- Rano od znaku "Bielsk Podlaski" do centrum miasta jechałam 40 minut - mówi nam jedna z pań, która przez korki spóźniła się do pracy. - Kto wymyślił, żeby naprawianie dróg prowadzić w godzinach szczytu?
Wielu kierowców przejeżdżających przez Bielsk klęło i to nie tylko pod nosem. Nie ma co się dziwić, przejechanie kilku kilometrów w Bielsku zajęło im tyle samo, co pokonanie trasy z Białegostoku...
Bielsk od dawna jest łatwo korkującym się miastem. A to ze względu na położenie przejazdów kolejowych. Przy każdorazowym przejeździe pociągu blokowane są dwie drogi krajowe i główne arterie miasta.
Dziś do tego stałego elementu dołączyły jeszcze remonty na drogach krajowych nr 19 i 66.
Drogowcy już od jakiegoś czasu frezowali i łatali nawierzchnię na ul. Białowieskiej i Kleszczelowskiej (droga krajowa nr 66). Dziś te same prace rozpoczęli na alei Piłsudskiego, czyli krajowej 19, przez którą wjeżdżają do Bielska kierowcy jadący od strony Białegostoku.
Na wysokości Lidla drogowcy zdarli spory fragment nawierzchni. Traf chciał, że robili to akurat w czasie porannych godzin szczytu. Utrudnienia w ruchu pogłębiły przejeżdżające pociągu i zamknięte szlabany na przejazdach kolejowych.
Główne ulice Bielska zostały zablokowane na tyle, że ruchem musieli kierować policjanci.
Po południu, gdy drogowcy mieli już fajrant, sytuacja się uspokoiła. Kierowcy jednak muszą się liczyć z utrudnieniami w kolejnych dniach. Nawierzchnia została dopiero sfrezowana, czyli zdarto z niej górną warstwę tzw. ścieralną. Teraz jeszcze trzeba powstałe wyrwy załatać i poczekać aż asfalt wyschnie...
Planując przejazd przez Bielsk, warto brać na to poprawkę. A w miarę możliwości, zrezygnować z wyjazdu lub przesiąść się na inny niż auto środek lokomocji.Teoretycznie można krajówki objeżdżać przez centrum miasta, ale i ono szybko się korkuje, zwłaszcza gdy zamykany jest przejazd kolejowy.
To drogi krajowe za prace odpowiada nie miasto a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
(azda)