Dawniej, jak coś się psuło, to się to naprawiało. A jak już zupełnie nie dawało się do użytku, to ostatecznie kończyło w piecu. Po nową rzecz, człowiek szedł np. do lasu, a następnie wystrugał - opowiadał we wtorek Jan Koczewski, 74-letni kolekcjoner dawnych sprzętów. Swoje zbiory zaprezentował na wystawie w Bielskim Domu Kultury.
Jan Koczewski pochodzi z Kalnicy w gminie Brańsk i zanim przeszedł na emeryturę, pracował w wielu zawodach: był m.in. budowlańcem, kierowcą czy księgowym w kółkach rolniczych. Jednak zbieranie starych przedmiotów użytkowych było jego pasja od dawna.
- W szkole w Kalnicy historii uczył nas pan Popławski który potrafił ciekawie opowiadać, jeździliśmy też na pobliskie wycieczki. Stąd też moje zainteresowanie - opowiadał Koczewski na otwarciu wystawy.
Przez lata zgromadził sporo starych przedmiotów, nie tylko z drewna, ale też ze szkła i metalu. Obok swojego domu przy ul. Zamkowej w Bielsku Podlaskim kilkanaście lat temu stworzył nawet prywatne muzeum tzw. Lamus. Może nie jest powszechnie znane, ale nie oznacza to, że mniej ciekawe od innych.
We wtorek Jan Koczewski udostępnił część swoich zbiorów, które można będzie obejrzeć w Galerii Sztuki Bielskiego Domu Kultury. Można było tam znaleźć rzeczy, które przed laty były użytkowane w typowym w dawnym gospodarstwie domowym np. stare sierpy, łyżki etc. Były tam także mniej oczywiste sprzęty. Wśród nich zegar wybijający godzinę dwunastą, pradawne pułapki na muchy, które stosowano w dawnych latach, czy zabytkowy rozpylacz trucizny na insekty.
Wystawę „Drewniane Podlasie” będzie można obejrzeć w galerii przez najbliższe dwa tygodnie.
W ostatnich latach na emeryturze Jan Koczewski zajął się również pisaniem wierszy. Kilka z nich nawet odczytał na wystawie. Często są to wiersze okolicznościowe, poświęcone miejscom i wydarzeniom, ale przebija w nich też troska o dobro otaczającej nas przyrody.
(ms)
Otwarcie wystawy w galerii BDK: