Znalazł się kupiec na dawną siedzibę Zakładów Mięsnych Netter w Bielsku Podlaskim. To kolejna po Polbudzie bielska firma, która po upadłości została sprzedana.
Syndykiem masy upadłościowej obu tych firm jest radca prawny Alina Sobolewska. Ona także jest sądowym nadzorcą, który przeprowadza restrukturyzację Bielmleku.
Netter
W przypadku Nettera sprzedaż jest pewnym sukcesem, ale problemu spłaty wszystkich długów nie załatwia.
- Udało mi się sprzedać siedzibę dawnych Zakładów Mięsnych Netter - informuje Alina Sobolewska. - Nie mogę powiedzieć kto jest nabywcą i jaką kwotę zapłacił. Mogę jedynie przyznać, że jest to kwota trochę wyższa niż połowa ceny oszacowania. Niestety, nie wystarczy ona na pokrycie wszystkich wierzytelności. Właściwie starczy na spłatę jedynie pierwszego wierzyciela hipotecznego.
Pierwszy wierzyciel hipoteczny to jest instytucja (prawdopodobnie bank), która zgodnie z prawem jest pierwsza w kolejności do odzyskania długu. Z informacji przekazanej przez syndyk wynika, iż nie ma nawet nadziei na otrzymanie pieniędzy na zaległe wynagrodzenia dla pracowników (tylko część została zapłacona z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych), podatki dla urzędów, ZUS, czy zaległe pieniądze dla kontrahentów. Sam Fundusz Świadczeń Gwarantowanych również nie zostanie spłacony. Po prostu nie ma już czego sprzedać, by pieniądze na spłatę tych długów uzyskać.
- Mogę jeszcze sprzedać nieruchomości, które stanowią część zabudowanej działki w Czyżewie, która również należała do Nettera, bo udało się nabyć do nich prawa - dodaje Sobolewska. - Procesuję się także o odszkodowanie. To jednak ciągle za mało.
Proces nie wiadomo jak się skończy, ale nawet jeśli będzie wygrany i uda się sprzedać majątek w Czyżewie, to i tak uzyskana kwota nie starczy na spłatę wszystkich dłużników. Tym bardziej że wspomniane nieruchomości też mają swoje obciążenia.
Stan majątkowy zakładów Netter w momencie ich upadłości był już bardzo skromny w porównaniu z zadłużeniem firmy. Przed ogłoszeniem upadłości w 2017 roku spółka przeszła nieudany proces restrukturyzacji. Z nim Sobolewska nie miała już nic wspólnego.
Tuż przed upadłością właściciel zakładów Jan Netter mówił, że próbował negocjować rządem program ratowania firmy. Miała ona wykonywać zadania zlecone przez rząd. Później, już jakiś czas po ogłoszeniu upadłości zakładów, na Twitterze minister rolnictwa napisał, iż planuje w ciągu najbliższych miesięcy w Bielsku uruchomić zakłady zajmujące się przetwarzaniem mięsa wieprzowego ze stref wokół ognisk ASF. Z mięsa tego miały powstawać konserwy wojskowe. Szybko powiązano to z zakładami Netter, które czekały na zagospodarowanie. Wówczas wiceministrem rolnictwa był Tadeusz Romańczuk, były i przyszły prezes Bielmleku. Pomysł ten wywołał ogromne zaskoczenie. Dużo mniejsze zaskoczenie było, gdy mijały miesiące, a nie poczyniono żadnych kroków w kierunku realizacji zapowiadanej inwestycji. Później ministerstwo wycofało się z tych planów. Jak nam się udało ustalić, obecny zakup zakładów Netter nie ma nic wspólnego z tamtymi zapowiedziami rządu.
Polbud
Bardziej optymistycznie zakończyła się upadłość Przedsiębiorstwa Budowlanego Polbud. Tu masa upadłości została już, jak to branżowo się mówi, niemal w całości zlikwidowana, czyli sprzedana. W ostatnich dniach ubiegłego roku syndykowi, którym także jest Alina Sobolewska udało się sprzedać ostatnią nieruchomość należącą do Polbudu, czyli biurowiec przy ul. Żwirki i Wigury. Pozostały majątek, czyli ruchomości (np. maszyny) i nieruchomości już dawno zostały spieniężone. Dzięki temu udało się spłacić większość długów, jakie miało przedsiębiorstwo. Przed sądami toczy się jeszcze kilka procesów, które w imieniu przedsiębiorstwa syndyk wytoczyła inwestorom. W pozwie domaga się od nich pieniędzy za prace, które na ich zlecenie Polbud wykonywał. Zdaniem powoda roboty te zostały przeprowadzone, ale w sytuacji, gdy Polbud był już na skraju lub w trakcie upadłości, inwestorzy postanowili wykorzystać okazję i nie uregulowali płatności. Procesy te są jednak dość skomplikowane, a sytuacja związana z pandemią dodatkowo przedłuża ich rozstrzygnięcie.
- Gdyby udało mi się uzyskać kwoty, których się domagam przed sądami, mogłabym spłacić większość wierzycieli pierwszego, drugiego, trzeciego, a nawet przynajmniej częściowo, czwartego stopnia - ocenia syndyk.
W tym gronie są pracownicy, urzędy, ZUS oraz kontrahenci.
Przepisy, na podstawie których przeprowadzany jest proces upadłości Polbudu, dzielą wierzycieli na pięć kategorii, w zależności od kolejności spłaty.
Przypomnijmy wniosek o upadłość Polbudu przed dziesięcioma laty złożyło Centrum Onkologii w Bydgoszczy, które bielskie przedsiębiorstwo budowało. Złożenie wniosku nastąpiło po tym jak Polbud zszedł z placu budowy i przestał wywiązywać się z umowy. W tym samym czasie bielskie przedsiębiorstwo budowało też onkologię w Białymstoku. Ta inwestycja też nie została ukończona.
Bielmlek
Spółdzielnia Mleczarska Bielmlek nie jest w stanie upadłości, a przechodzi proces restrukturyzacji. Jej sytuacja też jednak nie wygląda różowo. Ma prawie 250 milionów złotych długu i majątek wart ok. 140 mln zł. Radca prawny Alina Sobolewska jest tu zarządcą wyznaczonym przez sąd do przeprowadzenia restrukturyzacji. Jak już nas wcześniej informowaliśmy, wierzyciele nie zgodzili się na podjęcie próby wznowienia produkcji i poczekanie aż Bielmlek zacznie osiągać zyski i z nich spłacać zaległości. Zgodzili się jedynie na sprzedaż majątku spółdzielni i spłatę przynajmniej części zadłużenia.
Więcej czytaj w artykule: Bielmlek idzie pod młotek. Nie ma już nadziei na wznowienie produkcji
Sprzedaż ta nie jest likwidacją majątku, a - jak to ujęła Alina Sobolewska - próbą znalezienia inwestora poprzez sprzedanie majątku.
Sprzedaż majątku nie wiąże się ze zniknięciem Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek. Jako podmiot ciągle będzie mogła ona funkcjonować. Tylko że nie będzie miała majątku, proszkowni i zakładów.
Radca prawna przyznała, że zgłosili się do niej chętni na zakup majątku Bielmleku. Nie chciała jednak zdradzić, kto to jest. Formalnie na oferty czeka do końca miesiąca. Nietrudno się jednak domyślić, iż potencjalnymi nabywcami majątku Bielmleku mogą być inne podmioty z branży. Tylko one byłyby w stanie wznowić produkcję i szybko odnaleźć się na rynku mleka. A to wiąże się ze sporymi kosztami. Sam zakup to 140 mln zł, kolejne 50 mln trzeba byłoby zainwestować w uruchomienie produkcji (zakup mleka, dopracowanie technologii, zatrudnienie pracowników).
Zresztą proces kupna-sprzedaży może przeciągnąć się nawet do pół roku. Nie jest to bowiem tylko kwestia ustalenia ceny, ale także warunków przejęcia zakładu. Jak zapewnia radca prawna, negocjacje będą dotyczyć nie tylko otrzymania oczekiwanej kwoty pieniędzy, ale także spełnienia warunków niefinansowych, m.in. zapewnienia zatrudnienia i odbioru mleka od lokalnych rolników. Majątek Bielmleku ma też swoje obciążenia prawne i one również muszą być ustalone i doprecyzowane. A po jego sprzedaży Alina Sobolewska jako zarządca musi przeprowadzić postępowanie układowe i ustalić jak otrzymane środki podzielić między wierzycieli. Do pełnej spłaty długów zabraknie ponad 100 mln zł, więc podział ten łatwy nie będzie. Celem podstawowym jest jednak wznowienie działalności bielskiej mleczarni.
Wznowienie nastąpi już nie pod szyldem Bielmleku (ta marka i znak towarowy nie podlega sprzedaży) i nie pod kierownictwem prezesa Tadeusza Romańczuka. Ten prezesem Bielmleku pozostaje, tylko Bielmlek przestanie być właścicielem bielskiej mleczarni.
* * *
Zakończenie dotychczasowej działalności Nettera, Polbudu czy Bielmleku to swoisty koniec pewnej epoki. Przez wiele lat obok roszarni były one sztandarowymi bielskimi firmami, które zatrudniały większość mieszkańców Bielska i okolic. Niektórzy spędzili w nich całe swoje zawodowe życie. Z tych starych zakładów i pracodawców warto wymienić jeszcze Uchwyty, obecnie Bison-Bial, który też stopniowo przenosi produkcję do Białegostoku oraz nieistniejące już zakłady Elwa. Później w ich siedzibie powstała spółka HOOP, producent popularnych napojów gazowanych. Spółka HOOP z kolei została wykupiona przez czeskiego producenta napoi, który kilka lat temu postanowił zrezygnować z prowadzenia fabryki w Bielsku. Obecnie siedzibę tę przejęła wywodząca się z Bielska sieć sklepów Arhelan.
Bielsk nie znosi jednak próżni i ciągle działa tu wiele prężnych firm, które dobrze sobie radzą na rynkach krajowych i zagranicznych. Tu wymienić można Unibep, Danwood, Suempol, Arhelan, Hanbud, Krex, Energo oraz Maksbud.
(bisu)