Zaczęły się przymrozki. W całym kraju mówi się o braku węgla i jego wysokich cenach. Już informowaliśmy o podwyżkach za ciepło wprowadzonych przez MPEC, które z kolei przekładają się na wyższe opłaty za mieszkania. Sytuacja jest jednak dynamiczna i cały czas się zmienia....
Spytaliśmy Jerzego Krassowskiego, prezesa MPEC Bielsk Podlaski o to, jakie spółka ma zapasy opału na zimę i jak będą kształtowały się opłaty za ciepło...
Już wcześniej prezes zapewniał nas, że zapewnił dostawy węgla, którego powinno wystarczyć do połowy grudnia, a jak zima będzie łagodniejsza - do końca roku.
Od tamtej pory MPEC dokonał kolejnych zakupów węgla i jego dostawy co jakiś czas przyjeżdżają do Bielska.
Według tego co mówił nam prezes węgla, który już przyjechał lub wkrótce przyjedzie do bielskiego MPEC-u powinno starczyć na dwie trzecie zimy - zimy w rozumieniu sezonu grzewczego, bo ten jest dłuższy. Na jego zakup MPEC pieniądze miał. Kolejna jedna trzecia jest już zamówiona i na jej zakup również zabezpieczone są pieniądze, choć nie wykluczone, ze za końcówkę dostaw trzeba będzie płacić z kredytu.
- Właśnie finalizujemy umowę kredytową - dodał.
Można więc zakładać, że opał na ten sezon grzewczy uda się zdobyć.
Dla porównania miesiąc temu w Hajnówce burmistrz przyznawał, że tam zapasy węgla są jedynie do końca listopada, a tamtejszy PEC, a przy kolejnych zakupach już planowano brać kredyt.
Niestety węgiel tani nie jest. Jak to się przełoży na opłaty płacone przez mieszkańców.
- Nawet jeśli podwyżki nastąpią, to nie obejmą one zwykłych mieszkańców miasta
- mówi prezes.
Nie obejmą też placówek oświatowych i instytucji publicznych.
Przypomnijmy, że niedawno MPEC wprowadził 70-procentowe podwyżki, na które otrzymał zgodę URE. Później rząd zapowiedział ograniczenie podwyżek cen ciepła jedynie do 40 proc.
Jak to się przekłada na ceny ustalane przez MPEC?
Jak zauważył prezes, w Sejmie jest obecnie najnowszy projekt ustawy w tej sprawie. I tam o dziwo ograniczenia podwyżek do 40 proc. już nie ma. Jest jednak inne korzystne dla odbiorców rozwiązanie.
Projekt ustawy ustala bowiem konkretny poziom ceny jednostki ciepła, który wynosi około 103 zł. Przedsiębiorstwa energetyki cieplnej nie mogą ciepła sprzedawać drożej. Jeśli koszty wytworzenia ciepła są wyższe i przy tej stawce się nie bilansują, to stratę tę wyrówna rządowa dopłata.
Z wyliczeń prezesa wynika, że stawka ustalana przez ustawę, przekłada się na podwyżki dotychczasowych opłat właśnie o niespełna 40 proc.
O propozycji takiego rozwiązania również pisaliśmy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Będzie poprawka do ustawy o dopłatach do węgla i innych źródeł ciepła
Wspomniana już 70-procentowa podwyżka obejmie więc firmy, przedsiębiorców etc., ale nie zwykłych mieszkańców. Prawdopodobnie po przyjęciu ustawy MPEC zmieni stawki dla spółdzielni mieszkaniowych, a Spółdzielnia Mieszkaniowa wyśle kolejne wyliczenia do właścicieli mieszkań.
Przy takim rozwiązaniu mieszkańcy unikną ogromnych podwyżek opłata za ciepło, choć oczywiście podwyżki będą, a MPEC z kolei nie musi obawiać się o swoją płynność finansową.
Wiąże się to jednak z ogromnymi wydatkami państwa, bo rekompensaty będą wypłacane ciepłowniom z całego kraju.
(azda)