Komisja rewizyjna rady miasta w Bielsku Podlaskim zajęła się kwestią szeregu ulic rozkopanych w ramach rozbudowy i przebudowy sieci wodnokanalizacyjnej w mieście.
Zagadnienie poruszane podczas kontroli było ciekawe i ważne dla wielu mieszkańców, którzy codziennie przez około dwa lata jeździli po dziurawych, rozkopanych drogach. Przykładem jest ul. Jagiellońska, która jako jedna z pierwszych po dwóch latach doczekała asfaltu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sesja rady miasta. Radni poparli budowę mieszkań czynszowych, mówili o MPEC, rozkopanych ulicach i Piłsudskim jako patronie BDK
„Podsumowując wyniki kontroli Komisja Rewizyjna dokonała wnikliwej analizy i oceny przedstawionej dokumentacji w zakresie realizacji projektu „Uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na terenie miasta Bielsk Podlaski” - czytamy w wystąpieniu pokontrolnym opublikowanym w materiałach sesyjnych na BIP urzędu miasta.
Jeśli ktoś liczył jednak na sensowne ustalenia przyczyn i winnych tegoż stanu rzeczy, to się zawiedzie. Owa „wnikliwa analiza" pozostawia bowiem wiele do życzenia. Kontrola komisji prześlizgnęła się po temacie, a z jej wniosków niewiele wynika.
W wystąpieniu pokontrolnym odniesiono się jedynie do okresu, w którym miasto ogłaszało przetargi po tym jak ulica była już rozkopana i jeden z wykonawców zrezygnował z prac. Komisja nie odniosła się do dość nietypowych przetargów, które ogłoszono na początku inwestycji. Mianowicie ogłoszono trzy postępowania. W jednym wyłoniono firmę, która rozkopała ulice i miał wymienić część sieci wodno-kanalizacyjnej, drugie wskazało firmę, która miała wymienić pozostałą część sieci, a trzeci przetarg miał wyłonić wykonawcę, który odtworzy nawierzchnię. Oznaczało to, że na każdej z kilkunastu ulic, wykonawcami miały być trzy podmioty zajmujące się odrębnymi zadaniami. To się nie mogło udać. I się nie udało. Wykonawca wyłoniony w drugim przetargu zrezygnował. Trzeci nawet nie został wyłoniony. A kilkanaście ulic na około dwa lata pozostało rozkopanych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jak to z przebudową Jagiellońskiej i innych ulic w Bielsku było? Szef firmy z Siemiatycz: My zrobiliśmy wszystko jak należy
Co stwierdziła komisja?
„Nowe terminy przetargów na zadania dla wykonawców, którym wypowiedziano zawarte umowy – były wszczynane przez zamawiającego bez zbędnej zwłoki i we właściwym terminie" - pochwaliła urząd miasta.
Wszczynane bez zbędnej zwłoki przetargi przez pół roku nie mogły wyłonić wykonawcy. W końcu wyłoniły - Inżynierię Lądową Braci Jurczuk, która miała już dokończyć całość prac.
Jak ich wykonanie oceniła komisja? Poświęciła temu dwa punkty.
„Analiza odbytych posiedzeń Rad Budowy potwierdza, iż ze strony nadzoru był prowadzony bieżący monitoring prowadzonych zadań pod kątem analizy przyczyn, skutków, terminowości i zgodności z harmonogramami poszczególnych robót. (...) Były na bieżąco podejmowane odpowiednie decyzje ze strony nadzoru, sposobu reagowania na powstałe w trakcie realizacji projektu zagrożenia.
Pierwszy projekt budowlany wykonawca przedłożył do sprawdzenia dopiero po upływie pół roku od dnia podpisania umowy i pomimo licznych uwag i wytycznych do projektów wielokrotnie wskazywanych przez sprawdzającego - do czasu zakończenia kontroli nie uzyskał pozwolenia na budowę."
Co z nich wynika? Praktycznie nic. Owszem wykonawca dość późno przedstawił projekty związane z wykonaniem zadań, zrobił to w lutym 2021. Komisja nie pochyliła się jednak nad tym, dlaczego do zakończenia kontroli, czyli do 25 czerwca nie uzyskał on pozwolenia na budowę. W cytowanym wystąpieniu nie wspomniała nawet, że wniosek o to pozwolenie (na ul. Jagiellońska, Asnyka i Lotniczą) złożony został na przełomie czerwca i lipca. A pozwolenie wydano pod koniec lipca.
Jak mówił nam Grzegorz Jurczuk, pozwolenie otrzymały te same projekty, które jego firma złożyła w lutym. Kosmetyczne poprawki można było nanieść już po otrzymaniu pozwolenia.
Dlaczego wcześniej nie złożono tego wniosku? Projekty utknęły u zamawiającego, czyli w mieście. Zamawiający domagał się uzupełnienia dokumentacji i szczegółów, których nawet organ wydający pozwolenie na budowę nie wymagał lub wprowadzał zmiany, które wykraczały poza zakres planowanych prac. Inżynier projektu (organ niezależny nadzorujący realizację inwestycji) już wiosną sugerował, by wykonawcę warunkowo dopuścić można było do realizacji zadania, ale ciągle z tym zwlekano. Nawet po wydaniu pozwolenia na budowę od wykonawcy zażądano szczegółowej dokumentacji wykonawczej, czyli dokładnego opisu czym i jak będzie kopał oraz zabezpieczał doły. Dokumentacja ta nic nie zmieniała w realizacji inwestycji. W końcu nie czekając na jej otrzymanie wykonawcę wpuszczono na teren budowy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Naprawa ul. Jagiellońskiej w Bielsku jeszcze trochę się opóźni, a Bohaterów Września jeszcze bardziej. Cieszą się Łapy
Ostatecznie prace na Jagiellońskiej ruszyły w sierpniu, miesiąc później na ulicy był już asfalt (pierwsza warstwa). Asnyka i Lotnicza też wkrótce będą gotowe. A wykonawca wchodzi na kolejne ulice Reja, Tuwima...
CZYTAJ WIĘCEJ: Ul. Jagiellońską drogowcy rano zastali żwirową, wieczorem zostawili już asfaltową [FOTO, WIDEO]
W ramach wniosków pokontrolnych komisja wskazała, że ze względu na inflację prace mogą okazać się droższe niż zakładano i zaleciła, by miasto, jako zamawiający ustalało terminy cząstkowe wykonywanych prac.
Burmistrz w odpowiedzi zaznaczył, że na dotychczasowych projektach są oszczędności. Zresztą Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zwiększył kwotę dotacji na to zadanie. Początkowo wyceniane ono było na około 70 mln zł, a po przeliczeniu - na ok. 90 mln zł.
Odnośnie terminów cząstkowych, burmistrz uznał, że te są ustalane w harmonogramie prac.
Uwagi nic więc nie wniosły. A w tym, że prace polegające w uproszczeniu na wymienieniu rur pod jezdnią trwały ponad dwa lata, komisja nie doszukała się nieprawidłowości. Jedyną, jaką wskazała było to, że wykonawca złożył projekty prac z paromiesięcznym opóźnieniem.
(azda)