Płoną Kijów, Charków, Czernihów i inne miasta na Ukrainie ostrzeliwane z rakiet przez wojsko Federacji Rosyjskiej. Świat stoi na progu globalnego konfliktu. Czy takie miasta jak Bielsk Podlaski są choć częściowo przygotowane na potencjalny atak i czy będzie, gdzie się schronić np. podczas nalotu? mamy schrony?
Jak się okazuje, także w Bielsku Podlaskim istnieją obiekty służące ochronie ludności w wypadku działań wojennych.
Jest to osiem schronów oraz dwanaście tzw. ukryć. Schrony znajdują się pod czterema obiektami: urzędem miasta, szpitalem, dawną pocztą (ul. Kopernika) i Zespołem Szkól nr 1 im. J. K. Piłsudskiego (tzw. Mechaniaki) przy ul. Szkolnej.
Obiekty te zbudowano ponad pięćdziesiąt lat temu i na co dzień nie pełnią swojej roli. Nowych nie przybywało, bo nikt tego nie wymagał od inwestorów.
Teoretycznie w ośmiu bielskich schronach znalazłoby się miejsce dla 604 ewakuowanych osób.
Kolejne około 1200 osób mogłoby schronić się w dwunastu tzw. ukryciach, czyli wzmocnionych piwnicach w najstarszych blokach stojących w centrum miasta. Np. przy ul. 3 Maja.
Schron, gdzie się można schronić się np. na wypadek ataku bronią jądrową, znajduje się tylko pod urzędem miasta, pozostałe mogą co najwyżej dać osłonę przed atakiem rakietowym.
Na szczęście Bielsk Podlaski nie jest miastem, gdzie w centrum znajdowałyby się zakłady przemysłowe, lotniska lub obiekty wojskowe, mogące być celem ataków. Trudno też za taki uznać Wojskową Komendę Uzupełnień. Dlatego bielskie schrony są najniższej kategorii, bo przed laty uznano, że Bielsk Podlaski nie podlega szczególnej ochronie ze względu na zagrożenie.
Dzisiaj w wymienionych schronach i ukryciach mieszczą się najczęściej magazyny i składowane są w nich różne rzeczy.
Oczywiście, gdyby zaszła taka potrzeba, można byłoby schrony wyposażyć i przywrócić im pierwotne funkcje, ale miejmy nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.
(ms)