Nasi Czytelnicy wybrali się do lasu na grzyby, a znaleźli martwego łosia. Padło leżało niedaleko Bielska.
Grzybiarze nie wiedzieli, czy zwierzę zostało zabite przez kłusowników lub myśliwych, czy też padło z innych powodów. Nie wiedzieli też co z takim fantem zrobić.
Padlina była już w stanie rozkładu, ale jeden z naszych rozmówców zauważył na skórze dziurę, która mogła być śladem po kuli.
Postanowiliśmy skonsultować problem z prof. Rafałem Kowalczykiem, z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.
Na podstawie przesłanych mu zdjęć przyznał, że domniemany ślad po kuli raczej nim nie jest. (Zdjęcia są dość makabryczne, więc ich nie publikujemy).
- Ta dziura to raczej nie ślad po kuli, tylko już larwy mogły się przegryźć, ptaki drapieżne przebić. Nie widać tam krwistych przebarwień - stwierdził.
Dopytaliśmy go też, co należy zrobić w przypadku odnalezienia martwego zwierzęcia w lesie.
- W przypadku podejrzenia kłusownictwa powinno to być zgłoszone na policję. W ciele można znaleźć odłamki metalu, widać to będzie dobrze na RTG, ale nie wiem kto taką padlinę prześwietli - mówi biolog.
Jak dodał, zawsze można też skorzystać na miejscu z wykrywacza metali. Oczywiście czynności te powinna przeprowadzać policja.
A co zrobić z padliną?
- Nie ma tutaj jasno sprecyzowanych przepisów. Moim zdaniem powinna zostać pozostawiona dla padlinożerców - twierdzi prof. Kowalczyk. - Zależy też jakie to miejsce, jeśli w obrębie jakichś nieruchomości, prywatnych terenów, to w tej sytuacji obowiązuje Ustawa o utrzymaniu czystości.
Według przepisów, do których odesłał nas profesor, padlina dzikich zwierząt, która znajdowana jest poza ich naturalnym środowiskiem, jest traktowana jako odpad. Obowiązek jego usunięcia ciąży na zarządcy dróg, jeśli padłe zwierze znajduje się na terenie pasa drogowego lub na gminie, jeśli padlina leży na terenie gminnym. Niektóre interpretacje przepisów obowiązek taki nakładają na właściciela terenu, czyli jeśli zwierzę padło na polu, to za jego utylizację odpowiada rolnik, do którego należy pole.
Spornym może być przypadek, gdy zwierzę zostało potrącone na drodze, ale zdołało pobiec na pobliskie pole i tam padło.
Taki przypadek miał niedawno miejsce na terenie gminy Juchnowiec oraz w okolicach Brańska.
Czytaj też: Martwy łoś bez głowy. Policjanci zatrzymali 66-latka
Jeśli zwierzę padło w lesie i nie przeszkadza ludziom, najprościej byłoby je zostawić, by zajęły się nim padlinożercy, czyli m.in. ptaki, lisy, wilki. Czasem zdarza się, że myśliwi lub pracownicy Lasów Państwowych zakopują padlinę, ewentualnie przekazują do utylizacji, by uniknąć odoru związanego z jej rozkładem. Szczególnie robi się to w przypadkach, gdy zwierzę padło na skraju lasu bądź w pobliżu dróg lub szlaków turystycznych.
Czytaj też: Martwy żubr znaleziony w leśnictwie Ploski
(bisu)