Było już tak blisko. Lada dzień Laktopol miał w ramach dzierżawy uruchomić produkcję w bielskiej mleczarni i proszkowni. Wszystko jednak legło w gruzach.
Złe wieści przekazała nam zarządca sądowa Alina Sobolewska. Zadzwoniliśmy do niej dopytać, kiedy zakład ruszy. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta wyraził zgodę na przejęcie bielskiej mleczarni przez Laktopol.
- Ja już nie zajmuję się restrukturyzacją Bielmleku. Sąd odrzucił zażalenia na decyzję o umorzeniu procesu restrukturyzacji, więc proces ten został umorzony. Wyrok sądu jest prawomocny. Moje zadnie dobiegło końca - stwierdziła. - Są to decyzje niezależne ode mnie.
Obecnie sąd rozpatruje wniosek o upadłość SM Bielmlek, złożony przez jednego z głównych wierzycieli, czyli Bank Ochrony Środowiska. A tymczasem władanie Spółdzielnią w całości przejął zarząd i prezes Tadeusz Romańczuk.
Co dalej? Trudno powiedzieć... Jeśli umorzono proces restrukturyzacji, prawdopodobnie zostanie ogłoszona upadłość. Biorąc pod uwagę kondycję finansową Bielmleku, trudno zakładać inny scenariusz. Proces upadłości może przeprowadzać albo zarząd, albo ktoś z zewnątrz. Nie może to być zarządca sądowy, który wcześniej przeprowadzał proces restrukturyzacji.
Z czym się wiąże upadłość?
Zazwyczaj sprowadza się do sprzedaży majątku lub całego podmiotu gospodarczego.
W optymistycznej wersji może być tak, że po ogłoszeniu upadłości syndyk masy upadłościowej Bielmelku podpisze umowę dzierżawy z Laktopolem, a później po prostu sprzeda mu cały zakład, czyli właściwie dokończy to, co rozpoczęła Sobolewska, prowadząc proces restrukturyzacji. Kwestią do negocjacji pozostaje cena. No i pewnie kwestie prawne, które mogą spowodować przedłużenie się procedur.
Cały proces ratowania Bielmleku od początku szedł jak po grudzie.
Najpierw zarząd Spółdzielni nie był w stanie wyciągnąć jej z finansowego dołka. Przed siedzibą mleczarni strajkowali rolnicy, którzy nie dostawali pieniędzy za mleko. Obawiali się też, iż w przypadku upadłości, jako udziałowcy będą spłacali długi spółdzielni. Widmo to teraz jest jeszcze groźniejsze.
Na kryzys finansowy nałożyły się konflikty polityczne. Tadeusz Romańczuk w polityce był mocno osadzony. Był senatorem, wiceministrem w rządzie PiS, ale w pewnym momencie popadł w niełaskę. W ostatnich wyborach nie pojawił się nawet na listach tej partii. Jego dawne kontakty raczej w pewnym momencie były obciążeniem niż pomagały wyciągnąć spółdzielnię z dołka.
Problemy te przeniosły się na proces restrukturyzacji, który na wniosek wierzycieli rozpoczął sąd. Warto zaznaczyć, iż głównymi wierzycielami są instytucje podległe rządowi, w którym kilka lat temu zasiadał Romańczuk. Co prawda w pewnym momencie dawały one kredyty na jej ratowanie, ale z czasem zaczęły domagać się zwrotu długu. Niechęć byłego wiceministra i jednostek rządowych było widać w ich wzajemnych oświadczeniach.
Czytaj więcej: Zarządca i wierzyciele Bielmleku chcą wznowić produkcję oraz obciąć pensję prezesa i władz mleczarni
Władze Bielmleku skarżą się na rządowe instytucje. „Wynagrodzeń i tak nie pobieraliśmy”
Powołana przez sąd zarządca sądowa początkowo chciała wznowić produkcję, zacząć zarabiać i z wypracowywanego zysku spłacać długi. Na to jednak wierzyciele się nie zgodzili. Zgodzili się za to, by sprzedać majątek spółdzielni, ale nie spółdzielnię jako taką. SM Bielmlek miał być pozbawiony majątku i siedziby, ale zostać odrębnym podmiotem. Chętnych do kupienia było paru. Początkowo negocjacje rozpoczęto z OSM Piątnica, która również była wierzycielem Bielmleku. Ta jednak w ostatnim momencie się wycofała.
Bielmlekowi z kolei zaczęło brakować pieniędzy na funkcjonowanie. Stanął w obliczu odcięcia prądu. A to z kolei miałoby katastrofalne skutki i dla zakładu i dla miasta. Bo bez prądu stanęłaby oczyszczalnia, a nieczystości mogłyby spłynać do rzeki. W dodatku okoliczne firmy i bloki korzystały z wodociągi u kanalizacji Bielmleku. Po ich odcięciu nie miałyby nawet bieżącej wody. To wówczas zarządca złożyła wniosek o umorzenie procesu restrukturyzacji.
Czytaj też: W Bielmleku mają odciąć prąd. Stanie oczyszczalnia i kotłownia. Co grozi mieszkańcom?
Gdy jednak pojawiła się szansa na zbycie majątku Bielmleku, jeśli nie Piątnicy to Laktopolowi, decyzja sądu o umorzeniu restrukturyzacji została zaskarżona przez wierzycieli.
Zarządca dość szybko dogadała z Laktopolem najpierw na dzierżawę majątku Bielmleku, a z czasem jego sprzedaż. Udało się nawet uzyskać zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na przejęcie bielskiej mleczarni. I już wszyscy czekali, aż dzierżawca rozpocznie działalność w Bielsku. A tu sąd podjął decyzję o odrzuceniu odwołań wierzycieli i umorzył proces restrukturyzacji. Teraz minie trochę czasu, zanim podejmie decyzję co dalej. I pewnie kolejny miesiąc, zanim syndyk powołany do przeprowadzenia upadłości od nowa dogada się z potencjalnym nabywcą bielskiej mleczarni.
Majątek Bielmleku jest wyceniany na około 140 mln zł, jego długi wynoszą prawie 250 mln zł.
Czekamy na stanowisko zarządu Laktopolu odnośnie tej sytuacji.
(bisu)