Codziennie bielscy dzielnicowi i pracownicy socjalni sprawdzają warunki, w których przebywają osoby starsze i samotne. I codziennie muszą im pomagać, bo sami sobie nie poradzą.
Wczoraj, bielscy dzielnicowi otrzymali informację o kobiecie, która może być zagrożona wychłodzeniem. Dzielnicowi wspólnie z pracownikami socjalnymi weszli do domu 83-latki. Okazało się, że piec jest zimny, a woda w wiadrze zamarznięta. Mundurowi ustalili, że seniorka nie ma żadnych bliskich i nikt jej nie pomaga.
- Policjanci zauważyli, że kobieta ma odmrożone dłonie, dlatego na miejsce wezwali załogę karetki pogotowia, która udzieliła jej pomocy - czytamy na stronie internetowej bielskiej policji (bielsk-podlaski.policja.gov.pl). - W międzyczasie mundurowi rozpalili kobiecie w piecu, aby ogrzać dom.
Również w niedzielę policjanci otrzymali zgłoszenie o seniorce, która mieszka w trudnych warunkach. Na miejscu mundurowi zastali 94-latkę. W domu było chłodno, a w piecu ogień już gasł. Kobieta powiedziała funkcjonariuszom, że nie ma siły sama przynieść opału z podwórka.
- Policjanci bez wahania przynieśli do domu opał, aby kobieta miała czym palić przez kilka najbliższych dni. Ponadto, o opiekę nad kobietą poprosili najbliższych sąsiadów - czytamy. - Przypominamy, że wszelkie sygnały o osobach zagrożonych wychłodzeniem organizmu możemy zgłaszać na numer alarmowy 112, bądź za pomocą Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa.
opr. (mb)