Problemy z ciśnieniem wody w kranach mieszkańcy Bielska mieli jeszcze przed południem. Po południu nie było wody w ogóle.
Awaria była naprawiana, ale z godziny na godzinę przekładano termin zakończenia prac. Już (po godz. 21) w kranach powinni ją mieć wszyscy mieszkańcy, bo wszystkie pompy zostały uruchomione i działają normalnie.
Jak właściwie do niej doszło?
Do awarii doszło na Wierzbowej, która jest przedłużeniem ul. Wyszyńskiego i biegnie po drugiej stronie ul. 11 Listopada, za Kauflandem. Tędy idzie główna nić wodociągu, którą płynie woda pobierana z ujęcia przy ul. Brańskiej. Rura tu jest gruba i jest w niej duże ciśnienie. Właśnie w tej nitce idącej pod ul. Wierzbową firma Infra Instal chciała zrobić przyłącze dla nowej nici wodociągu, która miałaby iść w przebudowywanej właśnie ul. Wyszyńskiego i zasilać znajdujące się tam domy.
Wykonanie tego przyłącza było zgłoszone w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji Przedsiębiorstwa Komunalnego, który na czas tych prac miał odłączyć tylko krótki odcinek sieci wodociągowej idący w ciągu ulicy. Nie miało mieć to wpływu na dostarczanie wody w większości miasta.
Same prace też miały nie trwać długo. Fachowcy, by z tym się uporać, potrzebowali około trzech godzin. Okazało się jednak, że zastawy, czyli zawory odcinające wskazany odcinek nie trzymają i po rozcięciu rury, woda zaczęła się wylewać i to pod dużym ciśnieniem. Tryskająca woda uniemożliwiała wykonanie przyłącza. Szybko wypełniła cały wykop. Pęknięcia nie dało się już „załatać". Powiadomiony o całej sytuacji Zakład Wodociągów i Kanalizacji PK zaczął wyłączać kolejne zawory. Pracownicy próbowali puścić wodę inną nitką, tak by przynajmniej część miasta miało ją w kranach choćby z mniejszym ciśnieniem. Jednak, żeby odciąć dopływ wody i umożliwić wstawienie przyłącza z zaworem, ostatecznie trzeba było odciąć niemal całe miasto.
Byliśmy na miejscu awarii. Pracownicy Przedsiębiorstwa Komunalnego i firmy Infra Instal cali mokrzy po kolana w błocie dokręcali właśnie wstawiony nowy zawór. Za chwilę płynęła już woda.
Jak nam opowiedział jeden z mieszkańców ul. Wierzbowej, wcześniej w trakcie pracy musieli wypompować z kilka beczkowozów wody, która wypełniała wykop.
Co poszło nie tak?
Po prostu zastawy, czyli zawory w tym miejscu były stare i nie zadziałały. Nie jest to nic nadzwyczajnego. Zawory takie z zasady są bardzo rzadko używane, nikt ich nie sprawdza i przy tego typu pracach zdarza się, że zawodzą. Te w dodatku są leciwe i po prostu trzeba je wymienić, ale to kosztowna inwestycja.
Jak usłyszeliśmy od fachowców, takie sytuacje się zdarzają wszędzie nie tylko w Bielsku. Tym razem po prostu pechowy traf chciał, że zawory nie zadziałały właśnie na głównej nitce wodociągu. Z jednej strony duże ciśnienie utrudniało powstrzymanie wycieku, z drugiej, żeby opanować sytuację, niemal na cały dzień trzeba było odciąć wodę w większości miasta.
Czytaj więcej: Woda wraca do bielskich domów. Pozostali mieszkańcy muszą uzbroić się w cierpliwość
Zdjęcia z miejsca awarii (Bielsk.eu)
(bisu)