Bielsk Podlaski nie załapał się na dotację z funduszy przeznaczonych na wsparcie terenów popeegierowskich.
Temu, który nie próbuje, z pewnością się nie uda. Tak Jarosław Borowski, burmistrz Bielska tłumaczył, dlaczego przedstawia miasto jako tereny po dawnych PGR-ach i na tej podstawie stara się o dotacje. Spróbował i nie wyszło. Miasto dotacji na budowę fontanny w centrum nie otrzymało.
Fontanna na skwerze Izabeli Branickiej (przed muralem) to projekt zgłoszony do budżetu obywatelskiego jeszcze w 2017 roku. Inwestycja miała być zrealizowana w 2018 roku, ale do dziś fontanny nie ma.
Wszystko dlatego, ze projekt wyceniony przez pomysłodawców na niespełna 250 tys. zł, okazał się dużo droższy. Kolejne próby ograniczania kosztów nic nie dały. Ciągle jest za drogo.
Miasto próbowało nawet pozyskać fundusze zewnętrzne choćby te przeznaczone dla terenów popeegierowskich, ale i to się nie udaje.
Tereny PGR w Bielsku to nie jest żaden wymysł. Część miasta niegdyś stanowiła tereny PGR-u. Zresztą nawet do dziś często jest tak nazywana, choć ostatnio bardziej przyjęła się nazwa "Kaczogród". Szczerze jednak trzeba przyznać, ze chyba nie o takie miejscowości jak Bielsk chodziło pomysłodawcom utworzenia tego funduszu.
- Szansa, żeby w tym roku zbudować fontannę przepadła... - przyznaje Borowski. - Tylko 19 samorządów z województwa podlaskiego otrzymało dofinansowanie w ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych. Przyznane wsparcie to 7,7 mln zł. A podlaskie samorządy złożyły w sumie 164 wnioski na 237 mln. To pokazuje, jakie są potrzeby samorządów, a szczególnie teraz, gdy przychody gmin z tytułu podatków mają ulec znacznej obniżce w wyniku wprowadzenia Nowego Ładu. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że żaden samorząd w naszym powiecie i powiecie hajnowskim nie "załapał się" na listę 19 szczęśliwców.
Czytaj więcej:
Bielsk chce zbudować fontannę miejską dzięki dotacji dla terenów po PGR-ach
(bisu)