Ta wizyta była bardzo symboliczna. Prezydent odwiedził Zaleszany. Uklakł, modlił się i złożył kwiaty przed krzyżem upamiętniającym pomordowanych przez oddział Romualda Rajsa ps. Bury w 1946 roku. Dokonał tego przy asyście wojskowej ze wszystkimi honorami.
To bezprecedensowe wydarzenie.
Prezydent RP @AndrzejDuda w Zaleszanach na Podlasiu oddał hołd ofiarom, w miejscu naznaczonym cierpieniem, gdzie zginęli niewinni cywilni mieszkańcy, Białorusini, Obywatele Rzeczypospolitej.
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) June 7, 2021
Pamięć! pic.twitter.com/elYJfavWat
Na konferencji prasowej dodał, ze miejsce to naznaczone jest śmiercią niewinnych kobiet i dzieci. To tylko gesty, ale bardzo ważne gesty. Zwłaszcza że, jak sam prezydent zauważył, historia i zdarzenia sprzed 70 lat, w ostatnim czasie bardzo silnie dzielą. Podczas konferencji i na spotkaniu z przedstawicielami mniejszości podkreślał, że w budowaniu dobrych relacji z mniejszością białoruską chciałby odwoływać się do historycznej Rzeczpospolitej wielu kultur i narodowości. A, jak dodał, Podlasie jest wielokulturowe i zachowuje to historyczne dziedzictwo.
- Prezydent usłyszał od naocznych świadków opis tego, co działo się w prawosławnych wsiach pacyfikowanych przez oddział Burego. To nie były opowiadania osób, które w jedną czy drugą stronę interpretują historię, ale obrazowe opowieści osób, które widziały śmierć bliskich, słyszały świst kul i pamiętają ten krzyk ludzi oraz jęk zwierząt ginących w płomieniach - mówi Eugeniusz Wappa. - Cieszę się, że udało nam się doprowadzić do takiego spotkania. Był to swoisty obowiązek wobec tych osób i go spełniliśmy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W komentarzach przedstawicieli mniejszości białoruskiej po spotkaniu z prezydentem przewijały się słowa podziwu i wdzięczności za te słowa i gesty, ale także nadziei, że za tym krokiem będą kolejne, które pomogą rozwijać kulturę mniejszości białoruskiej w Polsce. O tym z kolei mówi Bazyli Siegień z Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego
- Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym spotkaniem i słowami prezydenta - stwierdził. - Bardzo dobra była wypowiedź o tym, żeby w zrównoważony sposób podchodzić do oceny tych wydarzeń sprzed ponad 70 lat. Zaognianie sytuacji nie przynosi rozwiązań na przyszłość. My Białorusini powinniśmy rozmawiać ze stroną polską o tym co nas boli. Oczekujemy od strony polskiej tego, że zostaniemy wysłuchani i przynajmniej Polacy spróbują nas zrozumieć. Moim zdaniem, rolą prezydenta jest łączyć i prowadzić do rozmów. Bardzo dobrym był ten gest klęknięcia i złożenia kwiatów przed krzyżem upamiętniającym ofiary zbrodni w Zaleszanach.
Podkreślał, że przedstawicielom mniejszości białoruskiej często brakowało poczucia, nawet nie tego, że ktoś z się nimi zgadza, ale tego, że są słuchani.
Niektórzy zwracali uwagę na to, że prezydent jednoznacznie nie potępił tego, co zrobił oddział Burego w prawosławnych wsiach w 1946 roku, nie nazwał tego zbrodnią, nie przeprosił. Nie potępił nawet marszu pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, na którym gloryfikuje się Burego.
- Myślę, że na obecnym etapie zbyt dużo oczekujemy od prezydenta, żeby zaczął przepraszać za zbrodnie Burego czy innych. Powinniśmy docenić ten krok, który prezydent uczynił - stwierdził Siegień.
Bazyli Siegień, ale także Igor Łukaszuk, dyrektor liceum białoruskiego w Hajnówce oraz założyciel Centrum Edukacji i Promocji Kultury Białoruskiej w Szczytach zwrócili uwagę na to, że nie można skupiać się tylko na historii.
- Ta wizyta prezydenta była przełomowa pod względem historycznym. Jego obecność w Zaleszanach jako reprezentanta państwa polskiego była symbolicznym zadośćuczynieniem dla ofiar zbrodni sprzed ponad 70 lat - podkreślił Łukaszuk. - Historia jest bardzo ważna, ale musimy także myśleć o przyszłości. Dlategpo cieszę się, że oprócz historii rozmawialiśmy też o przyszłości mniejszości białoruskiej. Ma ona ogromny potencjał, który pozwala nie tylko podtrzymywać kulturę, ale także ją rozwijać.
Na spotkaniu przedstawiono prezydentowi ideę utworzenia w Białymstoku centrum kulturalno-oświatowego mniejszości białoruskiej. Zaprezentowano ją nie tylko prezydentowi, ale także obecnemu na spotkaniu marszałkowi województwa oraz administracji
Paweł Stan Stankiewicz poprosił natomiast o patronat oraz wsparcie dla imprezy, która miałaby być kontynuacją kultowych Basowiszcz w Gródku, ale już pod inną nazwą i z nieco zmienioną formułą.
Wśród naszych rozmówców pojawiała się także obawa, że wizyta prezydenta jest tylko pewną polityczną zagrywką związaną z sytuacją na Białorusi. Taka demonstracja, jak państwo polskie dba o mniejszość białoruską. Jednak nie umniejsza to znaczenie gestów wykonanych przez prezydenta.
Jak podkreślił Igor Łukaszuk, należy rozróżnić Białorusinów, którzy są autochtonicznymi mieszkańcami Podlasia, od obywateli Białorusi. Łączy ich oczywiście narodowość, ale dzieli granica państwowa i to, że z upływem pokoleń rozwój obu tych społeczności poszedł w różnych kierunkach. Nie zmienia to jednak faktu, iż działalność kulturowa podlaskich Białorusinów może oddziaływać i oddziałuje na Białorusinów zza wschodnią granicą.
- Przykładem są Basowiszcza w Gródku, które są największym i jedynym festiwalem białoruskiej muzyki rockowej, czy Jesień Bardów w Bielsku, która jest największym festiwalem białoruskiej poezji śpiewanej, a także działalność wielu instytucji, które współpracują z podobnymi organizacjami na Białorusi - wylicza. - W tym kontekście działalność Centrum Kultury Białoruskiej prowadzonego przez autochtonicznych Białorusinów mieszkających na Podlasiu może pozytywnie wpływać na podtrzymanie i rozwój kultury Białorusinów na Białorusi.
Wszyscy nasi rozmówcy zwracali uwagę, że spotkanie z prezydentem oraz poczynione przez niego symboliczne gesty, pomimo że bez konkretnych deklaracji, daje mnóstwo nadziei na dalszy rozwój i funkcjonowanie mniejszości białoruskiej w Polsce.
(bisu)
Zdjęcia opublikowane przez Kancelarię Prezydenta