W pierwszym kwartale obecnego roku w Bielsku zmarły 223 osoby. To dużo więcej niż w 2019 i 2020 roku. Wtedy odeszło odpowiednio około 120 i 160 osób.
Statystyki te dotyczą miasta i gminy wiejskiej Bielsk Podlaski. Warto jednak zaznaczyć, że są to wszystkie zgony odnotowane na terenie Bielska i gminy wiejskiej, zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych. Statystyki te podnoszą pacjenci bielskiego szpitala, który przez jakiś czas funkcjonował jako covidowy. Wciąż przywożeni są tu chorzy z okolicznych powiatów. Z zasady chorzy ci są w dość poważnym stanie.
Statystyki zgonów przedstawia poniższy wykres opublikowany przez burmistrza Bielska Podlaskiego.
Jak przyznał Jarosław Borowski, około połowy odnotowanych w tym roku zgonów to mieszkańcy Bielska. W tym kontekście statystyki nie są już tak przerażające.
Interesujące mogą wydać się też statystyki umieralności w rozbiciu na płeć i wiek.
„W sumie w pierwszym kwartale Urząd Stanu Cywilnego zarejestrował 223 zgony - 107 mężczyzn oraz 116 kobiet.
Struktura wiekowa osób zmarłych:
- poniżej 20 lat - 1 osoba
- 21-30 lat - 1 osoba
- 31-40 lat - 1 osoba
- 41-50 lat - 3 osoby
- 51-60 lat - 13 osób
- 61-70 lat - 35 osób
- 71-80 lat - 40 osób
- 81-90 lat - 75 osób
- powyżej 90 lat - 54 osoby" - podsumował burmistrz Bielska Podlaskiego.
Największy odsetek zgonów jest wśród osób starszych, co jest naturalne.
Liczba zgonów zwiększyła się w marcu 2020 roku. Podobny (nieco mniejszy) wzrost jest zauważalny także w styczniu 2020. Na początku ubiegłego roku nie było jeszcze mowy o pandemii. Może to być jednak wynik tego, że umieralność w styczniu 2019 była stosunkowo niska. Dla porównania latem występują podobne dysproporcje, ale to w 2019 roku zgonów było więcej. W sierpniu sytuacja się znów odwróciła, ale nie na tyle znacząco, by uznać to za anomalię. W sierpniu 2019 umieralność była niska w porównaniu z innymi miesiącami tego roku, w sierpniu 2020 wyższa niż w analogicznym miesiącu poprzedniego roku, ale za to niższa niż w lipcu 2019. W liczbach bezwzględnych różnice te sięgają maksymalnie kilkunastu osób.
Dlaczego na przełomie wiosny i lata ubiegłego roku, mimo pandemii mieliśmy stosunkowo niską umieralność? Być może dlatego że wiosną 2020 w bielskim szpitalu było ognisko zachorowań koronawirusem, wielu chorych szukało więc pomocy w innych szpitalach, a przez to, jeśli umierali, to już nie w Bielsku i podnosili statystyki zgonów w innych miejscowościach. Latem pandemia była w odwrocie i prawdopodobnie nie wpływała znacząco na statystyki umieralności.
Wzrost liczby zgonów w Bielsku nastąpił w październiku, a w listopadzie wskaźnik ten poszybował w górę. Wówczas jednak bielski szpital stał się jednoimiennym i trafiali tu pacjenci zakażeni COVID-19 nawet z odległych miejscowości. Umieralność wśród tych pacjentów była bardzo duża, a szpital przepełniony. W grudniu sytuacja zaczęła się normować, choć wskaźnik umieralności znacząco spadł, ale ciągle był wysoki. W styczniu, lutym i marcu ponownie wzrastał. Wzrosty te nie były już tak duże jak z przełomu października i listopada. Wtedy też część oddziałów szpitala zaczęła przyjmować pacjentów niezakażonych koronawirusem. Oddziały covidowe i niecovidowe nie mają też maksymalnego obłożenia.
Bardzo prawdopodobne, że wpływ na wzrost umieralności mają nie tylko zgony spowodowane zakażeniem COVID-19, ale także te, które były bezpośrednim lub pośrednim wynikiem ograniczonej dostępności do służby zdrowia. Takich statystyk jednak nie ma, bo i trudno zebrać takie dane.
(bisu)