Dziś o godzinie 20:00 w Fokus TV zostanie wyemitowany premierowy, dziewiąty odcinek drugiego sezonu serialu dokumentalnego „Rolnicy. Podlasie”. Produkcja wraca na antenę po wakacyjnej przerwie.
Numeracja odcinków będzie jednak kontynuacją drugiego sezonu serialu, którego emisja została dość niespodziewanie przerwana po ósmym odcinku z 7 czerwca. Jest to też związane z faktem pojawienia się wielu nowych bohaterów, których jak dotąd nie udało się dobrze poznać widzom.
„Rolnicy. Podlasie” to produkcja telewizji Fokus TV, dostępna również na platformie Ipla. Jest emitowana od listopada ubiegłego roku. Pierwszy sezon serialu miał 11 odcinków. W związku z dużą oglądalnością, zdecydowano o kontynuacji - nakręceniu kilkunastu nowych, w których poza dotychczasowymi bohaterami wystąpiły również nowe rodziny.
Dzięki serii status osób znanych i lubianych w Polsce osiągnęli rolnicy z powiatu bielskiego: Gienek i Andrzej Onopiukowie z Plutycz oraz Olek i Michał Korszakowie ze wsi Haćki. W obydwu przypadkach ojciec przygotowuje syna do przejęcia w przyszłości gospodarstwa rolnego. Nieco inną sytuację można było dostrzec w Strabli (gm. Wyszki). Mieszkają tam Wiola i Marcin Kuczyńscy - bohaterowie pierwszego sezonu - młode małżeństwo z dziećmi. Zajmują się niemal wyłącznie chowem cieląt. Dodatkowy akcent położono na problemy sąsiadującej z ich gospodarstwem szkoły podstawowej, do której uczęszczają ich pociechy - jest ona prowadzona praktycznie tylko dzięki ofiarności rodziców, nauczycieli i prywatnych darczyńców.
„Rolnicy. Podlasie”. Co wydarzy się w dziewiątym odcinku?
W Plutyczach nastała późno wiosna i na świat przyszło mnóstwo małych zwierzątek. W oborze słychać muczenie cielaków, w domu miauczenie kociąt, a na podwórku piszczenie małych kaczątek. To jednak nie wszystko - wnuki Gienka chciałaby małe króliczki. Gienio zna kogoś, kto hoduje króliki, a w tym roku w hodowli pojawiło się ich wyjątkowo dużo. To Emilka z Laszek. Gienio i Andrzej z Ninką i Kacperkiem ruszają razem na wycieczkę po króliki.
Tymczasem w Haćkach trwają przygotowania do pierwszego wypasu krów. W tym roku wypas odbędzie się wyjątkowo późno - susza i niskie temperatury na wiosnę sprawiły, że trawa na pastwisku nie chciała rosnąć. Teraz jednak czas już, żeby krowy znów zobaczyły niebo. Dla gospodarzy to oznacza mniej pracy - mniej sprzątania i mniej karmienia. Dla zwierząt powrót na pastwisko to okazja, żeby na nowo ustalić hierarchię i trochę pobrykać. Brykające pół tony na podwórku to niezłe rodeo.
(kp)