Na kwarantannę trafiają osoby zakażone koronawirusem oraz te, które miały z nimi bezpośrednią styczność. Grupa jest duża, bo zakażenie wykryto u pracowników Szkoły Podstawowej nr 5 i Szkoły Podstawowej w Domanowie (gm. Brańsk). Na kwarantannę wysłano uczniów kilku klas i ich domowników.
W związku z zaistniałą sytuacją potwierdzonego przypadku zakażenia koronawirusem u pracownika szkoły, dyrektor szkoły w porozumieniu z Sanepidem i Organem Prowadzącym informuje, że od dnia 22.09.2020 r. do dnia 01.10.2020 r. wprowadza w szkole hybrydowy model nauczania. Klasy IV a, V a, VI a, VI c, VIII b pozostają w kwarantannie domowej i uczą się zdalnie, pozostałe klasy kontynuują naukę w szkole zgodnie z planem zajęć. W razie potrzeby proszę rodziców o kontakt ze szkołą za pośrednictwem wychowawców - zakomunikował na stronie internetowej Piątki dyrektor szkoły Mateusz Sadowski.
Na godzinę 9 oficjalnie bielski sanepid miał 596 osób przebywających na kwarantannie. Po południu liczba ta na pewno wzrośnie, bo kolejnych około 200 osób miało już nałożony ustny obowiązek kwarantanny, ale jeszcze nie było wprowadzonych do ogólnopolskiego systemu. A to ciągle nie koniec.
- Obecnie trwają proceduralne czynności - tłumaczy nam Ewa Tarasiuk z bielskiego sanepidu. - Działamy w ramach obowiązujących przepisów.
A te mówią jasno, kogo trzeba izolować.
- Każde dziecko i osoby, które z nimi mieszkają są też automatycznie objęte kwarantanną - tłumaczy Ewa Tarasiuk.
Podobna sytuacja dotyczy uczniów i ich rodzin Szkoły Podstawowej w Domanowie.
W sytuacji wykrycia koronawirusa w szkole czy innej instytucji sanepid bada, kto miał kontakt z chorą osobą i był narażony na zakażenie.
- Szkoła przekazuje nam kontakty do rodziców dzieci i telefonicznie nakładamy kwarantanny - mówi Ewa Tarasiuk. - W większości spotykamy się ze zrozumieniem. Tłumaczymy rodzicom, dlaczego jest to konieczne i jak odnaleźć się w tej sytuacji.
To właśnie podczas tej rozmowy można zgłosić, że potrzebujemy pomocy. Ośrodki pomocy społecznej zrobią zakupy, przyniosą je pod drzwi. Sanepid wszystko to załatwi za nas.
- Trzeba jednak pamiętać, że jest to robione wyłącznie na wniosek, sami takiej pomocy nie organizujemy - dodaje Ewa Tarasiuk. - Przy pierwszej rozmowie ustalamy też, czy da się uniknąć nałożenia kwarantanny na domowników.
Warunkiem jest, że osoby te nie spotkają się z osobą z kontaktu. Na przykład: jeśli jeden z rodziców nie widział dziecka i może nocować poza domem, nie będzie podlegał kwarantannie. Podobnie sytuacja wygląda z rodzeństwem, które uczy się w innej miejscowości i przebywała w internacie. Powrót do domu zawsze będzie jednak oznaczał rozpoczęcie kwarantanny.
Skierowani na kwarantannę uczniowie i osoby z nimi zamieszkujące mają zakaz wychodzenia z domu przez 10 dni. Nie mogą chodzić do pracy, na zakupy, spotykać się ze znajomymi. O ile jednak nie mają niepokojących objawów, nie są poddawani testom na zakażenie Covid-19.
- Musimy dmuchać na zimne, bo po raz drugi nie chcemy takiej sytuacji, jaką mieliśmy w Bielsku na wiosnę - mówi Ewa Tarasiuk z sanepidu. - Kwarantanna to jedyny sposób, aby zapobiegać dalszemu rozprzestrzenianiu wirusa.
Ta sytuacja jest dość niepokojąca, bo tysiąc osób to jedna dwudziesta populacji Bielska. Przynajmniej połowa z nich to osoby pracujące, które do pracy przez dwa tygodnie chodzić nie będą. Nie wykluczone, że z tego powodu część mniejszych firm może mieć problemy z funkcjonowaniem. A mamy sezon przeziębień, więc może być różnie.
Jak doszło do wykrycia zakażenia u pracownicy Piątki? Kobieta poszła do szpitala na badania. Rutynowo została poddana testom pod kątem zakażenia Covid-19. Test dał wynik pozytywny i mamy, co mamy.
(mb, bisu)