Dzisiaj z inicjatywy burmistrza została zwołana nadzwyczajna sesja rady miejskiej. Ten tryb jest istotny o tyle, ze nie zakłada zmiany zaproponowanego porządku obrad.
Miało to znaczenie, gdyż we wtorek, grupa radnych złożyła wniosek o odwołanie przewodniczącego i wiceprzewodniczących rady miejskiej. Tego wniosku przewodniczący Andrzej Roszczenko nie poddał pod głosowanie, co jednak budzi pewne wątpliwości, ponieważ wnioski rannych powinny być przegłosowane.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Sesja rady miasta Bielsk Podlaski. Radni chcieli odwołać przewodniczącego, a odwołali sesję
Można, więc było się spodziewać, że grupa radnych spróbuje ponowić ten wniosek. Jednak z interpretacji radcy prawnej miasta, w trybie sesji nadzwyczajnej, inicjatorem i osobą decydującą o tym, nad czym będzie się toczyła dyskusja, jest burmistrz.
CZYTAJ WIĘCEJ:
We czwartek kolejna sesja rady miasta. Będzie o śmieciach i znów o odwołaniu przewodniczących?
Jarosław Borowski, na którego wniosek zwołano sesję stwierdził, że nie uważa, że sprawa odwołania przewodniczącego, jest sprawę niecierpiącą zwłoki, więc na zmianę zaproponowanego porządku obrad nie przystał.
Radni przegłosowali bez większych dyskusji większość zgłoszonych wniosków, aż doszło do punktu, w którym była mowa o podwyżkach za śmieci (z 24 na 29 zł od osoby).
- Uszczelnianie systemu opłat nie zostało podjęte. Inne gminy sobie z tym jakoś lepiej radzą. To, co się u nas dzieje jest poniżej krytyki - stwierdził radny Krzysztof Grodzki.
Wiceburmistrz Bożena Zwolińska tłumaczyła, że na chwilę obecną już brakuje 2,7 mln złotych, aby sfinansować system odbioru śmieci w mieście.
- Nawet po podwyżce deficyt nie zniknie, tylko zmniejszy się do 1,7 miliona złotych. Musimy jednak podnieść opłaty, aby miasto mogło funkcjonować normalnie - stwierdziła Zwolińska.
Radny Emil Falkowski dopytywał czy w tym wypadku nie doszło do próby szantażu, wynikającego z faktu, że jeśli radni nie zagłosują za podwyżką za śmieci, to pracownicy instytucji podlegających miastu nie dostaną podwyżek.
- Nikt, nikogo nie szantażuje. Każdy umie czytać i wyciągać wnioski. System odbioru śmieci w mieście musi się bilansować. Radni, na wcześniejszych sesjach wyrazili zgodę na to, aby deficyt systemu opłat za śmieci pokrywać z budżetu. Niesie to za sobą konsekwencje. Kiedy jest mniejszy deficyt, trzeba mniej dołożyć z budżetu i są pieniądze na inne cele - odpowiedział mu burmistrz Jarosław Borowski.
Ostatecznie za podwyżką opłat zagłosowało 9 radnych, siedmiu było przeciw, a pięciu wstrzymało się od głosu. Opłata śmieciowa wzrośnie z 24 do 27 złotych od osoby i będzie obowiązywać od kwietnia.
Poza tym radni jednym głosem (9 za, 8 przeciw) przegłosowali pomoc dla powiatu bielskiego. Sprawa dotyczy projektu przebudowy ul. Chmielnej. Ulica jest powiatowa, ale położona pod nią kanalizacja miejska. Projekt dotyczy przebudowy części ulicy i oba samorządy przeznaczą na ten cel po 20 tys. zł.
Do ciekawej sytuacji doszło przy głosowaniu zmian w budżecie. Radny Piotr Wawulski zakwestionował potrzebę zakupu dziewięciu komputerów stacjonarnych, skoro w ubiegłym roku rada miejska kupiła laptopy na potrzeby urzędników.
Potrzeby zakupu próbowała bronić sekretarz miasta Tamara Korycka, ale nie przekonała radnych. Głosami 9 za wobec 8 przeciwnych przegłosowano wycofanie kwoty 54 tys. zł z budżetu miasta na zakup tychże komputerów stacjonarnych.
Warto zwrócić uwagę, ze nie tylko w Bielsku śmieci drożeją. Niedawno wyższą stawkę przyjęła rada w Brańsku.
(ms)