Na zdjęciu ilustrującym ten artykuł brakuje jednego baneru. Do końca wyborów na płocie posesji przy ul. Jagiellońskiej w Bielsku obok siebie wisiały banery obu kandydatów na prezydenta, którzy zmierzyli się w drugiej turze. W powyborczy poniedziałek ktoś zerwał baner Rafała Trzaskowskiego. Nietknięty pozostał ten z wizerunkiem zwycięzcy wyborów Andrzeja Dudy
- Wszystko widział mój syn. Jakiś facet podjechał, rzucił swój rower, podszedł do baneru i zaczął go ze złością rwać. Omal nam płotu nie połamał - opowiada właścicielka posesji. - To jakiś wariat czy co? Dziwne, że nie zauważył drugiego baneru Trzaskowskiego, który wisiał na bocznym płocie od strony przychodni medycznej.
Zerwał za to kolejny baner wiszący na płocie przy tej samej ulicy, tylko kilka posesji dalej.
Całe zdarzenie konsekwencji prawnych nie spowoduje. Jest po wyborach, więc materiały wyborcze pod ochroną nie są. Zrywanie lub niszczenie plakatów wyborczych w czasie kampanii i w dniu samych wyborów stanowi naruszenie prawa, po wyborach już nie. Sam baner wartości też wielkiej nie przedstawia, więc o szkodzie nie ma co mówić. Zresztą wkrótce ktoś ze sztabów jednego i drugiego kandydata i tak w końcu baner by zabrał.
Ma to jednak wymiar symboliczny.
Przez cały okres wyborczy, banery Dudy i Trzaskowskiego wisiały na jednym płocie przed tradycyjnym drewnianym domem. Ich widok wydawał się przeczyć słowom o ostrym podziale politycznym społeczeństwa, udowadniać, iż można wznieść się ponad podziały. Wyglądało to na tyle niecodziennie, że wiele osób uwieczniało to na zdjęciach.
- Wielokrotnie widziałam, jak ktoś przystawał i robił zdjęcie, później oglądałam je w internecie - mówi właścicielką posesji. - W sobotę to nawet cała wycieczka tu się zatrzymała. Pan Fionik prowadził ją do cerkwi, która jest po sąsiedzku, ale zwiedzający przystanęli i fotografowali nasz płot z banerami.
Zdjęcie takie ukazało się nawet w ogólnopolskim tygodniku „Polityka”.
Jak przyznała nam właścicielka posesji, z prośbą o powieszenie baneru najpierw zgłosił się do niej ktoś z komitetu Andrzeja Dudy, później ludzie od Rafała Trzaskowskiego. Zgodziła się. Od nikogo nie brała pieniędzy.
- Ale więcej chyba tego nie zrobię, bo jeszcze mi ktoś płot rozwali - mówi. - Już żadnych banerów wieszać nie będę.
Dziwi się zachowaniu wandala. Przecież jest po wyborach, a Trzaskowski przegrał. Banery i tak lada dzień zostałyby zdjęte. Może ktoś by je jeszcze spożytkował. A tak ciągane przez wiatr na ulicy, powodowały tylko utrudnienia dla kierowców, którzy i tak klną pod nosem, wymijając dziury na rozkopanej drodze. Strzępy baneru właścicielka posesji posprzątała wraz z jednym z przechodniów.
Po tym jak zdjęcie zerwanego baneru pojawiło się na portalu społecznościowym, ktoś skomentował, że to symbolicznie pokazuje, jak ostre podziały i negatywne emocje w społeczeństwie spowodował spór polityczny.
W czasie kampanii wyborczej nie dochodziło do zbyt wielu aktów niszczenia materiałów wyborczych, choć te się zdarzały. Po 10 maja, a jeszcze przed ogłoszeniem nowego terminu wyborów, ktoś pociął baner Andrzeja Dudy. Z kolei w innym miejscu na plakacie Rafała Trzaskowskiego ktoś przyczepił naklejkę z napisem LGBT. Były to jednak banery wiszące poza centrum miasta. Zdarzały się też przypadki domalowywania wąsów lub okularów u różnych kandydatów.
(bisu)