Dzisiejsza (wtorek 9 listopada) nadzwyczajna sesja rady miejskiej Bielska Podlaskiego dotyczyła przede wszystkim kwestii finansowych. Burmistrz chciał uzyskać zgodę na emisję 6 tysięcy obligacji na łączną kwotę sześciu milionów złotych. Obligacje są potrzebne miastu, aby sfinansować planowany deficytu budżetu w 2021 r. w związku z realizacją zadań inwestycyjnych.
Chodzi przede wszystkim o inwestycje związane z porządkowaniem gospodarki wodno-ściekowej. Bielsk otrzymał na to ogromną dotację (ok. 90 mln zł), ale koszty też są ogromne.
Miasto planuje wykupić obligacje w latach 2029-2034.
Z wyjaśnień złożonych na sesji przez skarbnik miasta Annę Szkodę wynika, że nie jest to nowe zadłużenie. W planowanym na 2021 rok budżecie założono deficyt w wysokości 9 milionów 73 tysiące złotych. Kwota ta podzielona zostanie na dwie części. Około 6 mln zł, przeznaczone zostanie na pokrycie kosztów inwestycji, które zostana zakończone w tym roku. Ponad trzy miliony przejdą na przyszły rok, bo część realizowanych inwestycji będzie rozliczana dopiero w styczniu
Mimo podziałów istniejących w radzie, 15 radnych poparło wniosek burmistrza o emisję obligacji, 5 się wstrzymało, a jeden był przeciw.
- Następcom zostawiamy spadek, z którym będą musieli sobie radzić - przyznał z przekąsem radny Stanisław Charyton.
Tym niemniej na sesji pojawiły się dodatkowe pytania. Radna Iwona Kołos dopytywała, ile miasto pieniędzy chce pozyskać w ramach tzw. opłaty adiacenckiej, bowiem niektórzy mieszkańcy ul. Reja już otrzymali wezwania do wniesienia tej opłaty (np. 900 i 1500 zł), a nie są jeszcze podłączeni do kanalizacji sanitarnej.
Opłata adiacencka jest formą daniny regulującą wzrost wartości nieruchomości (wzrost ten może wiązać się np. z doprowadzeniem sieci kanalizacyjnej) i nie wszyscy ją płacą. Z wyjaśnień burmistrza wynikało, że miasto chce pozyskać z tego tytułu 130 tys. złotych. Na dzień 31 października opłatę naliczono na kwotę 38 tys. zł.
Wyliczenie opłaty adiacenckiej dla poszczególnych posesji ustala w Bielsku Podlaskim biegły rzeczoznawca dla każdej ulicy oddzielnie.
- Nie wszystkim ją naliczamy, tam gdzie w miejsce starej infrastruktury pojawiła się nowa, tam nie naliczamy. Opłata naliczana jest tam, gdzie do tej pory tej infrastruktury (np. kanalizacji) nie było - wyjaśniał burmistrz Borowski na sesji.
To zresztą nie maiłoby podstawy prawnej, bo wymiana rur w istniejącej sieci wodno-kanalizacyjnej nie wpływa na wartość nieruchomości. Jej wartość rynkowa rośnie tylko wówczas, gdy pojawia się dostęp do mediów, których wcześniej nie było.
W tegorocznym i przyszłorocznym budżecie pojawi się też nowe zadanie. Burmistrz poinformował, ze gmina miejska otrzyma dofinansowanie z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 na realizację programu „Laboratoria Przyszłości” (ok. 600 tys. zł). Projekt ten będzie realizowany w czterech bielskich szkołach. Sprawa ta wróci zapewne na zwyczajnej sesji pod koniec listopada. Z wyjaśnień burmistrza na sesji wynika, że 60 proc. tej kwoty musi być wykorzystana w tym roku.
(ms)