Jutro (7 lipca) o godz. 10.20 Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpatrzy apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim, który uniewinnił Jana Mordania. Sprawa jest ważna, ponieważ porusza istotne kwestie jawności życia publicznego oraz prawa do informacji i nagrywania przebiegu obrad komisji rad gminnych.
Przypomnijmy, 27 grudnia ubiegłego roku mieszkaniec wsi Haćki Jan Mordań chciał nagrać posiedzenie połączonych komisji rady gminy Bielsk Podlaski, ale większość radnych nie zgodziła się na to. Kiedy zaczął nagrywać, przewodnicząca zarządziła głosowanie dotyczące możliwości rejestrowania posiedzenia – większość radnych była przeciwna. Jan Mordań nie przestał jednak nagrywać. Wezwano patrol policji, który spisał dane mieszkańca. Komenda Powiatowa Policji w Bielsku Podlaskim wystąpiła do sądu rejonowego o ukaranie. Sędziowie wymierzyli Mordaniowi karę nagany i obciążyli kosztami postępowania.
Jan Mordań nie zgadzając się z tym napisał sprzeciw od wyroku sądu nakazowego. 13 grudnia odbyła się rozprawa w sądzie karnym w Bielsku Podlaskim, w którą włączyła się organizacja Sieć Obywatelska Watchdog Polska, zajmująca się m.in. dostępem do informacji publicznej i udzielaniem pomocy prawnej. Organizacja wysłała swojego przedstawiciela na rozprawę. Wyrok ogłoszono 20 grudnia – Jan Mordań został uniewinniony.
W uzasadnieniu wyroku sędzia zaznaczył, że oskarżony postępował zgodnie z prawem, więc nie było podstaw do oskarżania go o zakłócanie spokoju i porządku publicznego. Dodał także, że radni nie mogą podejmować uchwał, które zakazywałyby nagrywania posiedzeń komisji, ponieważ nie ma do tego ustawowych podstaw.
Z wyrokiem Sądu Rejonowego nie zgodziła się Komenda Policji w Bielsku Podlaskim i złożyła apelację.
Jak w niej m.in. napisano, „jawności życia publicznego nie można postrzegać w sposób w sposób nieograniczony, a za wstępem na posiedzenie komisji rady gminy nie idzie, wobec braku wyrażonego w ustawie, prawo do rejestrowania tego spotkania". Zdaniem policji, „można to potraktować analogicznie do postępowania karnego - rozprawy są jawne, każdy ma prawo wstępu na salę rozpraw, ale nagrywanie posiedzenia przez przedstawicieli mediów i strony (a już w ogóle nie przez osoby postronne) odbywa się za zgodą Sądu.”
Stąd wniosek, który wyciąga policja, że „nie można z prawa wstępu na posiedzenie wywodzić wprost prawa do rejestracji jego przebiegu" - czytamy w piśmie odwoławczym.
„Drugą kwestią, której sąd nie zbadał dostatecznie dokładnie, było faktyczne zachowanie się obwinionego i reakcja na jego zachowanie osób obecnych na posiedzeniu komisji rady gminy. Zasadnym jest dokładne ustalenie kwestii ewentualnych pokrzywdzonych w tej sprawie, a nie można przyjąć, iż w sprawie pokrzywdzonym jest organ kolegialny jako komisja rady gminy. Pokrzywdzonym w sprawie o nielegalne nagrywanie nie może być też Urząd Gminy Bielsk Podlaski. Nie dano zatem szansy osobom, które sprzeciwiały się nagrywaniu posiedzenia na wypowiedzenie się, dlaczego nie wyraziły zgody na nagrywanie" – napisano w apelacji
Zdaniem Jana Mordania to absurd, ponieważ sam komendant odrzucił wniosek z 24 września 2019 r. o przesłuchanie wszystkich obecnych na posiedzeniu.
- Zeznania w komendzie i podczas rozprawy dwóch świadków najbardziej negatywnie nastawionych do nagrywania oraz zapisy w protokole z posiedzenia zdecydowanie potwierdzają, że jedyne, co im przeszkadzało, to nagrywanie przeze mnie dźwięku telefonem komórkowym - mówi Mordań.
„Obie te kwestie - nieprawidłowe przyjęcie, iż za dozwolonym ustawą prawem wstępu na posiedzenie idzie nieograniczone prawo do rejestrowania przebiegu posiedzenia, jak również kwestia ewentualnych pokrzywdzonych i faktycznego zachowania się obwinionego winny być przedmiotem ponownej analizy przez Sąd Odwoławczy, stąd też wniesienie apelacji należało uznać za konieczne" - czytamy w piśmie odwoławczym policji.
Do sprawy wrócimy.
(ms)