Sesje rady miasta w Bielsku Podlaskim zazwyczaj odbywają się w ostatni wtorek miesiąca. Tym razem odbędzie się w poniedziałek. Dwa punkty będą wyjątkowo ciekawe. I po części politycznie z sobą powiązane.
Przy okazji sesji dowiadujemy się, że burmistrz Jarosław Borowski zaskarżył decyzję rady odnośnie nieudzielenia mu wotum zaufania.
Wotum zaufania i absolutorium radni nie udzielili mu podczas głosowania na czerwcowej sesji.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Burmistrz Jarosław Borowski bez absolutorium i wotum zaufania. Jakie mogą być tego konsekwencje?
Niedługo po tej sesji zapytaliśmy burmistrza, czy zamierza odwoływać się od decyzji rady odnośnie nieprzyznania absolutorium i wotum zaufania. Stwierdził wówczas, że nie będzie się odwoływał, bo przecież rada nie podjęła żadnej uchwały.
To jednak jest nieco bardziej skomplikowane. Radni rzeczywiście głosowali nad projektem uchwały dającym wotum zaufania burmistrzowi. Zagłosowali "przeciw", więc w konsekwencji żadnej uchwały nie przyjęli. Według przepisów nieprzyjęcie uchwały jest jednak równoznaczne z nieprzyznaniem wotum zaufania. Gdy ostatecznie radni ani absolutorium, ani wotum zaufania burmistrzowi nie przyznali, ani na czerwcowej, ani na kolejnych sesjach, burmistrz się od ich decyzji odwołał.
Dlaczego to zrobił? Powodów jest kilka. W uzasadnieniu swojej skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wskazał, że nieprzyznanie wotum zaufania przez dwa kolejne lata skutkuje możliwością zwołania referendum w sprawie odwołania burmistrza. Jarosławowi Borowskiemu to raczej nie grozi. Kolejne głosowanie nad wotum zaufania w czerwcu. I właściwie przy drugim jego nieuzyskaniu burmistrz mógłby się odwoływać. Wówczas nieważne czy by wygrał, czy przegrał w sądzie, wystarczyłoby, aby rozstrzygnięcie przeciągnęło prawomocność decyzji rady o niespełna rok. Wówczas zwoływanie referendum było bezsensowne. Kolejne wybory burmistrza odbędą się jesienią 2023, ewentualnie na wiosnę 2024 roku. Organizowanie referendum tuż przed wyborami się nie opłaca nikomu. Zresztą na pół roku przed wyborami prawnie nie można już w ten sposób odwołać burmistrza.
Burmistrz we wniosku do sądu podnosił także, że radni nie przedstawili uzasadnienia swojej decyzji, a w dyskusji na sesji nie pojawiły się merytoryczne argumenty za nieprzyznaniem wotum zaufania.
Warto tu zaznaczyć, iż przyznanie absolutorium jest decyzją stricte polityczną. Rada, przyznając lub nie absolutorium burmistrzowi, wyraża swoje poparcie lub jego brak. Borowski absolutorium nie dostał, ale od tej decyzji rady się nie odwołał. W przypadku wotum zaufania ocenia się m.in. wykonanie budżetu i zarządzanie miastem. Wotum zaufania nie udziela się na podstawie wskazanych formalnych błędów w pracy burmistrza. Pod tym względem w sądzie argument o braku uzasadnienia może być bardzo ważny. Na przykład burmistrz Wasilkowa, powołując się właśnie na brak merytorycznego uzasadnienia, podważył w sądzie decyzje rady o nieprzyznaniu mu wotum zaufania i absolutorium.
Czy w przypadku burmistrza Bielska będzie podobnie? Trudno wyrokować...
Tu sprawy mogą potoczyć się różnie. Sąd może nakazać radzie ponowne zajęcie się wotum zaufania i podjęcie decyzji z uzasadnieniem. Wówczas radni mogą zobowiązać przewodniczącego rady (ten jest z tego samego ugrupowania co burmistrz), by w końcu odpowiednie uzasadnienie sporządził. Oczywiście sąd może także arbitralnie przyznać rację radzie i odrzucić skargę burmistrza lub ostatecznie uchylić decyzję rady i uznać, że wotum zaufania burmistrzowi się należy.
W przypadku zwrócenie sprawy do rady burmistrz może stracić wizerunkowo, bo jeszcze raz będzie "maglowany" przez radnych, a ich decyzji i tak nie zmieni. W radzie na początku kadencji miał popierającą go większość. Teraz większość jest przeciw niemu. Nie powinien więc się spodziewać, że raptem radni zechcą mu przyznać wotum zaufania i zaczną go chwalić. Argumentacja dla negatywnej oceny działań burmistrza zawsze się znajdzie. Przeciągająca się modernizacja i rozbudowa sieci wodnokanalizacyjnej, rozkopane przez lata ulice, wciągnięcie i wyrzucenie z tego projektu ul. Bohaterów Września, która okazała się nie należeć do miasta, rosnące koszty związane z realizacją tej inwestycji, niezrealizowanie projektów budżetu obywatelskiego, problemy z pokryciem kosztów gospodarki odpadami... Wymieniać można długo.
Wyprzedzimy także pytanie. We wniosku burmistrz wnosił, by koszty postępowania pokryła rada, czyli de facto budżet miasta.
Ten temat jednak na najbliższej sesji nie będzie aż tak głęboko rozpatrywany. Radni nie mogą powstrzymać burmistrza przed złożeniem skargi, zresztą już ją złożył. Na sesji właściwie się tylko do niej odniosą i ustalą, na jakich zasadach rada będzie reprezentowana w sądzie.
I à propos reprezentacji, ważnym w tej kwestii może okazać się punkt dotyczący wyboru wiceprzewodniczącego. Pełniący tę funkcję Tomasz Sulima (również z ugrupowania burmistrza) kilka sesji wstecz został odwołany. Powodem były jego kontrowersyjne i wulgarne wpisy na portalu społecznościowym. A czytając między wierszami, było to pokazanie, iż w radzie zmienił się rozkład sił i koalicyjna większość stała się mniejszością.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Tomasz Sulima odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego rady miejskiej. Powód? Wpisy na Facebooku
Kolejnym pokazem sił będzie wskazanie wiceprzewodniczącego, który - jak można się spodziewać - nie będzie już w praktyce reprezentował koalicji Naszego Podlasia i Koalicji Bielskiej. Choć niewykluczone, iż formalnie członkiem jednego z tych ugrupowań będzie, bo formalnie ciągle członkowie tych ugrupowań stanowią większość, ale w praktyce część z nich porozumiała się z opozycją i razem z nią stanowi, na razie chwiejną, ale już większość w radzie.
(azda)