Szczepionki miały być wczoraj, ale nadal ich nie ma. Punkty szczepienne przekładają więc zabiegi.
- W sobotę przyszła informacja, że szczepionki będą w poniedziałek. W poniedziałek zaś, że we wtorek. Dziś nadal ich nie ma, chociaż mamy umówionych pacjentów do szczepień - mówi dr Ałła Sosna-Pawluczuk, która prowadzi dwa punkty szczepienne w Bielsku Podlaskim.
Podobnie jest też w innych przychodniach. Placówki przekładają więc szczepienia, chociaż nie mają pewne informacji o tym, czy szczepionki faktycznie dotrą.
- Każdy umywa ręce: ministerstwo, NFZ. Hurtownia, która rozwozi szczepionki tłumaczy, że ma dużo pracy i dlatego nie wysyłają informacji - mówi dr Ałła Sosna-Pawluczuk. - Dzwoniliśmy ponad 3 godziny, aby dowiedzieć się, że dziś znów nie dostaniemy obiecanych dawek.
Dr Ałła Sosna-Pawluczuk jest w stałym kontakcie z innymi punktami szczepiennymi. Wszyscy mają ten sam problem. Skarżą się, że szczepionki nie dojeżdżają na czas, jest problem z organizacją szczepień.
Kolejna partia szczepionek dojechała zaś wczoraj po południu do bielskiego szpitala. Jak powiedział nam dyrektor placówki, dr Arsalan Azzaddin, szczepienia przebiegają zgodnie z planem i potrwają do piątku.
(mb)