W ubiegłym tygodniu na teren nieczynnej kopalni piasku za Proniewiczami (gm. Bielsk Podlaski) ktoś wysypał hałdę śmieci. Niestety, to nie pierwszy przypadek wyrzucania odpadów w tym miejscu.
- Dwa lata wstecz zgłosiłem do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska fakt nielegalnego wysypiska śmieci. Zwróciłem też uwagę, że się ono stale powiększa - mówi Jarosław Laszuk, fotografik przyrody z Bielska Podlaskiego.
Wówczas Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska po wizji lokalnej i ustaleniu do kogo należy teren nakazał gminie sprzątnięcie wysypiska. Po małych problemach większość śmieci i porzucony azbest zostało zabrane przez gminę.
- Około miesiąca wstecz zauważyłem ślady opon piaskowni, gdzie obowiązuje zakaz wjazdu na ten teren. Przedzwoniłem do gminy i zgłosiłem problem. Pan Hryniewicki z gminy dwa dni po telefonie przekopał głęboki rów uniemożliwiający jakikolwiek wjazd. Wydawało się, że wszystko będzie w porządku. Okazało się jednak, że ten, kto wyrzucał śmieci, znalazł i na to sposób. Zrobił to zrzucając je od góry piaskowni. To musiało się stać w ubiegłym tygodniu - przypuszcza Laszuk.
- Pełno tam puszek po piwie, paczek po papierosach oraz puszek i toreb po psim jedzeniu. Sprawca ma zapewne żonę, bo pełno też opakowań po tuszu do rzęs - dodaje Laszuk.
Jak zauważył Laszuk, jest to miejsce cenne przyrodniczo bowiem występują tam: zaskrońce, żołna, stale nocuje zając i gościnnie wpada sarna i dziki. Rosną tam też: chroniony kruszczyk błotny i również chroniona centuria pospolita a także stoplamek krwisty i goździki kartuzki.
(ms)
Dzikie wysypisko pod Proniewiczami (zdj. Jarosław Laszuk)