Nadciągają upały, już dzisiaj na bielskim rynku było gorąco, a sprzedawcy kryją się w cieniu lub pod parasolami, aby chronić się przed żarem słonecznym.
Co ciekawe, sam rynek nie oferuje stoisk z napojami chłodzącymi, kiedyś z rzadka pojawiał się białoruski kwas czy jakieś izotonik na stoisku chemicznym, ale nie dzisiaj. Fakt, wystarczy wyjść poza obręb rynku a okoliczne sklepy oferują całą gamę napojów. W otoczeniu rynku nie brakuje też stoisk z lodami.
Na samym targowisku są za to inne interesujące rzeczy np. elektroniczna packa na muchy. Wygląda jak rakieta tenisowa, ładowana jest przez akumulator, który można podłączyć do prądu. Packa/rakieta też kopie prądem, całkiem mocno, tak aby zabić muchę czy innego owada, który jest w pobliżu. Zabić to mało powiedziane, lepszym słowem byłoby usmażyć. Mucha, która dotknie takiej packi, zamienia się w proch i pył, czemu towarzyszą dodatkowe efekty wizualne i dźwiękowe. Rzecz pożyteczne, a ile przy tym zabawy. Człowiekowi oczywiście krzywdy nie zrobi, ale jakby dotknąć ją językiem lub inna delikatną częścią ciała, to uszczypnie. Kosztuje 15 zł.
Zabawek okazało się też sporo. Pojawiło się tez nowe stoisko z Kostkami Rubika i innymi gadżetami. Całkiem interesującymi jak np. skaczące pacynki. Na ryneczku pojawiły się także groźniejsze zabawki, dla dorosłych i przede wszystkim odpowiedzialnych osób. Można było kupić wiatrówkę za 150 zł oraz pistolet sprężynowy za jakieś 120 zł. Był niezły wybór maczet, noży i bagnetów w różnych cenach. Np. cena przyzwoitego bagnetu to jakieś 30 zł.
Poza tym na każdym rogu sprzedawano truskawki. Wydaje się, że sezon w pełni, a ich wybór całkiem spory. Średnio 8 zł za kilogram, choć są też trochę tańsze i oczywiście droższe, ale to już decyzja samych klientów.
(ms)
Zdjęcia z czwartkowego ryneczku (Bielsk.eu)