Do schroniska w Radysach w województwie warmińsko-mazurskim wszedł prokurator, policja oraz animalsi. W sumie kilkadziesiąt osób przez kilkanaście godzin zabezpieczyło ponad tysiąc psów. Na pewno wśród nich znajdowały się też zwierzęta odłowione w naszym regionie. Z Radysami umowę podpisaną ma m.in. gmina Bielsk Podlaski.
- Na szczęście w tym roku w naszej gminie nie było dużo odłowień - mówi Raisa Rajecka, wójt gminy Bielsk Podlaski. - W tym roku trafiło tam 7 dorosłych psów i 4 szczeniaki. Na razie nie mamy kolejnych zgłoszeń.
Wójt gminy nie ukrywa, że jest wstrząśnięta informacjami o sytuacji w Radysach. Na razie jednak nie może podjąć żadnych kroków.
- Musimy poczekać na oficjalne rozstrzygnięcia i wtedy będziemy podejmować decyzje - dodaje.
Podkreśla, że najważniejsza jest edukacja ludzi. Pies to nie zabawka, którą później się wyrzuca. A to, niestety, jest częste szczególnie w okresie wakacyjnym.
- W tym roku dostaliśmy zgłoszenie o szczeniakach w kartonie pozostawionych w przydrożnym rowie - opowiada wójt. - Nie skorzystaliśmy nawet z usług schroniska, a sami znaleźliśmy im domu. Urzędnicy adoptowali pieski. Takie sytuacje miały też miejsce w poprzednich latach.
Ze schroniskiem w Radysach bielski urząd ma podpisaną umowę od 2015 r. O wyborze schroniska decyduje między innymi cena.
- Do tego obliguje nas ustawa - mówi Raisa Rajecka. - Swoje oferty w 2020 złożyły tylko dwie jednostki. Oferta z Radys była korzystniejsza.
Wójt dodaje, że rozwiązaniem problemu bezdomnych zwierząt byłoby utworzenie schroniska zarządzanego i kontrolowanego przez samorządy. Takie działania były już podejmowane, ale przy ustalaniu lokalizacji schroniska spotykały się ze zdecydowanym sprzeciwem mieszkańców.
W ubiegłym roku w budżecie na zwalczanie bezdomności wśród zwierząt w bielskiej gminie przewidzianych było 60 tys. zł, a wydano 36 900 zł. W obecnym roku zaś prognoza przewiduje 50 tys. zł, z czego 4 tys. zł będą przeznaczone na sterylizację i chipowanie zwierząt domowych właścicielskich. To wspólne działanie z Fundacją "Bonifacy".
- Najprawdopodobniej również w tym roku wydatki na odłów będą niższe niż zakładane - dodaje Raisa Rajecka. - To, ile dokładnie trzeba zapłacić za usługi schroniska zależy od ilości zwierząt, które są do niego przekazywane.
Funkcjonariusze weszli do schroniska w Radysach 17 czerwca. Zastali przerażający widok. Zasuszone zwłoki zwierząt w klatkach, inne chore i zaniedbane. Psy nie miały nawet bud. Miejsce zabezpieczyli policjanci. Sporządzono tzw. spis z natury. Kilkadziesiąt zwierząt w stanie agonalnym zostało odebranych w trybie pilnym. Trafiły do pobliskich lecznic. Animalsi podkreślają, że Radysy od lat nazywane są "obozem zagłady dla zwierząt". Obecna kontrola tylko to potwierdziła.
Właściciel schroniska został zatrzymany. Usłyszał dwa zarzuty: znęcania się nad zwierzętami oraz wyłudzania pieniędzy publicznych.
Z usług schroniska w Radysach korzysta nie tylko gmina Bielsk Podlaski, ale też wiele innych z naszego województwa, m.in. gmina Brańsk, gmina Hajnówka, gmina Narewka czy gmina Czeremcha.
(mb)