Niedawno pisaliśmy o tym, że u jednego z radnych miejskich w Bielsku Podlaskim wykryto zakażenie koronawirusem. W związku z tym sanepid zalecił radnym pozostanie w domach.
W rozmowie z nami Jarosław Borowski, burmistrz Bielska, stwierdził, że on takich zaleceń nie otrzymał. Nikt do niego w tej sprawie nie dzwonił. Ta radość z „wolności" nie trwała jednak długo. Zaraz po opublikowaniu naszego artykułu sanepid i do niego się odezwał.
„No i w końcu zadzwonił telefon... W związku z pozytywnym wynikiem testu u jednego z radnych Rady Miasta, wszystkie osoby uczestniczące w sesji (w tym i ja) zostały skierowane na kwarantannę do 9 października. Osoby, które się ze mną umawiały na spotkania w tym tygodniu, niestety będą musiały poczekać kilka dni” - napisał Jarosław Borowski na swoim profilu na Facebooku.
Burmistrz i tak od środy jest na urlopie.
Początkowo radni otrzymali SMS-y z biura rady z zaleceniem sanepidu, by zostali w domach. W niedzielę po południu dzwonili do nich pracownicy PSSE informując, iż wraz z domownikami powinni zostać na kwarantannie do 9 października.
Nie wiemy, kto jest zakażony. Kilkoro radnych wyraźnie temu zaprzeczyło. Wśród tych osób są m.in. Iwona Kołos, Tomasz Sulima, Emil Falkowski oraz Krzysztof Grodzki, Artur Żukowski, Piotr Wawulski, Tomasz Hryniewicki.
Czytaj też: Koronawirus w radzie miasta Bielsk Podlaski. Sanepid wysłał samorządowców na kwarantannę?
(bisu)