Swego czasu sporo pisaliśmy o przedłużającym się remoncie ulicy Jagiellońskiej, a dokładnie wymianie sieci wodno-kanalizacyjnej i nawierzchni. Jednak to ulica Dubicze bije wszelkie rekordy, a cierpliwość jej mieszkańców poddawana jest naprawdę ciężkiej próbie.
W ramach żartu możemy przypomnieć zapewnienia, iż Jagiellońska, Asnyka i Dubicze były wskazane jako ulice priorytetowe z punktu widzenia płynności komunikacyjnej w mieście i miały być zrobione w pierwszej kolejności.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Ewidentnie coś, a właściwie wiele rzeczy, poszło nie tak...
Ul. Dubicze została rozkopana mniej więcej w tym samym czasie co ul. Jagiellońską, czyli około 3 lat temu. Wówczas firma z Siemiatycz wymieniła w tej i kilku innych ulicach część sieci wodno-kanalizacyjnej, pozostała część instalacji miała wykonać druga firma wyłoniona w oddzielnym przetargu. A nawierzchnie odtworzyć jeszcze inna. Jednak już ta druga zrezygnowała z robót i zostawiła szereg rozkopanych ulic na lata wśród nich ul. Jagiellońską, Asnyka i Dubicze właśnie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Miasto wyłoniło kolejnego wykonawcę, któremu polecono zacząć od ul. Jagiellońskiej. Wykonawca tym została Inżynieria Lądowa Braci Jurczuk, która zaczęła i utknęła. Bynajmniej nie na robotach, a na miejskich procedurach. Miejscy urzędnicy przedłużali akceptację dokumentacji i opóźnili dokończenie ulicy, to z kolei związało ręce budowlańcom i opóźniło całą kolejkę kolejnych ulic do zrobienia. Gdy drogowcy weszli już na Jagiellońską, prace wykonali ekspresowo.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Ul. Jagiellońską drogowcy rano zastali żwirową, wieczorem zostawili już asfaltową [FOTO, WIDEO]
A ul. Dubicze od 3 lat wygląda gorzej niż polna droga rozjeżdżona przez ciągniki. Ta ulica to właściwie same wyboje, nie do pokonania dla zwykłej osobówki, a po deszczu po prostu zamienia się w błoto.
Z wykonaniem ul. Dubicze pojawiły się olejne problemy. Trzeba było czekać na zgody spółki wodnej i PGE, bo przez ulice przebiega zasilanie. Jako że ul. Dubicze położona jest w dole, prace na niej muszą być wykonywane w suchą pogodę, czyli najlepiej latem.
No i właśnie latem są wykonywane. A właściwie już nie.
Drogowcy weszli na ulicę, wymienili to co mieli wymienić w sieci kanalizacyjnej znów jest zastój. I znów zastój ten wynika, nie z problemów z wykonaniem zadania przez wykonawcę, a jest efektem zastoju decyzyjnego urzędników.
Podczas prac okazało się, że znajdująca się pod ulicą instalacja wodociągowa jest w bardzo złym stanie i należy ja wymienić. A nie było tego w planie...
O dziwo, przy okazji się dowiedzieliśmy, że cały wielki projekt związany z wymianą instalacji wodno-kanalizacyjnej w Bielsku Podlaskim nie zakłada kompleksowej wymiany całej instalacji w rozkopywanych ulicach. W większości wymieniono jedynie instalacje kanalizacji sanitarnej i deszczowej, a wodociąg tylko na tych odcinkach, które kolidowały z tymi pracami. Wymieniono tylko te rury wodociągowe, które przecinały się lub spotykały z kanalizacyjnymi. Reszta, mimo że stara, bo około 50-letnia została nieruszona i przykryta nową nawierzchnią. Tak było m.in. z ul. Jagiellońską.
Wodociąg w ul. Dubicze pochodzi z lat 80. ubiegłego wieku. W podobnym okresie (lata 7- - 80.) powstawał wodociąg na ul. Jagiellońskiej (budowano go przy okazji budowy osiedla), ale w mieście są pewnie i starsze instalacje, których nie zdecydowano się ruszyć.
Takie były bowiem założenia projektowe.
Miasto w ramach 90-milionowego dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej miało rozbudować i wymienić istniejącą część instalacji wodno-kanalizacyjnej oraz zmodernizować oczyszczalnię ścieków. Projekt podzielono na zadania. Za część odpowiadało miasto, jako właściciel części sieci kanalizacyjnej i wodociągowej, a za część Przedsiębiorstwo Komunalne, które jest właścicielem oczyszczalni i części sieci kanalizacji sanitarnej.
Jak wyjaśnił nam Jarosław Borowski, burmistrz Bielska Podlaskiego, właścicielem przynajmniej części sieci wodociągowej też jest PK i było to przeszkodą w otrzymaniu dofinansowania na jej wymianę, bo dotacja takiej instalacji nie ujmowała.
Dziwne? Przebudowa oczyszczalni i sieci kanalizacyjnej należącej do PK mogła uzyskać dotację, ale wodociąg już nie? PK to spółka miejska, więc kwestie własności teoretycznie też można było uregulować tak, by wszystko pasowało... Niby tak, ale... nikt tego nie zrobił! Dzięki temu, choć i tak wychodzi drożej niż zakładano na początku, jest o kilka lub kilkanaście milionów taniej.
Jak dodał Borowski, wbrew pozorom sieć wodociągowa nie jest aż tak awaryjna w tych wszystkich ulicach, więc jej wymiana nie była konieczna.
W przypadku ulicy Dubicze jest inaczej, bo wodociąg ułożono zbyt płytko i drgania wywołane przez przejeżdżające samochody ją uszkodziły. Dlatego trzeba go wymienić, najlepiej na całej długości. Chodzi o to, by później uniknąć potrzeby niszczenia nowej nawierzchni w przypadku awarii.
Pojawia się jednak problem podstawowy. Skąd wziąć na to pieniądze?
Specyfikacja przetargowa wymiany wodociągu nie zakładała, a ul. Dubicze jest długa. Jest tam kilkadziesiąt domów, do których trzeba zrobić przyłącza. To wszystko jest ogromny koszt, zwłaszcza dziś, kiedy wszystko podrożało.
Jak wyjaśnił burmistrz, jako że wodociąg należy do PK, prezes PK już prowadzi rozmowy z Inżynierią Lądową Braci Jurczuk, by zadanie to wykonała przy okazji prac. Sytuacja jest patowa, bo prace może wykonać jedynie ta firma, bo to jej plac budowy. Wyłonienie innej to nie tylko większe koszty, ale i ogromna strata czasu. Ogłaszanie przetargów spowoduje podniesienie ceny, bo wówczas płaci się za zupełnie nową inwestycję, no i przeciąga roboty nawet o rok (procedury przetargowe, podpisywanie umów, oddawanie i przejmowanie placu budowy, a przy okazji równanie i ponowne rozkopywanie ulicy).
Kwestia ceny... i nie tylko ceny. Inwestycja ta nie była planowana, a jej koszt - szacunkowo - to około miliona złotych. PK nie ma takiej "luźnej" kwoty w budżecie. Burmistrz zapewnił, że miast do inwestycji dołoży, ale na taki wydatek musi zgodzić się rada miasta. Sesja we wtorek.
Trzeba też pamiętać, że i miasto nie ma miliona złotych w nadmiarze. Jego wygospodarowanie też nie będzie łatwe. Szczególnie że tegoroczny budżet Bielska ledwie się dopina.
Ale jak przyznaje burmistrz instalację wodociągową w ul. Dubicze trzeba wymienić.
W tym kontekście to, że wymiana wodociągu wydłuży dokończenie prac na ul. Dubicze o kilka miesięcy, wydaje się małym problemem.
Choć czas nagli i to pod kilkoma względami. Po pierwsze, ile mieszkańcy mogą czekać. Wymiana wodociągu i tak wydłuży inwestycję o kilka miesięcy, a im później się zacznie, tym później się skończy. Po drugie, inwestycję trzeba zrobić latem, jak przyjdą jesienne słoty, to drogowcy utoną w błocie, bo ulica jest nisko położona. Po trzecie, zbliża się termin rozliczenia dotacji udzielonej przez NFOŚiGW.
Z tym trzecim aspektem, to ul. Dubicze niewiele zmienia. Co prawda, jest jedną z ostatnich ulic do zrobienia. Pozostałe - w większości - czekają już tylko na ostatnią warstwę asfaltu lub kostkę. Ujmując krótko, są na wykończeniu. Opóźniają się jednak prace przy oczyszczalni. No i nieruszona jest ul. Bohaterów Września, która co prawda była ujęta w przetargu wygranym przez Inżynierię Lądową Braci Jurczuk, ale miasto ją, już po przetargu, wykluczyło z listy. Powodem były problemy własnościowe. Okazało się, że magistrat ogłosił przetarg na ulicę, której w całości nie jest właścicielem. Trzeba było więc uporządkować kwestie własnościowe. I to już zrobiono. Teraz miasto powinno ogłosić nowy przetarg, ale jeszcze tego nie zrobiło.
Jedno jest pewne - będzie drożej i dłużej. Wykonanie tej ulicy będzie dużo droższe, niż zakładano w pierwszym przetargu. Ponadto inwestycja będzie zakończona dużo później.
Nawet zakładając, że prace pójdą bez przeszkód i ekspresem, to nierealnym wydaje się dotrzymanie pierwotnych terminów.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Niestety łatwiej jest coś zbudować od nowa niż remontować stare - mówi burmistrz.
(azda)