Ile czasu potrzeba do zjedzenia 600-gramowej buły z kurczakiem przygotowanej przez La Kurę podczas pikniku rodzinnego i popicia tego pół litrem lemoniady? Okazuje się, że niewiele. Rekordzista Kuba zrobił to w 2 minuty i 43 sekundy i w tyle zostawił konkurencję, w tym sportowca i trenera pływania Mariusza Wowtoniuka.
Była to tylko jedna z licznych atrakcji pikniku rodzinnego zorganizowanego dziś w parku Królowej Heleny przez Bielskie Babeczki. Dziewczyny nie ustają w pomysłach co jeszcze zrobić, aby pomóc Kubusiowi z Hajnówki i Filipkowi z Gredel, dzieciom chorym na rdzeniowy zanik mięśni (SMA), którzy potrzebują najdroższego leku świata wartego prawie 10 milionów złotych.
Innych atrakcji na pikniku też nie brakowało. Była loteria fantowa dla dorosłych i dla dzieci, turniej rodzinny, animacje, warkoczyki stylowe i inne usługi kosmetyczne. Można sobie było nie tylko zrobić warkoczyki, ale również pomalować włosy, np. na różowo albo zielono.
No torze przeszkód dzieci mogły pozbyć się nadmiaru energii, a na innych stanowiskach dać upust swojej kreatywności. Np. wspólnie z uczestnikami pracowni Modelarskiej „Kartonowy Tur" stworzyć model czołgu albo samolotu czy też zrobić zdjęcie za kierownicą wozu strażackiego, albo w zabytkowym amerykańskim samochodzie.
Dorośli mężczyźni, i nie tylko, mieli okazję spróbować się w siłowaniu się na rękę, albo poćwiczyć z ketlami. Natomiast szczęściarz miał okazję, jedząc pączka, odnaleźć złoty pierścionek.
(ms)
Niedzielny piknik rodzinny w Bielsku: