Dzisiaj udało nam się porozmawiać z Andrzejem Onopiukiem z Plutycz. Bohater popularnego serialu „Rolnicy. Podlasie" nadawanego w Fokus TV opowiedział m.in. o ataku zimy, który w tym tygodniu nawiedził jego miejscowość.
Chyba wszyscy mieszkańcy Podlasia w ostatnich dniach doświadczyli różnych uciążliwości z powodu obfitych śniegu. Jakie konsekwencje miał atak zimy w Plutyczach?
- Rzeczywiście - porządnie sypnęło śniegiem, co wszyscy widzimy i odczuwamy na własnej skórze. W przypadku naszego gospodarstwa zbyt wiele śniegu doprowadziło do przerwy w dostawach prądu, która trwała od ok. 15.00 w poniedziałek aż do 8.00 dnia dzisiejszego. Mówię o nas, bo wiem, że nie we wszystkich domach we wsi powróciła energia elektryczna - u mojej siostry kilka domów dalej jej nadal nie ma. Na naszym dachu wisi spora czapa śniegu - sami zresztą zobaczcie, przesyłam zdjęcie.
Przymusową przerwę zrobił sobie także sklep obwoźny, ponieważ samochód nie mógł przedostać się do naszej miejscowości. Cóż, nie było wtedy świeżego chleba, ale rolnik zawsze sobie poradzi. Usmażyliśmy kartofle i jajka. I jak to się mówi - nikt z głodu nie umarł.
Kacperek nie poszedł do szkoły - jego podstawówkę w Augustowie zamknięto do odwołania.
W lesie dało się zauważyć wiele połamanych gałęzi drzew - widać, że to przez wiatr i ciężar śniegu. Mój brat wziął się za odśnieżanie podwórka i okolicy, tak by turyści mieli w razie czego gdzie zaparkować swoje samochody. Wielu chyba przewidziało nadchodzące problemy z drogami, bo w poniedziałek - zaraz przed opadami - przez gospodarstwo przewinęło się ok. 50 osób, co jak na ten dzień tygodnia jest dużą liczbą. Przyznam, że mimo wszystko mnie zaskoczyli. Potem był już chwilowy spokój od wizyt.
Jak spędzałeś czas bez prądu w domu? Jak wiadomo w dzisiejszych czasach dla niektórych osób taki brak jest wręcz nie do pomyślenia.
- A co tutaj poza pracą można robić, gdy wyłączą prąd? Zimą dzień jest krótki, więc po prostu z nudów chodziliśmy z ojcem wcześniej spać, zaraz po obrządku, czyli już po 16. Czasami sen bywa najlepszą metodą na nudę.
Niedawno chwaliłeś się nowym mieszkańcem rancza. Widzowie pytają czy nadasz imię cielakowi rasy łotewskiej (niebieskiej)...
- Jeśli mam być dokładny, to w ostatnim tygodniu były u nas trzy porody, a pozostałe cielaki były czarnego umaszczenia. Każdy z nich będzie nosił imię - byczki nazwiemy, a jakże - Gienek i Andrzej - a jałówkę Ewelina.
Na jednym ze zdjęć budynków gospodarczych widać, że pozbyliście się kraty, przy której najwięcej pracy włożył Bogdan. Dlaczego tak szybko została zastąpiona nowymi drzwiami?
- Przeciwnikiem kraty byłem od początku, bo uważam, że drzwi to lepsze rozwiązanie - wiadomo przecież, że są zdecydowanie bardziej szczelne, a co za tym idzie zwierzęta tracą mniej ciepła podczas zimowania w oborze i jest też mniejsze ryzyko, że ich przewód od pojenia zamarznie.
Jakie informacje chcesz jeszcze przekazać naszym Czytelnikom?
- Jak to się mówi, z ogłoszeń parafialnych, to na pewno ważna dla nas jest data rozpoczęcia zdjęć do serialu „Rolnicy. Podlasie” - być może ruszą już w pierwszej połowie lutego, ale tutaj nie chcę się wypowiadać za telewizję. Jedno jest pewne - wystąpimy w trzecim sezonie. Myślę, że dla naszych fanów jest to radosna wiadomość. Staramy się też publikować różne ciekawostki z naszego życia na Facebooku - zapraszamy do obserwowania naszego profilu.
Nie zawsze jednak jest kolorowo - moje problemy z policją trwają. Pierwsza rozprawa w bielskim sądzie odbyła się 28 grudnia i był tam obecny mój ojciec. Wzywano również moją siostrę, ale nie mogła wtedy przyjechać. W szczegóły nie chcę wchodzić, zresztą tata nie przekazał mi wszystkiego - chyba dla mojego świętego spokoju, bo za dużo nerwów mam z tego powodu. Na 10 lutego zostałem z kolei sam wezwany na rozprawę o rzekome „pobicie policjantów" - wypowiadałem się już na ten temat i nie przyznaję się do tego zarzutu. W życiu nikogo nie uderzyłem. Z kolei 12 lutego mam aż dwie sprawy jednego dnia! To już szaleństwo, ale nic na to nie poradzę - mam obowiązek, więc się stawię.
Na koniec dodam tylko, że zauważyłem pod jedną z moich wypowiedzi - o protestach rolników - że bardzo dużo osób zgadza się ze mną i bliskie im są problemy polskiej wsi. Jestem trochę zdziwiony, że osoby, której pracę w gospodarstwie śledzi tak dużo Polaków, nie poprosił o dołączenie do swoich protestów pan Michał Kołodziejczak z Agrounii. Popieram postulaty tej organizacji i podoba mi się, że nie miesza się w politykę, tylko walczy o interes zwykłego, uczciwie pracującego rolnika. Tak więc tak jak mnie wzywają sądy, tak jak wzywam pana Michała - współpracujmy, może dzięki temu więcej osób zainteresuje się naszymi sprawami.
(kp)