Przed rokiem o tej porze cały rynek tonął w kwiatach. Zbliżało się Wszystkich Świętych albo jak kto woli Święto Zmarłych. Teraz z wiadomych powodów jest inaczej.
Niepewność co do tego, czy rząd nie zamknie cmentarzy z powodu epidemii koronawirusa wciąż jest wśród ludzi silna. Być może do tego nie dojdzie, ale prognozy rozwoju epidemii są niepokojące. Na bielskim rynku jest kilka stoisk z chryzantemami oraz sztucznymi kwiatami. Pojawiły się też znicze, ale jest ich stosunkowo niewiele i nie są tak fikuśne jak przed rokiem.
Za to wśród sprzedawców i kupujących szerzą się teorie spiskowe o tym, że powstanie "rząd światowy", który chcąc nie chcąc wszystkich nas kiedyś "zaczipuje".
Ludzie starają się zasłaniać twarze w trosce o własne zdrowie i w obawie przed mandatami. Po rynku chodzi patrol i upomina tak sprzedawców, jak i kupujących. Parafrazując słowa pisarza Sapkowskiego, autora Wiedźmina - "A wy obywatelu, gdzie macie szmatę na mordopysku".
(ms)