Z powodu zagrożenia zakażeniem COVID- 19 piątkowa sesja rady gmin Bielsk Podlaski odbyła się zdalnie. Radni uczestniczyli w niej za pośrednictwem internetu.
Technicznych problemów trochę było. Przewodniczący nie widział osób zgłaszających się do dyskusji. Jeden z radnych w pewnym momencie poprosił o powtórzenie głosowań w dwóch poprzednich punktach, bo przez pomyłkę zagłosował inaczej niż zamierzał. Głosowań jednak nie powtórzono, a głos owego radnego i tak nie miał wpływu na wynik głosowania.
Sesja trwała ponad godzinę. I o dziwo najdłużej dyskusja toczyła się wokół spraw, które mieszkańców raczej mało interesują, a związanych raczej z politycznymi przepychankami w radzie.
Bez echa przeszedł fakt, iż w ramach zmian w budżecie radni zdecydowali o przekazaniu ponad 260 tys. zł na gospodarkę odpadami. Dzięki temu nie będzie podwyżek opłat za odbiór śmieci mieszkańców. Uchwałę wprowadzającą tę i szereg innych zmian w budżecie gminy radni przyjęli jednogłośnie.
Nieco dyskusji wywołała propozycja sprzedaży gminnej działki o powierzchni niespełna 0,30 ha w Sakach. Radni jednak i na to przystali.
Jakby w nawiązaniu do tego tematu radny Grzegorz Tymiński przypomniał wójt o zobowiązaniu, by za pieniądze uzyskane ze sprzedaży gminnej nieruchomości w sołectwie Nałogi, wyremontować tamtejszą świetlicę. Jak zapewniła wójt Raisa Rajecka, kwota ponad 70 tys. zł została na ten cel zarezerwowana w budżecie. Możliwe, że okaże się ona niewystarczająca, więc prawdopodobnie radni będą musieli w przyszłości głosować o dołożeniu środków do tej inwestycji.
Więcej zamieszania wywołały dwa punkty dotyczące skarg na wójt. Złożył je opozycyjny radny Jerzy Onacik. Pierwszy dotyczył skargi na złe rozpatrzenie skargi złożonej do wójt na jedną z pracownic urzędu gminy. Druga - złego gospodarowania zasobami komunalnymi. Obie skargi zostały odrzucone jako bezzasadne. Podobnie jak projekt uchwały autorstwa radnego Onacika dotyczący zagospodarowania kruszywa będącego w posiadaniu gminy. Według opinii radcy prawnego, projekt ten nie spełniał wymogów prawnych. Mimo to został poddany głosowaniu i odrzucony. Głosowania te wywołały jednak zamieszanie techniczne. Wnioskodawca, czyli radny Onacik, nie mógł znaleźć wszystkich dokumentów, związanych z tym punktem, a w pewnym momencie nie wiedział nawet, czego ma dotyczyć głosowanie.
Jerzy Onacik skarżył się też, że został niemiło potraktowany przez wójt, gdy przyszedł do biura obsługi rady w urzędzie, by coś ustalić.
- Poczułem się jak osoba niepożądana w urzędzie - stwierdził.
Jak później wyjaśniała wójt, w czasach pandemii, każde odwiedziny w urzędowych pokojach są niepożądane, a wręcz groźne. Między innymi o tym Raisa Rajecka mówiła w ponad 20-minutowym sprawozdaniu z tego, co robiła między sesjami.
Z tego sprawozdania wypisaliśmy kilka ciekawostek i statystyk. W gminie odnotowano 32 zgony, wymeldowano 9 osób, a zameldowano 13. Przyjęto też cztery wnioski o zawieszenie działalności gospodarczej i kolejne cztery związane ze zmianami charakteru prowadzonej działalności. Sporo było też wniosków o wycięcie drzew. Gmina rozpatruje też niemało wniosków o budowę farm fotowoltaicznych oraz o budowę lub przebudowę domów. Na tapecie jest także sprawa budowy trzech kurników w Parcewie. Dodatkowo wydano jedno pozwolenie na sprzedaż alkoholu - w Knorozach.
- Do gminy wpłynęło 118 wniosków dotyczących udostępnienia informacji publicznej. 115 z nich złożyła ta sama osoba - wymieniła Raisa Rajecka.
Wnioski te dotyczyły wykorzystania mienia gminy, kosztów ponoszonych w związku z różnego rodzaju działaniami przedstawicieli gminy itp. Jak podkreśliła wójt, udzielenie odpowiedzi na te wszystkie pytania i zebranie potrzebnych danych było obciążeniem dla urzędu. A warto zaznaczyć, iż pracuje on w trudnych warunkach. W pewnym momencie aż 15 osób z urzędu było na kwarantannie, część z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa. To właśnie z powodu tej sytuacji, urząd ograniczył bezpośrednią obsługę interesantów.
- Pracownicy urzędu obsługują interesantów na parterze po wcześniejszym ich wezwaniu i umówieniu się - zaznaczyła wójt. - O umówionej porze urzędnik kompetentny do załatwienia sprawy zejdzie do tej osoby i postara się pomóc. Przepraszam, ale proszę nas zrozumieć, chodzenie po biurach jest zagrożeniem dla osób w nich pracujących, jak i przychodzących do pokoi. Nie wiemy, czy osoba wchodząca jest chora. Przepraszam wszystkich za te niegodności, ale muszę dbać o zdrowie pracowników i mieszkańców. Wszędzie obowiązują takie zasady. Nie tylko w naszym urzędzie, ale też w urzędzie miasta, starostwie. Jak mi przekazano, w KRUS-ie petenci w ogóle nie mogą wejść do budynku.
W ten sposób odniosła się m.in. do wypowiedzi radnego Onacika.
Z powodu pandemii zrezygnowano nawet z pobierania przez sołtysów czwartej, ostatniej w tym roku, raty podatku. Po domach mieszkańców nie chodzą też osoby sprawdzające stan zużycia wody. Wskazania liczników należy podawać telefonicznie, dzwoniąc do urzędu. Jak podkreśliła wójt, osoby chodzące od domu do domu, mogłyby nieświadomie przenosić koronawirusa.
Z racji tego, że przyszłość jest niepewna, a była to prawdopodobnie ostatnia sesja przed świętami, wójt już teraz złożyła życzenia świąteczne radnym, sołtysom a przede wszystkim mieszkańcom.
- W imieniu własnym i pracowników wszystkim mieszkańcom naszej gminy, miasta Bielsk Podlaski oraz wszystkim mieszkańcom gmin powiatu bielskiego chcę złożyć bardzo serdeczne życzenia zdrowych, radosnych Świąt, odpoczynku od codziennego zabiegania oraz chwili zadumy. Wszystkiego najlepszego - życzyła Raisa Rajecka.
Do życzeń tych przyłączył się przewodniczący rady Stanisław Olszewski.
- Zdrowych spokojnych świąt i oby jak najdalej od covida - życzył na koniec sesji.
(youtube}4JQ5FSQrEts{/youtube}
(bisu)