Organizując imprezę plenerową zawsze trzeba mieć na uwadze zmienność pogody. Faktem jest, że „Festyn Pelargonia” raczej nie ma do niej szczęścia. Zwykle pada deszcz i tak było tym razem, choć pod wieczór się wypogodziło.
Impreza w Parku Królowej Heleny zaczęła się dosyć wcześnie. Namioty z różnego rodzaju stoiskami pojawiły się w niedzielę około godz. 12. Było też kilka nowych stoisk m.in. Miejskiej Biblioteki Publicznej oraz z wyrobami rękodzieła. W południe najważniejszym punktem programu były szczepienia, które odbywały się w specjalnym namiocie. Skorzystało z nich nieco ponad 40 osób, taką przynajmniej informację przekazała szefowa bielskiego Sanepidu podczas imprezy. Później zaczęło padać.
Po godzinie 16 deszcz zelżał na tyle, że zastępca burmistrza Bożena Zwolińska oraz dyrektor BDK-u Elżbieta Fionik i prowadzący imprezę Andrzej Dłużewski oficjalnie mogli otworzyć festyn. Mieszkańcy kryli się pod parasolami i w cieniu drzew przed deszczem, ale z czasem opady ustały i impreza mogła odbywać się bez zakłóceń.
Uszanowano pamięć zmarłego niedawno pracownika Bielskiego Domu Kultury - Andrzeja Salnikowa, a uczestnicy konkursu poetyckiego przeczytali swoje wiersze. W tym roku uhonorowano wszystkich. Były też inne konkursy, m.in. na najpiękniejsze bukiety kwiatów oraz na najsmaczniejsze ciasto i inne. Osoby, które były najbliżej sceny miały tez okazję skosztować wypieków bielszczanek - w myśl powiedzenia „Kto pierwszy, ten lepszy". Między konkursami zagrały zespoły, na które wraz z poprawiającą się pogodą publika reagowała coraz żywiej. Wystąpiły: Łuna z Parcewa, Nauczycielski Zespół Wokalny Ad Rem z Dąbrowy Białostockiej, trio akordeonowe Akord z Czarnej Białostockiej, Artur Szczepan Leszczyński oraz Stacja Folk z Warszawy.
Festyn Pelargonia jest skierowany raczej do starszej, niż do młodszej grupy odbiorców, więc i repertuar zespołów był odpowiedni, dostosowany do średniej wieku widowni, która wraz z nastaniem zmierzchu coraz liczniej przybywała do Parku Królowej Heleny.
(ms)