W Bielsku i okolicach brakuje legalnych kąpielisk wodnych, na których czuwają ratownicy. Nie ma co się dziwić, że mieszkańcy podczas upałów często korzystają z niestrzeżonych miejsc. Nad bezpieczeństwem wypoczywających czuwają więc policjanci. Kontrolują zbiorniki na terenie powiatu i przypominają o zasadach bezpieczeństwa nad wodą.
Upalne dni sprzyjają wypoczynkowi nad wodą całymi rodzinami. To szczególny czas, gdy warto zadbać o swoje bezpieczeństwo, a przede wszystkim dzieci. To świetna zabawa, która niesie za sobą też duże niebezpieczeństwo. Wystarczy chwila, aby mogło dojść do tragedii.
Bielscy funkcjonariusze regularnie sprawdzają dzikie i niedozorowane zbiorniki wodne na terenie powiatu. Mają wyznaczone miejsca, z których mieszkańcy szczególnie często korzystają. To rzeki, stawy, żwirownie i śluzy.
Policjanci przypominają, że bezpieczna kąpiel, to kąpiel w miejscu do tego przeznaczonym, które jest odpowiednio oznakowane i w którym nad bezpieczeństwem czuwa ratownik. Tzw. „dzikie kąpieliska” zawsze mają nieznane dno i głębokość, a woda w nich może być skażona. Nie wolno pływać też w pobliżu urządzeń i budowli wodnych - czytamy na stronie bielskiej policji (bielsk-podlaski.policja.gov.pl).
(mb)