Do naszej redakcji dotarły sygnały, iż w Hajnówce do mieszkań wchodziły osoby podające się za gazowników. Odwiedzanym mieszkańcom tłumaczyły, że w imieniu spółdzielni mieszkaniowej prowadzą kontrolę instalacji gazowych. Po sprawdzeniu, okazało się, że spółdzielnia takich kontroli nie zlecała.
O zdarzeniu poinformowano policję. Co prawda nie wpłynęło, żadne zgłoszenie o kradzieży czy wyłudzenia pieniędzy, ale funkcjonariusze zalecają ostrożność. Ostrzegają nie tylko mieszkańców Hajnówki, ale także Bielska.
Nie wykluczone, że owe "kontrole" były sposobem na tzw. sprawdzenie mieszkania, czyli ustalenie, czy i kto jest w domu oraz jakie cenne przedmioty posiada lub po prostu próbą kradzieży, przy której złodzieje liczyli, iż pod nieuwagę domownika uda im się coś cennego zabrać.
Policja zaleca zachowanie podstawowych zasad ostrożności. Jeśli wpuszczamy kogoś obcego do domu, upewnijmy się, w jakim celu chce do nas wejść. Wszelkie kontrole zarządzane przez spółdzielnię mieszkaniową lub inne instytucje są zazwyczaj zapowiadane choćby komunikatami wywieszanymi na tablicach ogłoszeń na klatkach. O tym czy kontrole takie są rzeczywiście prowadzone, możemy upewnić się, dzwoniąc do spółdzielni lub pytając sąsiadów.
W razie jakichkolwiek wątpliwości, których nie możemy w danym momencie rozwiać (jest popołudnie i nie możemy dodzwonić się do spółdzielni), po prostu nie wpuszczajmy kontrolera do mieszkania. Poprośmy o wizytę w innym terminie, gdy już upewnimy się, że kontrole są prowadzone.
Jeśli już wpuszczamy obcą osobę do domu, nie pokazujmy jej kosztowności, czy miejsca przechowywania pieniędzy. Nie zostawiajmy jej też samej w pomieszczeniu, ani też nie oprowadzajmy po mieszkaniu. Najlepiej po prostu pozamykać drzwi do pokoi, do których nie powinna ona wchodzić. Zawsze też możemy poprosić zaufanych sąsiadów lub osoby bliskie o to, by towarzyszyły nam podczas takiej wizyty kontrolera.
Kiedy zachowanie osoby podającej się za gazownika, kontrolera, pracownika zakładu energetycznego czy kogokolwiek innego, budzi nasze podejrzenia, iż może to być złodziej lub oszust, wyprośmy taką osobę z mieszkania i wezwijmy policję.
Kilka lat temu w Bielsku działali złodziej, którzy stosowali metodę "na klamkę". Chodzili po klatkach i naciskali na klamki mieszkań. Jeśli było otwarte, wchodzili i próbowali zabrać wszelkie cenne rzeczy, które znajdowały się w zasięgu ręki (portfele, telefony, torebki, kosztowności). Jeśli domownicy ich zauważali, mówili, że są z gazowni lub pomylili mieszkania. Warto też na takie sytuacje uważać i unikać zostawiania torebek, czy portfeli tuż obok wejścia do mieszkania i pamiętać o zamykaniu drzwi wejściowych.
(azda)