Nie co dzień zdarza się gościć w murach Bielskiego Domu Kultury ekstraklasowego, używając terminologii piłkarskiej, pisarza. Tak było tym razem. Do BDK-u zawitał zgłoszony przez białoruski PEN-Club pisarz, a obecnie emigrant - Uładzimir Niaklajeu ze swoją nową powieścią „Bai Ben Hinnon" (z hebr. Gehenna Ognista).
Urodzony w 1946 roku Nieklajeu jest uznanym pisarzem. Był przewodniczącym białoruskiego PEN-Clubu, był też kandydatem na urząd prezydenta Białorusi w wyborach w 2010 roku. Wówczas w dniu wyborów został pobity do nieprzytomności, a następnie porwany ze szpitala przez nieznanych sprawców. Władze ujawniły później informację, że został zatrzymany i jest przetrzymywany w izolatce śledczej. W związku z wydarzeniami na Białorusi z lata 2020 roku znów przebywa na emigracji.
Powieść „Gai Ben Hinnom” (Gehenna ognista) ze względu na samo nazwisko autora oraz tematykę nie mogła ukazać się na Białorusi. Autor pisał ją w latach 2016-2020 m.in. w Mińsku, Moskwie, Wilnie i Nowym Jorku.
Wydawcy powieści Fundacja Kamunikat.org z Białegostoku chcą, aby trafiła ona przede wszystkim do białoruskiego czytelnika. Jednak ze względów politycznych przekazanie tej książki na Białoruś jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Dlatego wspólnie z różnymi partnerami organizują szereg prezentacji powieści z udziałem autora – Uładzimira Niaklajeva oraz białoruskiego barda Todara Vajciuškieviča. Spotkania organizowane są w ośrodkach będących największymi skupiskami białoruskiej emigracji w Polsce i na Litwie.
We czwartek 2 grudnia w Bielsku Podlaskim takie spotkanie odbyło się w Bielskim Domu Kultury. W odróżnieniu od środowego spotkania w Białymstoku, gdzie 80 proc. publiczności stanowili przedstawiciele nowej diaspory białoruskiej, w Bielsku przyszli przede wszystkim żyjący w Polsce reprezentacji mniejszości białoruskiej. Nie zabrakło też oficjeli reprezentujących Koalicję Bielską, m.in. wicestarosty bielskiego Piotra Bożko oraz burmistrza Bielska Podlaskiego Jarosława Borowskiego.
Była też druga różnica, którą zauważył sam pisarz. Po raz pierwszy na jego spotkaniach przeważała męska, a nie żeńska publika.
- Zacząłem pisać książkę jako powieść historyczną. Dotyczyła czasów wielkiego terroru w ZSRR w latach 30-tych XX w., a skończyłem jako powieść współczesną. Znów mamy to samo: aresztowania i prześladowanie ludzi. Historia zatoczyła koło - przyznał pisarz. - To nawet nie Franz Kafka. Dzisiaj w Mińsku wychodzisz na ulicę i możesz być aresztowany np. za biało-czerwono-białe (narodowe barwy białoruskie) skarpety - dodał.
Jednym z bohaterów powieści jest białoruski wieszcz Janka Kupała i zagadka jego śmierci.
- Starałem się go opisać jak żywego człowieka, ze wszystkimi jego słabościami, a takie miał. Lubił np. błyskotki i ordery - stwierdził Niaklajeu.
Białoruski pisarz przyznał, że całkiem dobrze zna historię unii polsko-litewskiej.
- Urodziłem się nieopodal Krewa, w miejscowości, gdzie Jagiełło zawarł unię z Polakami. Świadomość tego wydarzenia w mojej rodzinie była silna, o historii i Jagielle dyskutowało się nawet w łaźni. Mnie to wszystko opowiadał ojciec. Zawsze wiedziałem o wiele więcej niż uczyła sowiecka szkoła. Zdaję sobie sprawę, że odbiór takiej postaci jak Jagiełło jest inny w Polsce, inny na Białorusi, a jeszcze inny na Litwie - opowiadał.
Autor przyznał, że nigdy by się nie zajmował polityką, gdyby nie sytuacja na Białorusi.
- Historia to nie to, co się naprawdę wydarzyło, tylko to, jak to opisali historycy. Historia każdego kraju zbudowana jest na pewnych mitach. Niestety na Białorusi jest ich bardzo mało. Pierwszym człowiekiem, który zaczął te mity opisywać był Uładzimir Karatkiewicz. Z kart jego powieści historycznych, wyłania się mityczny, wyidealizowany obraz Białorusi - tłumaczył pisarz.
Wracając do protestów na Białorusi z lata 2020 roku Niaklajeu podkreślił, że choć nie przyniosły one zwycięstwa i zostały zdławione przez Łukaszenkę, to jego zdaniem na Białorusi doszło do czegoś istotnego - do zmiany mentalności społeczeństwa.
Niaklajeu nie tylko opowiadał o swojej książce i życiu na emigracji, ale również deklamował swoje wiersze. Odbył się też minikoncert w wykonaniu białoruskiego barda Źmiciera Wajciuszkiewicza. Spotkanie poprowadził Jarosław Iwaniuk z Fundacji Kamunikat.org.
Kolejna wizyta pisarza odbędzie się w Wilnie.
(ms)