubią słodycze. Widać to na bielskim rynku, gdzie naprawdę sporo osób, nawet w starszym wieku kupuje ciastka. A że ciastko lubi kawę, to zwykle te oferty są połączone. Dzisiaj sprzedawcy, którzy mieli taki towar, nie narzekali na obroty.
Z ciekawostek, na stoisku z niemiecką chemią, można też dostać kawę i słodycze sprowadzane z Niemiec. To towar niezbyt często spotykany w polskich sklepach, więc ma swoich amatorów. Przykładowo za 3 zł można było nabyć 75-gramowe opakowanie paluszków w czekoladzie produkcji niemieckiej.
Na stoisku z drobiazgami pojawiły się świeczki elektryczne za 7 zł. Takie na baterie - paluszki. Baterie trzeba kupić oddzielnie. Dosyć też interesująco przedstawia się waga kuchenna w cenie 20 zł, dosyć dokładna. Waży towar nawet do 10 kilogramów. Zgrzewkę cukru można nią zważyć.
Jak mówią sprzedawcy, jeszcze przez miesiąc nie powinno być problemu z nabyciem malin. Tu rozbieżność cen jest różna od 7 do 15 zł za pół kilograma. Ale sprzedawane są w mniejszych opakowaniach.
Grzybów coraz więcej, już nie tylko maślaki i kanie, ale trudno powiedzieć, że nastąpił jakiś wysyp. Śliwki, w zależności od gatunku 4-7,5 zł, jajka 15-17 zł za kilogram, a słoik miodu 45-50 zł. Spory wybór czapek jesiennych. Męskie średnio w cenie 35 zł za sztukę.
(ms)
Rynek w Bielsku Podlaskim 13 września: