Dzisiaj na rynku było tłoczno, jak zwykle w czwartek. Nawet wizyta premiera rządu, który właśnie zawitał do Bielska o tej porze, nie odciągnęła większości bielszczan od ulubionych zakupów na miejskim bazarku. Zresztą, ktoś pracować musi na te wszystkie 500 plus i 13. emerytury - jak się wyraziła jedna ze sprzedawczyń.
Na rynku wciąż jeszcze sporo kurek, sprzedają je po 10 i 15 zł za opakowanie, to nieco drożej niż przed tygodniem. Niestety innych grzybów nie było widać. Byli za to policjanci. Tzn. że nie wszyscy pilnowali szefa rządu. Nikt też nie twierdzi, że nie są potrzebni, ba - nawet bywają pomocni. Padła jedynie sugestia wśród sprzedających, aby skoro już pojawiają się patrole, to niech to robią częściej. Najlepiej tak, jak w całym mieście - w godzinach wieczornych, a nie przed południem.
Ceny truskawek w normie, czyli 6-8 zł za kilogram. Czereśnie można było kupić nawet za 10 zł, ale większość sprzedawców miała je za 12-15 zł.
Sprzedawca staroci tym razem nie miał żadnej ciekawej pamiątki z Bielska. Miał za to medal pamiątkowy, wydany w PRL-u z okazji 30-lecia odzyskania niepodległości. Chciał za niego 30 zł. Miał też całkiem spory zestaw naszywek, różnego rodzaju sił zbrojnych, zarówno RP, jak też sąsiadów z Białorusi, Ukrainy, i Rosji. Wszystkie były po 10 zł. Można sobie było wybrać dowolny rodzaj sił zbrojnych albo formację (interesująca naszywka białoruskiej milicji z żubrem) i sobie naszyć np. na rękaw.
Na stoisku z drobiazgiem nowy i ciekawy sprzęt ogrodniczy - za 5 zł taka mini kosa czy koso-sierp, do ścinania krzaków czy innych zarośli w ogródku. Powinna się komuś przydać.
(ms)
Dzisiaj na rynku:
{gallery}/2020/07/02rynekbis{/gallery}