Nasi Czytelnicy zwrócili uwagę na to, że jakiś czas temu na placu przy bielskim ratuszu pojawiła się stacja naprawy rowerów. Długo jednak w tym miejscu nie postała, bo po kilku, może kilkunastu dniach ją zdemontowano.
Czy zostanie ustawiona znowu? Dlaczego ją ustawiono tylko na tak krótki czas? Czyżby wandale ja zniszczyli? - to kilka z pytań, jakie się nasuwają i nam, i Czytelnikom.
Zapytaliśmy o to burmistrza miasta. Okazuje się, że stacji w tym miejscu nie będzie, a wandale nie mają nic wspólnego z jej zniknięciem.
- Stację naprawy rowerów przy ratuszu ustawiono przez pomyłkę - przyznaje Jarosław Borowski, burmistrz Bielska.
Jak dodaje, pracownik, który był odpowiedzialny za tę inwestycję, był akurat na urlopie i sprawy nie dopilnował. Gdy wrócił i zauważył błąd, stację zdemontowano i przeniesiono.
- To jest ta, która obecnie znajduje się w Parku Królowej Heleny - wyjaśnia burmistrz.
Kolejne przeprowadzki tego urządzenia nie są planowane. Cała inwestycja związana z ich ustawieniem jest już zakończona.
Pomysł ustawienia stacji naprawy rowerów w różnych miejscach na terenie miasta został zgłoszony w ubiegłym roku do budżetu obywatelskiego. Spotkał się z poparciem mieszkańców i w tym roku był realizowany. Początkowo pomysłodawczyni - Urszula Paszko - proponowała, by jedna z nich znalazła się w okolicach ratusza. Jednak ta lokalizacja okazała się niezbyt trafiona, bo to obszar objęty ochroną konserwatorską i nie było zgody na ustawienie tu takiego obiektu. Lokalizację stacji przeniesiono więc do parku. Omyłkowo wykonawca umieścił ją w pierwotnie zakładanym miejscu i trzeba było ją przenieść.
Obecnie stacje naprawy rowerów znajdują się w Parku Królowej Heleny, na terenie MOSiR i w parku między ul. Rejtana a al. Piłsudskiego (przy siedzibie KRUS). Te trzy wykonano w ramach budżetu obywatelskiego. Zakładany koszt projektu opiewał na ponad 12 tys. zł.
Jeszce jedna stacja naprawy rowerów znajduje się przy dworcu. Postała ona w ramach budowy nowego dworca przez PKP.
(bisu)