Piotr Łozowik to bielszczanin, który od lat zajmuje się fotografią i filmem. Ma na swoim koncie kilka ciekawych filmów dokumentalnych poświęconych tematyce religijnej: "Bogurodzica. Szlakiem Podlaskich ikon. Śladami mistrzów. Nowosielski na Podlasiu". Teraz tworzy film może nie pełno, ale średniometrażowy.
Do pracy przy filmie zaangażowali się także jego przyjaciele. Wszyscy pracują jako wolontariusze, ale i tak produkcja takiego filmu to są koszty. Dlatego proszą o wsparcie i organizują zbiórkę pieniędzy na ukończenie zdjęć na stronie zrzutka.pl.
Film zatytułowany jest "Bierz to dzieciak". A o czym opowiada?
- To opowieść drogi - tłumaczą twórcy. - Trzydziestoletni warszawski youtuber Robert jedzie na swój wieczór kawalerski do Białegostoku, w towarzystwie swego przyjaciela Adama. Na skutek niespodziewanego splotu wydarzeń bohater filmu trafia na podlaską wieś. Przemierza lasy, pola, a podróż fizyczna staje się również podróżą mentalną, w głąb siebie. Losy Roberta, bogate w nieoczywiste sytuacje i miejsca, okraszone są pięknymi krajobrazami Podlasia. Całość ekranizacji dopełnia autorska muzyka, jak również - nadająca kolorytu - miejscowa gwara. Zdjęcia realizowane były w Białymstoku, a także okolicznych miejscowościach (Zubry, Kożyno, Supraśl, Michałowo, Bielsk Podlaski). Wiele scen powstało w pięknych podlaskich plenerach. W obsadzie znalazło się kilku profesjonalnych aktorów i cała plejada naturszczyków, którzy jak się okazało – stali się wielką siłą naszej opowieści. Jesteśmy obecnie na etapie montażu filmu. Przed nami bardzo pracochłonna robota nad udźwiękowieniem i muzyką. Bardzo ważna jest również koloryzacja obrazu oraz oprawa graficzna. Film chcemy pokazać w wielu miejskich ośrodkach kultury na Podlasiu i nie tylko. Liczymy na skuteczną promocję i udział w festiwalach kina niezależnego. Na to wszystko niestety brakuje pieniędzy i już dawno nadszedł ten moment, gdy musieliśmy z własnej kieszeni dokładać do projektu. Prosić jest zawsze trudno, ale uważamy, że dzięki naszej pracy, wiedzy, a przede wszystkim pasji – powstaje coś naprawdę wartościowego. Nie chcemy, żeby ogrom pracy poszedł na marne i zamierzamy dalej robić wszystko jak najlepiej się da. Obecna sytuacja zupełnie nie sprzyja działaniom artystycznym, a poszczególni członkowie ekipy realizatorsko-aktorskiej mają swoje obowiązki rodzinne i zawodowe. Sił przerobowych mamy coraz mniej, ale nie porzucamy marzeń. Sztuka nie może umrzeć.
O więcej szczegółów dopytaliśmy samego twórcę Piotra Łozowika.
Do tej pory tworzyłeś innego rodzaju filmy. Skąd pomysł na właśnie taki obraz?
Piotr Łozowik: Już od czasów licealnych kręciliśmy w Bielsku krótkie formy. Wszystko to wielką kamerą VHS, która ważyła pewnie z 5 kg. Pozdrawiam w tym miejscu Tomka Łukaszuka, Piotrka Tofiluka, Krzyśka Piotrowskiego i Adriana Sacharczuka, bo to właśnie z nimi zaczynałem zabawę z kamerą. Więc to marzenie o filmowaniu, o filmie zaczęło kiełkować już bardzo dawno. Przez lata pracowałem z aparatem i kamerą, ale jakoś nigdy nie było czasu na własne, większe projekty. Od kilku lat staram się robić filmy dokumentalne z projektów i to się lepiej lub gorzej udaje. Lubię to, jednak jeśli robić film to najlepiej fabularny, z aktorami i całą otoczką. To jest naprawdę ekscytujące, gdy to, co wymyślasz sobie w głowie, materializuje się na planie filmowym, nawet takim skromnym jak nasz. Obracam się często w klimatach okołofilmowych i wśród ludzi, dla których film jest pasją, a często pracą, dlatego postanowiłem spróbować rozpocząć projekt "Bierz to dzieciak". Nie zdecydowałbym się na pewno na taki krok bez wsparcia przyjaciół, przede wszystkim Marka Włodzimirowa (operator, dźwiękowiec) i Rafała Pietrzaka (odtwórca głównej roli), którzy od początku wierzyli w projekt i bardzo mnie wspierali.
A co było inspiracją scenariusza, który stworzyłeś?
Inspiracją do stworzenia scenariusza było, jak to w takich wypadkach bywa, samo życie. Punktem wyjścia do naszej historii było znalezienie się "obcego", "innego" na podlaskiej prowincji. Takie zestawienie: "miastowy" i wieś. Wokół tego powstała krótka historia. Początkowo obcym miał być Anglik, a film miał się nazywać "Angol". W filmie miał się przeplatać język angielski, polski i białoruski, jednak realia zweryfikowały plany. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to może być za dużo obciążenie dla Rafała (główny bohater) i na pewno wygenerowałoby dodatkowe ograniczenia. No i Anglik zamienił się w warszawskiego youtubera. Języka angielskiego więc nie ma w obrazie, ale usłyszeć będzie można podlaską gwarę spod Gródka.
Co chcesz tym filmem przekazać? Czy chodzi o ukazanie kulturowego, krajobrazowego piękna Podlasia ?
Piotr Łozowik: Na pewno chcemy pokazać fajną, dynamiczną opowieść, a przy okazji pokazać piękno i różnorodność Podlasia. Marek zrobił naprawdę dobre zdjęcia, w ciekawych lokalizacjach, nie zabraknie też zdjęć lotniczych. Rafał zbudował ciekawą, wielowarstwową postać. Również muzyka Maćka "Łosia" Niemczynowicza zapowiada się bardzo ciekawie; jeśli chodzi o warstwę muzyczną to usłyszeć będzie można też bielski zespół Żemerwa, autorski utwór Rafała czy kompozycję na akordeon Tomasza Łukaszuka, który skomponował również muzykę do trailera. To chcemy pokazać, a co przekazać? Na pewno trochę pozytywnej energii. Nie chciałbym narzucać potencjalnym widzom swego punktu widzenia. Opowieść nie jest skomplikowana i myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie i o sobie. Wierzymy w inteligencję i wrażliwość widza i to widz powinien mówić o przekazie, jaki do niego dotarł.
Od idei do realizacji długa droga. Jak to się dzieje, ze mimo braku dofinansowania robicie ten film?
Piotr Łozowik: Rzeczywiście droga była długa i dość wyboista. Pomysł powstał już na początku 2019 roku, próbowaliśmy pozyskać jakieś środki z projektów - bezskutecznie. Na chwilę straciliśmy rezon, ale tylko na chwilę, bo wiedzieliśmy, że tak czy siak pomysł zrealizujemy. W 2020 scenariusz został doszlifowany, zrobiliśmy zdjęcia próbne i na wakacjach w siedem, bardzo intensywnych, dni nagraliśmy materiał. Na film tego typu trudno zdobyć środki, dlatego postanowiliśmy prosić o bardzo niskie kwoty w gminach, gdzie nagrywaliśmy zdjęcia. Na transport i wyżywienie zrzuciły się nam trzy gminy: wiejska Bielsk Podlaski, Michałowo i Supraśl. Resztę robiliśmy własnym sumptem. "Bierz to dzieciak"oczywiście nie jest projektem komercyjnym. Pomagało nam naprawdę wiele osób nie otrzymując w zamian żadnych pieniędzy, tym którzy pracowali najwięcej, zapewniliśmy wyżywienie, transport i noclegi. W sumie w projekt było zaangażowanych kilkadziesiąt osób w większej lub mniejszej roli. Myślę, że udało się nam dojść do takiego etapu produkcji, bo każdy, kto w nim uczestniczył i uczestniczy, wierzy w to, że się uda. Wszyscy sobie zawsze staramy się pomagać we własnych projektach; czasem koledze trzeba pomóc przy przeprowadzce, czasem przy filmie albo przy spektaklu. Marek i Rafał zaproponowali mi swoją pomoc i mieliśmy już trzon ekipy. Rafał zaprosił do współpracy znajomego aktora - Domiinika Gorbaczyńskiego - z którym studiował w Białymstoku, ja poprosiłem o wsparcie aktorkę Paulę Czarnecką. Skład szybko się wykrystalizował. Reszta aktorów to byli naturszczycy i studenci aktorstwa. Duża część składu to rodowici bielszczanie, ja, wspomniany Marek Włodzimirow, ale i Mariusz Balano (nagrywał dźwięk na planie), Maciek "Łoś" Niemczynowicz, Iwona Jarosławska, Mariusz, Dorota i Mikołaj Koszowie, Tomasz Łukaszuk, zespół Żemerwa ... Muszę też wspomnieć o białostoczanach - Marku Kozłowskim, Adrianie Łucejko, Piotrku Sawczuku, Pawle Iwaniuku czy o mieszkańcach wsi Zubry, przede wszystkim Jurku Cyuńczyku i Piotrku Hapuniku. Mógłbym jeszcze długo wymieniać. Reasumując - aby zrobić film bez środków finansowych, trzeba po prostu trafić na dobrych i kreatywnych ludzi z pasją. Pewnie jeszcze długo będę im dziękował za pomoc. "Bierz to dzieciak" to nasz wspólny film.
Tworzycie film w bardzo trudnym okresie, jak chcecie przekonać do tego, by właśnie tę inicjatywę wesprzeć?
Piotr Łozowik: Są oczywiście tematy ważniejsze i pilniejsze, ale jeśli sztuka nie jest Ci obojętna, prosimy Cię o pomoc i zainwestowanie nawet drobnej kwoty w nasz film. To dla nas ogromna satysfakcja, ale również nieoceniona pomoc! W ramach podziękowań, jeśli tylko osoba wspierająca wyrazi taką chęć, wymienimy jej dane personalne w końcowych napisach.
Możliwe, że wkrótce film "Bierz to dzieciak" będziemy mogli obejrzeć w kinie w BDK.
Film otrzymał pochlebne komentarze znanych artystów:
"Młodzi twórcy z Białegostoku i z Bielska zrobili świetną robotę. Film o youtuberze, który zatraca się na Podlasiu. Niebanalna historia, która nie ułatwi zrozumienia treści osobom lubiącym chronologię w filmie. Fabuła powstała w dobie pandemii koronawirusa, więc tym większe brawa za determinację! Warto obejrzeć! Wspieram i polecam!" - stwierdził Krzysztof Skiba (muzyk, satyryk, publicysta, komik, osobowość telewizyjna).
"Miałem okazję pracować z zespołem realizującym film krótkometrażowy "Bierz to dzieciak", jest to ekipa konkretna i dobrze przygotowana do tego typu wyzwań. To grupa ludzi, która wie czego chce i ma swoją wizję. Dysponują oni wystarczającymi zasobami ludzkimi oraz sprzętowymi . Śmiało mogę ich rekomendować jako ludzi tworzących z pasją i profesjonalizmem. Miałem już okazję z nimi pracować więc moje słowa nie są bez pokrycia" - poleca Andrzej Beja-Zaborski (polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny).
"Scenariusz filmu krótkometrażowego "Bierz to dzieciak" jest ciekawy i ma duży potencjał jeśli chodzi o realizację jak i przekaz. Mogę z czystym sumieniem rekomendować ekipę realizatorską ponieważ w tym roku współpracowałem z nią . Pozostawiła ona po sobie wiele pozytywnych wspomnień, a co istotniejsze udany produkt filmowy. Członkowie ekipy wykazują się pełnym profesjonalizmem . Grupa jest zgrana i świadoma swoich celów. Są to również ludzi nie pozbawieni wyobraźni i nie stroniący od kreatywnych rozwiązań. Serdecznie polecam!" - Krzysztof Dzierma (polski aktor, kompozytor muzyki teatralnej, kierownik muzyczny Białostockiego Teatru Lalek).
"Posiada on (Rafał Pietrzak, odtwórca głównej roli w filmie) jako aktor i twórca tę rzadko spotykaną umiejętność wszechstronnego i wnikliwego badania tematu z każdej możliwej strony. Oprócz zestawu cech predestynujących go do twórczej pracy w zespole. Rafał posiada również nieczęstą wśród aktorów wrażliwość dramaturgiczną, która umożliwia mu ogląd dzieła z dystansu, w całości, jako sumę swoich części. Doskonale korzysta z tego jako aktor, opierając tworzone przez siebie postaci nie tylko w relacji do innych postaci, ale też w pełnym połączeniu z całością przedstawionego świata" - napisał o filmie Marcin Wierzchowski (reżyser teatralny, pedagog w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi).
Zdjęcia z planu "Bierz to dzieciak" (Producent filmu)
(bisu)