To było zwykle wykroczenie drogowe, za które co najwyżej można dostać mandat, ale dla 33-latka skończyło się za kratami.
Dlaczego aż takie konsekwencje miał niedozwolony spacer przez tory?
33-letni bielszczanin był poszukiwany do odbycia kary. Wczoraj około 19 przechodząc w niedozwolonym miejscu, zwrócił na siebie uwagę funkcjonariuszy z bielskiej drogówki. Ci po wylegitymowaniu delikwenta ustalili, że nie tylko należy mu wypisać mandat, ale także odwieźć do aresztu.
Mężczyzna ma zaległe siedem miesięcy odsiadki. No i teraz jeszcze mandat do zapłacenia.
(bisu)