Z prośbą o pomoc do redakcji zwróciła się dziś nasza Czytelniczka. Chodzi o kota, który nie jest w stanie sam sobie poradzić.
„Od dwóch dni na drzewie pomiędzy blokami Mickiewicza 52 a Mickiewicza 54 (przy śmietniku od strony górki) siedzi wysoko kot. Zwierzę miauczy, ewidentnie ma problem z zejściem z drzewa. Poprosiłam o pomoc bielską policję, która odesłała mnie do straży. W straży również problem został zbagatelizowany i nie otrzymałam żadnej pomocy ani przekierowania do odpowiednich służb, które mogłyby pomóc kotu. Nie jest obojętny mi los zwierząt, wydaje mi się jednak, że nie uzyskałam odpowiedniej pomocy ze strony służb. Sądzę, że kwestia bezdomnych czworonogów w naszym mieście to temat szeroki, a widziany przeze mnie kot (który prawdopodobnie nadal siedzi na tym drzewie) jest tylko przykładem pewnego problemu” – napisała Czytelniczka w mailu do redakcji.
Aktualizacja, godz. 14.34: - Około godziny 12 koleżanka wypożyczyła drabinę ze sklepu meblowego. Udało nam się ściągnąć kota z drzewa. Gdy tylko znalazł się on na ziemi, uciekł między samochody - poinformowała nas inna Czytelniczka.
opr. (pb)