Czy można opisać Bielsk z poziomu psa, zresztą niezbyt ładnego i starego? Okazało się że można, a przynajmniej można próbować. Taką próbę w swoim krótkim opowiadaniu podjął polsko - kanadyjski pisarz, tłumacz i poeta Waldemar Kontewicz, od pewnego czasu nieco mocniej związany z naszym miastem.
Jego krótkie opowiadanie, które zresztą sam przeczytał, mieli okazję wysłuchać uczestnicy spotkania w Bielskim Domu Kultury. Było one okazją do promocji jego najnowszego tomiku poezji Wilk, którego karmisz. Spotkanie zorganizowało Stowarzyszenie Poetów Ziemi Bielskiej. W tomiku tym pojawiły się dwa wiersze poświęcone miastu Bielsk Podlaski.
Sam Kontewicz to dosyć ciekawa postać. Urodził się w 1951 roku w Braniewie (rodzice byli repatriantami z Wileńszczyzny). Z zawodu jest nauczycielem matematyki. W 1987 roku osiadł w Kanadzie, gdzie najpierw pracował fizycznie, a następnie wykładał matematykę w kanadyjskich szkołach średnich. Debiutował dosyć późno tomem opowiadań Braniewnik (2011), został nominowany do Wawrzynu Literackiej Nagrody Warmii i Mazur. Został wyróżniony laurem czytelników w tym prestiżowym konkursie.
Równocześnie z oryginalną twórczością (jak przyznaje jest pod wpływem Miłosza, choć równie wysoko ceni Herberta) zajmuje się przekładami poetów angielskiego obszaru językowego, przede wszystkim kanadyjskich. Swoje opowiadania, wiersze i tłumaczenia publikował na łamach pism społeczno-kulturalnych w Polsce i zagranicą m.in. w paryskiej Kulturze, nowojorskim Przeglądzie Polskim czy Gazecie Olsztyńskiej. Jego publikacje znalazły się także na łamach Polityki, Twórczości oraz Więzi.
Mieszka na stałe w jednym z miast tworzących aglomerację Toronto.
- Jako nauczyciel matematyki w kanadyjskiej katolickiej szkole średniej codziennie uczestniczyłem w rytuale porannego wysłuchiwania hymnu O Canada. Radiowęzeł szkolny, po hymnie, wybrzmiewał istotnymi komunikatami, by zakończyć 10-minutową rutynę refleksjami natury ontologicznej. Jedno z codziennych rozważań, prowadzonych przez szkolnego kapelana - Rossa Oaksa, zapadło mi głęboko w pamięci. Mr. Oaks przytoczył moralizującą legendę Indian Cherokee o karmionym wilku. Ta alegoria była tak silna, że musiałem znaleźć ujście dla tej maksymy życiowej, stąd też ten wiersz i tytuł tomiku - przyznał Kontewicz.
Wedle legendy Indian Cherokee w każdym z nas żyją dwa wilki i tacy się staniemy, którego z nich karmimy. Spotkanie w Bielskim Domu Kultury poprowadził Andrzej Salnikow.
(ms)