Wczoraj na terenie niedaleko dworca kolejowego w Bielsku Podlaskim pojawili się strażacy, policja, karetka. Był też uszkodzony autobus i auto osobowe.
Na szczęście w tym przypadku były to jedynie ćwiczenia z udzielania pomocy, w których wzięli udział zawodowi strażacy z komendy w Bielsku, a także druhowie z okolicznych OSP. W akcji uczestniczyli także policjanci i ratownicy medyczni.
Strażacy ćwiczyli działania w przypadku katastrofy drogowej, w której jest dużo osób rannych i poszkodowanych. Na przykład takiej jak rozbicie się autokaru z wycieczką
- Ćwiczenia były też okazją do doskonalenia organizacji i prowadzenia długotrwałych działań ratowniczych z udziałem współdziałających służb i podmiotów. Scenariusz ćwiczeń zakładał, że w wyniku zasłabnięcia kierowcy samochodu osobowego dochodzi do zderzenia autobusu wiozącego podróżnych z tymże samochodem. Trzy osoby podróżujące autem osobowym doznają obrażeń i pozostają uwięzione w uszkodzonym pojeździe. Również wszyscy pasażerowie autobusu zostają ranni w wyniku zderzenia - opisują bielscy druhowie. - Strażacy po dokonaniu segregacji osób poszkodowanych ewakuowali ich w wyznaczone miejsce. Do ewakuacji osób z samochodu osobowego konieczne było użycie narzędzi hydraulicznych. Wszystkim osobom rannym udzielono kwalifikowanej pierwszej pomocy. Rannych przetransportowano do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego SP ZOZ w Bielsku Podlaskim.
W działaniach tych uczestniczyły 3 zastępy z JRG w Bielsku Podlaskim, OSP Hołody, OSP Pasynki, OSP Ploski, OSP Parcewo, OSP Knorydy, OSP Bańki oraz ambulans Szpitalnego Oddziału Ratunkowego SP ZOZ w Bielsku Podlaskim i Policja.
Jak to zazwyczaj z wypadkami bywa, są to sytuacje, które trudno przewidzieć. W trakcie ćwiczeń mundurowi otrzymali zgłoszenie do realnego zdarzenia. Na ul. 3 Maja i Kościuszki doszło do zderzenia dwóch samochodów. Jednym podróżowała matka z dójką dzieci. Młodsze ma pół roku.
Zadysponowano tam dwa zastępy strażaków z bielskiej jednostki ratowniczo-gaśniczej, a także policje i pogotowie.
Na szczęście zdarzenie to nie było katastrofą, nie trzeba było nikogo wycinać z auta. Dziecko jednak kontrolnie trafiło do szpitala. Ostatecznie całe zajście zakwalifikowano jako kolizję, a dziecku nic poważnego się nie stało. Działania służb na miejscu wypadku trwały kilka godzin. Policja szczegółowo ustalała jego przebieg. To rutynowe działania w przypadku, gdy w zajściu są ranni.
CZYTAJ WIĘCEJ:
(azda)
Zdjęcia z ćwiczeń strażaków (KP PSP Bielsk Podlaski)